Już przez moment myślałem że nowy WICHER całkowicie zdominuje dyskurs. Brnęlibyśmy wtedy w takie dyskusje jakie uprawiają młodzi studenci przy lewicujących stolikach kawiarnianych. Takie rozmyślania mogłyby wyglądać następująco.
-Hmm, zauważ Jeremiaszu że dotąd ROMET nazywał swoje rowery w ten sposób że nazwa niejako wskazywała nam charakter jazdy. Masz więc WICHER i HURAGAN - rowery których przeznaczeniem jest mknąć nieuchwytnie niedotykając niemal ziemi
-To interesujące, mówże dalej Euzebiuszu
-dalej miałeś np REKSIO. Oczywistym było dla kogo został stworzony rower opatrzony imieniem bajkowego psiaka. Co więcej - spójrz na koła CAMPAGNOLO SHAMAL. Szamal to pustynny wiatr. Zauważ ten związek, Shamal - Wicher. Interesujące nieprawdaż?
-A zatem powiadasz Euzebiuszu że ROMET tworząc "nowego" WICHRA dokonał semantycznego oszustwa rozrywając więź między znakiem a znaczeniem, psując dyskurs na poziomie języka? Że dokonało się to co miało miejsce w przypadku słynnych galuazów? Niegdyś słynne mocne, produkowane z ciemnego tytoniu z Maroka a dziś kapitalista pod tą samą nazwą wciska nam jasny tytoń z Virginii a my myślimy że palimy galuazy? Euzebiuszu, czy to już Matrix? Skąd mamy wiedzieć jak smakuje kurczak skoro jego smak podają nam prosto do mózgu maszyny. Maszyny które nigdy nie jadły kurczaka...
No dobra, przyznaję. Rozmowa Euzebiusza i Jeremiasza też zmierza w interesującym kierunku. Ale ponieważ klęska roweru WICHER jest klęską wielką i dziejową, oto spadł symbol w nijakość tak jak spada samolot w nicość. Dlatego tak gładko przeszliśmy do ostrokołowych rojeń mesjanistycznych co w tym przypadku wydaje się akurat zdrowym odruchem. A czy zdrowym - dowiemy się niebawem. Stay tuned i przypominamy - prosimy nie strzelać do commuterów...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz