czwartek, 18 kwietnia 2013

Nowy Wicher - co mi mówi Pista

Wczoraj wieczorem, gdy oczom mym ukazał się WICHER Special Edition ROMET 65th poczułem ukłucie wściekłości gdzieś w środku. To tak jakbyście zlecili komuś naprawę swojego ulubionego roweru, przyszli po odbiór a wszystko byłoby nie tak jak miało być. Jednym słowem - spierdolone po całości.  A czekajcie, miałem kiedyś taką przygodę która dobrze ilustruje nasz dzisiejszy temat. Udałem się do sklepu prowadzonego przez byłego trenera kadry Polskiej celem zdjęcia mojej oryginalnej kontry Campy z tylnej Pisty. Gościu zabrał na zaplecze, ex-trener zapewnił że mechanik wie co robi po czym usłyszałem bum bum BUM. Przy pomocy młotka i śrubokręta ów mistrz próbował poradzić sobie z oporem wyszukanej włoskiej materii, nie wiedząc o tym że kontra ma odwrotny gwint. Słowem - dokręcał chcąc odkręcić a przy tym stosując hałaśliwą prostacką metodę przy całkowitym braku znajomości tematu. Dokładnie to samo  musiało mieć miejsce w trakcie projektowania najnowszego Wichra.

Analogii nie koniec. Wtedy w sklepie chciałem pójść i upewnić się że mechanik wie co robi (bo jednak koło torowe to specyficzna materia i bliska memu sercu) ale ex-trener, działacz sportowy oburzył się jak ja mogę insynuować odstawianie fuszerki w jego zakładzie. Niestety podobnie było z ROMETem. Kilka lat temu próbowałem ich zainteresować wizją nowego Wichra. Wicher, to było moje pierwsze ostre koło, torówka. Mam do niego sentyment. Jest bardziej mój, bardziej Twój i Twój niż jakiegoś prezesa który kupił udziały i zatrudnił po taniości (jak widać) magików od tworzenia. Ale nie byli zainteresowani. Widać mieli już swoją własną wizję. Nasuwa mi się skojarzenie z resteurowaniem zabytków. Tu potrzeba specjalisty by odświeżyć Wichra. Tymczasem ROMET opacznie zrozumiał kwestie popularności. Tak, ten mem jest popularny ale Panowie - dlaczego tykając się legendy zrobiliście z Wichrem to samo co  uczyniła ta kobieta z Chrystusem?



 





6 komentarzy:

  1. Zupełnie nie rozumiem twojego zdania i wyczuwam nutkę zazdrości. Moim zdaniem rower jest przepiękny.

    OdpowiedzUsuń
  2. WICHER to była torowa maszyna wyścigowa, legenda. Zacytuję kolegę "to tak jakby zrobić reedycję forda mustanga w postaci miejskiego małego samochodzika.".

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem sentyment, ale to tylko nazwa, także luz :) Teraz ich profesjonalna linia nazywa się nie Wicher tylko Huragan...

    OdpowiedzUsuń
  4. tu amfetaminowy kowboj, z czelusci przestrzeni pozdrawiam cie moj kolego z internetu
    zupelnym przypadkiem, szukajac inspiry dla odswiezenia mojego wichra, trafilem na twoje pisanie, ktorego link zjadlo ktores tam kiedys formatowanie
    oraz:
    wicher to nazwa
    tylko
    mimo wszystko szacunek sie nalezy do jasnej!
    jest tyle pieknych slow nie nacechowanych tak silnie
    w sam raz by bylo by by

    OdpowiedzUsuń
  5. amfetaminowy kowboju!

    OdpowiedzUsuń