sobota, 25 kwietnia 2009

o Życiu


tak żyje. macie zdjecie.

czwartek, 16 kwietnia 2009

włoski bmx a clementi

dziś, ponieważ mój rower jest daleko (w głębi duszy - jak to mówi Zbigniew Hajzer, jedyny bohater programu Nie Kłam Zbigniewa ) więc musze zaspokajać potrzeby rowerowe w internecie.

i dziś np uzyskałem pare plansz reklamowych kooperacji bmxowej łączącej Campe, Cinelli Clementa (!!!) Columbusa i Regina. Dostępne w wielu wersjach kolorystycznych min. złote piasty Campy niski-wysoki kołnierz. Jezeli sie jaracie - powieksze sobie obrazy i obejrzyjcie wszystko z bliska. Ja ze swojej strony dodam że gdybym mial taki rower tobym na nim jezdził.




mamy tez takie buty jezeli chodzi o firmy powyzej. módlcie sie by nie trafić na swój rozmiar albo lepiej wogóle nie włączajcie ibaja , wogóle z nikim nie rozmawiajcie. może sie okazac że was sasiad ma takie buty. uważajcie na sąsiada.

firma klement która dała opony do bmxa wyzej zasłoniła nam oczy raz na zawsze szytkami torowymi Clement Seta Extra. Seta znaczy jedwab a jedwab znaczy ze szytka jest z jedwabiu. waga jej wynosi 145 gr sztuka. zdaje sie ze jeszcze kilka sztuk zostalo to kup se.

jakby jeszcze było mało clement robił tez klej do szytek w puszeczkach, które są tak magiczne ze az taka puszeczka zagrała główną role na magicznym i kultowym plakacie z magicznej i kultowej imprezy Krakopoloco.


a poniewaz kilka linijek wyzej, kilkadziesiat słów temu weszliśmy w ere KUP SE , a zalinkowałem tez po cichu na strone euro asia import - mozna tam kupic se bardzo duzo a kategoria sprzetu torowego ma tam w kodzie numer czterdziescicztery a to znaczy duch.
sa takie specjalne trzymacze ne opone. i nie chodzi o to co sie wklada pod siodelko by wieść szytke, kto wie ten wie. chodzi o trzymacze na kosztowne i kultowe opony do keirinu ktorych podobno uzywają tamtejsi Ramzesi torowości.
a jak przy ramzesach torowości jesteśmy to ne mozna zapomnieć o tytanowych sterach hatta swan super NJS które kosztują ok 2000zł. tak jakoś kiedyś kosztowały teraz musisz sprawdzić na google no ale pomyśl logicznie. ile mogą kosztowac japośkie tytanowe stery torowe NJS w dzisiejszych czasach?
do kompletu są te wspaniałe minimalistyczne rozwiązania kwestii przeniesienia napędu. ne wem czy są tytanowe ale ufam że tak. wróciła mi bowiem ufność.


a gdy posiądziesz tytan, musisz jednak wiedziec jak szybko jechac i trzymac gdzies wszystkie zebatki itd. i tu sluzy specjalny - nazwijmy to kołczan na zębatki i laminowane tabele przełożen wraz z realną prędkoscią którą można przy danym przełożeniu wypedałować. dodatkowo prosta poglądowa mapa velodromu dla debili. mógłbym tu rzucić bardzo ale to bardzo brzydki dowcip. ale sam go wymyśl.



xxx

na koniec gdy już jesteśmy tam gdzie rozum śpi itd to byl taki blog gdzie autor sie wyżywal na cudzych rowerach dosc umiejetnie komentujac co w nich jest w zlym guscie. to trudny temat, bo o gustach sie nie dyskutuje - ale jednak spojrzcie jak bezkrytycznie przyjelismy to zdanie. czasem poprostu ktos nie ma gustu. co innego miec gust a co innego nie miec.

sad bikes blog

bike polopolo

Wczoraj śniłem że znalazlem trzy nakrętki campa pista rear , znalazłem je ze stalową logiką i tak po prostu pod kanapą. Dziś śniłem że niezmordowany przedsiębiorca polskiego pochodzenia otworzył tym razem w Polsce sklep w piwnicy i sprzedawał obręcze H Plus Son czy coś takiego komplet za 1600złotych.


Kazdy człowiek na świecie ma swoje powody dla których nie gra w bike polo. Gdyby było inaczej - wtedy wszyscy by grali. Więc część z nas ma swoje powody by jednak nie grać.


Ja naprzykład gdy jechałem pierwszy raz na mojej super customowej stalowej ramie wyłożyłem sie na piaszczystym zakręcie i wbiłem kierownice w góną rure. od tego czasu rama jest omotana taśmą i ukrywam przed światem to wgniecenie niczym szaloną hrabine zamurowaną w wieży przez zawstydzoną tak bliskim opętaniem rodzine.


wobec tej było niebyło traumy, trudniej mi zgodzić się na napierdalanie młotkiem po cudzych rowerach z wzajmnością - a tak przez reductio ad absurdum uzyskałem wewnętrzną definicje bike polo.


ale są ludzie pozbawienie uprzedzeń w tym temacie, i chwała im za to bo ktoś to robić musi. matematyk liczy, morderca zabija a bajkpolowiec bajkpoluje.



i np stworzono specjalne końcówki do kijów a raczej zatyczki do końcówek - o ile dobrze pojąłem bo jednak nie znam sie praktycznie na bajkpolo. podobno lepiej sie wali młotkiem gdy jest w ten sposób apgrejdowan. zatyczki wydizajnował Total Polo Laboratories ja ze swojej strony służe zdjęciem, a reszte musicie doczytać sami z linku.


ponadto słynny kultowy magiczny producent obręczy ze stanów zjednaczonych wydijzajnował z wnętrza siebie obręcze velocity Chukker.







choć narazie nie gram w bikepolo ani nie skacze po drzewach na rowerze cieszy mnie kazda nowość. to taka dziwna radość. czuje sie conajmniej jakbym ja sam wpadl na dobry pomysl:D

obrecze chukker to "deep V na sterydach", tak o tym mówią sami oni. tam jest inny świat, tam ludzie pracują zamiast studiować, my może dokońca go nigdy nie zrozumiemy ale idea ciężkich kół jest ok.

i poniewaz nie moge umiescić tyle obrazów ile chciałbym, poniewaz komputer zna idiomy których ja nie znam - a to jedna długa historia.. tu link do krótkiego artykułu z NY TIMES ok 1910 roku. artykułu który zdaje sie ukazuje zapotrzebowanie na powyższe obręcze w kontekscie bike polo.

ave czytelnicy

środa, 15 kwietnia 2009

Inteligencja Polityczna a Ostre koło - wprowadzenie

-tu powinien nastąpić wstęp o zakazie jazdy na bani, o galileuszu, o buszu i kaczyńskim, o marihuanie i paru innych, ale ostatnio zostałem niezrozumiany gdy wygłosiłem jedno proste zdanie i podupadła moja wiara w hermeneutyczny potencjał ludzi, ale tylko na chwile, tylko na ten jeden moment. to minie-

(...)


dziś sie dowiedziałem , że rząd brytyjski zakazywał długo wprowadzenia tzw zielonej fali na ulicach miast wiecie dlaczego? wiecie? ostatnio się oficjalnie przyznał.

otóż rząd uznał, że pracujące w miejscu silniki uwięzione w nieprzytomnych systemie ulicznym są bardzo okej, ponieważ sprzeda się więcej paliwa i więcej kasy wpłynie dla rządu z akcyzy. a tzw. środowisko? a tzw. obywatele którzy sie wkurwiali codziennie bo można się wkurwić w systemie stój-jedz-stój-jedz.. a dzieci ich dzieci które nie wiadomo dlaczego będą się wkurwiać bo rodzice byli wkurwieni? nie wiem jak się postępuje z rządem. ale pamiętam piękną dziewiętnastowieczną tradycje rzucania w polityków bombami. można bomby zastąpić bananami, cokolwiek. ręce opadają.

muzyka sfer wolnobiegowych

Kiedyś był taki filozof, i on se wymyślił ze jak sfery na których są namalowane gwiazdy się obracają to się trą o siebie i wydają se dzwięk. pewnie z jego punktu widzenia to było oczywiste. i od tego czasu idea śpiewającego wszechświata jest nam wszystkim bardzo bliska.
dlatego by jeszcze bardziej ją przybliżyć- by zszedł w ludzi duch - odpalony został blog MUZYKA SFER.
głównym jego czarem są linki do rapidszera. tam pojawiać się będa z czasem wyniki moich poszukiwań, może ktoś to znajdzie w google i sie ucieszy. a potem cudem znajdzie zapomnianą lub nigdy nieznaną płyte w sklepie kupi ucieszy sie a wykonawca zarobi se na nowe okulary. ave



kiedyś były pedały zatrzaskowe na przyssawki i magnesy. potem nadszedł rok 1900, amerykanie mieli dwa biura patentowe - jedno do spraw rowerowych i drugie do tzw. reszty.
ale to były dziwne czasy i mieli wtedy dziwne komputery..

potem były dwa wojny światowe, loty w kosmos, lata dziewieńdziesiąte i w pewnym momencie ktoś wymyślił pedały z wolnobiegiem - kręcące się tylko w jedną strone. nazywały sie POWER, kosztowały ok500$ , pomagały sprinterom wyeliminować złe myśli i jeżeli ktoś wie cokolwiek ponadto o nich, byłbym zobowiązany. ave

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

sny sny sny

aktualny komputer jest, jak wiecie - dziki- dlatego wpierw obejrzyjcie sobie zdjęcia.







a teraz zacznę od inwokacji. a potem będzi sen-Kant-sen.

xxx


nie będe pisał o pijanych rowerzystach, albo jeszcze nie teraz. nie napisze o tym że czym innym jest torowość ramy a co innego szosowość geometrii. nie rozważe czy geometria szosowa jest geometrią euklidesową. nie potępie nikogo. nie będe pisał o gazecie wyborczej i jej praktykach forograficznych. nie napisze też nic o religii, ale jeżeli jesteście prawdziwymi ludzmi swojej la epoko to mam dla was kazanie himmlera do generałów SS o chrześcijaństwie. (po polsku!) specjalnie dla was.


xxx


teraz sen pierwszy. zaczytałem się przed pójściem spać o rozwoju mody na ostrekoło i zetknąłem się z masą stwierdzeń sami wiecie jakich. i w konsekwencji śniło mi się że jestem ostrokołowcem w bluzie z czaszkami, wiecie o co chodzi - "w bluzie z czaszkami"
. ale tu was zaskocze tak jak mnie to zaskoczyło. to była "fajna" bluza z czaszkami... tak. przyśniła mi się fajna bluza z czaszkami w kontekście ostregokoła.


xxx


teraz Kanta przerobimy. siedziałem na balkonie (a dzień wczesniej widziałem jakiś astrowybuch. siedze na tym samym balkonie patrze i widze - o Wenus, Wenus widać, ale nagle Wenus maleje maleje i znika i juz jej nie ma). więc siedze na balkonie i tłumacze kategorische Imperativ, złożoną kwestią bo mimo że niby to tylko proste prawo moralne


Handle nur nach derjenigen Maxime, durch die du zugleich wollen kannst, dass sie ein allgemeines Gesetz werde


czyli po naszemu rób tak jak chcesz by tobie robili, czyli rób tak jakbyś robił sobie, to tak naprawde pociąga to za sobą totalne metafizyczne konsekwencje, podmiotowość, świat jest wszędzie, Ty jesteś wszędzie itd.

Ta myśl ma wszechdoniosłe dopełnienie. ale pomyślałem -czy to znaczy tez że jeżeli masz rozcentrowane koło to masz pójść i je nacetrować bo koło się samo nie zacentruje.. i na zasadzie tego kosmicznego prawa karmicznego powinno sie dokrecać kontre jak zobaczysz ze się odkręci i wymieniac szpryche gdy pęknie. i nie piszcie mi że szprychy nie myślą, nie pękają a pakiety niepiszczą:D


xxx


trzeci sen był dziś. sen był straszny bo prawdziwy. znalazłem na allegro cinelli laser ze starymi kołami Campagnolo Bora, takimi na jakich jezdził Pantani.

cinelli laser torowy - oczywiscie

. i to wszystko KUP TERAZ za trzysta złotych! zacząłem sie szturmowo logować itd aż w końcu okazało się ze cos zle wstukałem i musiałem od nowa ale mówie sobie - spokojnie spokojnie kupisz uda sie. i gdy juz kliknalem co trzeba okazalo sie ze dwie inne osoby zrobily to przedemną.. - nie mialy pelnej aktywacji konta ani komentarzy a ja nie mialem komentarzy ale aktywacje mialem. takie smaczki bezznaczenia. w koncu rower mnie ominąl ale stwierdziłem ze mam inne szczęśliwsze konkluzje w swoim życiu i to była dobra konkluzja, bardzo dobra.

a nad ranem śniłem o kole tylnym tzw. rear Campagnolo Pista które znalazłem w sklepie internetowym za ok 360zł i cieszyłem sie bardzo. Bo nie wiem czy wiecie ale zgubiłem dwie nakrętki do takiego koła i koło stoi bo takie dwie nakrętki kosztują ok 150zł i nie moge tego zrozumieć. Stąd sen.

xxx

a tu Włoch wita Pierwszego Kosmite Na Ziemi, bardzo ładny zwyczaj.




sobota, 11 kwietnia 2009

łatanie, naprawa szytek

czyli dalej od szytek.
komputer na którym chwilowo pracuje uniemożliwia mi odpowiadanie na komentarze i pare innych rzeczy mi uniemożliwia - ale w góre serca.

chciałem poruszyć temat naprawiania szytek, póki nie zrobi tego ktoś za mnie.
więc po pierwsze, wszystko gdy chodzi o zaszycie dziurawej sztyki jest tu , tzn cykl artykułów dejwa o szytkach w tym jeden o klejeniu gdzie wszystko jest wyjaśnione aż do granic. polecam serdecznie.

z własnego doświadczenia powiem tak (a wszystko to prawda)

jeżeli macie zacięcie absurdalne możecie użyć mleka z cukrem. wykręcamy wentyl i wlewamy. oczywiście trzeba po pierwsze mieć wykręcany wentyl a np victoria rally nie ma, ale wszystkie tufo mają. sprawdz i nie kupuj jak nie ma. a po drugie trzeba mocno wierzyć że to działa. nigdy nie próbowałem.

jeżeli znacie stosowne włoskie zaklęcia na łatanie szytek - oczywiście też możecie ich użyć.

i w końcu - uszczelniacz tufo. w dwóch wersjach , light i hard - nie rozumiem różnicy między nimi. pewnie ten drugi jest na większe dziury. teraz kupuje je sie w buteleczkach


ale kiedyś byly w tubkach. jeżeli znajdziecie gdzies ten w tubce - kupujcie. nie wiem dlaczego ale w tubce jest świetny - a tufo twierdzi że to to samo to samo.
ten hard jest pomarańczowy i podobno dziki w użyciu. można sie ograniczyć do żółtego - normal. wlewamy go profilaktycznie 1/4 buteleczki - wszystko jest w instrukcji obsługi i on juz dba od środka o gume. zalepia sam małe dziury tak że nawet sie nie dowiecie o nich. są jak nietrwale izotopy, takie -pyk- i nie ma.
no i pilnujcie ciśninienia. kupic sobie prawdziwą pompke o odpowiednim zakresie i dbać o to, bo szytke też da sie dobić snejkiem! a wtedy nawet włoskie zaklęcie wam nie pomoże.
ave

piątek, 10 kwietnia 2009

kontynuując świątecznie

świat robi swoje i wyrzuca różne wynalazki, tzw dizajn. myślałem ostatno o narodowcach, bo spotkałem swojego kolege narodowca który mnie nienawidzi bo jestem pankiem. to sprawa bardzo poważna.

i o ile jak powiedział świetlicki, pank jest energią która istniała zawsze - to raczej naród wydaje mi się fantazmatem. a przynajmniej - parafrazując Macha - nie istnieje nic takiego co mamy na myśli mówiąc Naród.
tym bardziej że w naszym przypadku naród został ukonstytuowany na gruncie chrześcijańskim - gruncie nie naszym. chrzescijaństwo jest żydowską sektą, co czasem trudno nam pojąc szczególnie w rocznice śmierci papieża. ale to żydzi czekali na mesjasza, a część żydów wzięła Jezusa za mesjasza ale większa część nie. to sie nazywa sekta. ona się zarejestrowała w cesarstwie rzymskim a potem nas ochrzczono po łacinie - co zdaje się na zawsze pozostawiło w nas niesmak wobec zachodu. łacina odcisnęła się na naszym języku - w zasadzie to był kulturkampf. taka amerykanizacja. nie sądze by mała żydowska sekta była miodem dla naszej słowiańskiej dionizyjskiej duszy. a potem ktoś wymyślił naród. a nas równie dobrze mogliby ochrzcić w buddyzmie albo islamie.
a panku nie trzeba było wymyślać. pank był zawsze. kolega się ze mną nie zgadzał i w ramach narodu pokazał mi dzisiaj faka w tesko.

po pierwsze mam dla was od Marcina skrzynke pana Campagnolo. Podobno campagnolo znaczy po włosku wiejski chłopak i jestem gotowy w to uwierzyć. podobno pierwszy pracownik pana Tulio nazywał się Piccolo. Włosi są jednak spoko.

podobno Bianchi znaczy białasy w wolnym tłumaczeniu el patrona.

ale wracając do skrzyni skarbów pana z Viscenzy - dziś myślałem przez chwile o tym mocno i intensywnie i wyskoczył mi wynik - tysiąć euro to dobra cena za taką skrzynie..

a dalej - jak wszyscy wiemy ostatnio na allegro pan sprzedaje koło campy





tak to jest obręcz campy shamal. samo w sobie przerabiania koła campy na koło shimano jest dziwne. to po pierwsze.
a po drugie - jakiś czas temu ktoś zwrócił mi uwage że te wszystkie akcje z naklejkami to nie są dobre akcje. albo przynajmniej akcje z cienia przyzwoitości. że to troche jak noszenie podróbek, jak kupowanie torebek lui witą na jarmarku. jak cie nie stać, to cie nie stać. nic w tym złego. w zasadzie montowanie naklejek kolnago na ramie ze śmietnika prawdopodobnie jest przekleństwem. to tak jakby ktoś sie podpisywał twoim nazwiskiem pod swoim wierszem. taki poeta, pan Podsiadło zwykł podpisywać swoje tomiki jako Czesław Miłosz albo Marcin Świetlicki - ale zgódzmy sie że to coś innego niż udawanie że ma się Scotta albo Pinarello.
oczywiście to koło powyżej jest nadal świetnym kołem. ale rozumiecie o co mi chodzi.

środa, 8 kwietnia 2009

lekkość

lekkość jak to powiedział mój brat. lekkość.

wiele osób spytało się mnie po co ta oś macka. po co ona taka lekka? no cóż. chodzi o wage oczywiście, dlatego tu pisze. jak wiadomo świat dzieli się na dwie częsci, tą gorszą - czyli czarne dziury i tą lepszą czyli idee. idee nic nie ważą, czarne dziury ważą. dążąc do doskonałości odchudzamy uda biodra osie. dążymy do świata idei. pęd ku śmierci.fedon.

jeżeli jara was lekkość i chcielibyście coś zrobić ze swoim ostrym to trzeba zacząć od kół. a jak koła, to szytki. za minimalne pieniądze, mniejsze niż normalnie, uzyskujecie ponad 15o gram na kole(!) a to czuć totalnie. obręcz na szytki np MAVIC GP3 zapłacicie ok 40zł a często mniej, a obręcz taka wacha się około 330gr. dla porównania MAVIC OPEN PRO, super obręcze na opone ważą ok 425gr i kosztują ok 200zł. obręcze zwykłe typu rigida ważą ok 480gr a i tak kosztują więcej niż te na szytki.

można zacząc od przedniego koła. pamiętam gdy zamieniłem przednei koło, wcześniej obręcz CAMPAGNOLO ATLANTA na opone, 580gr

zamienione na obręcz NISI LASER 325gr.

i sama zmiana przedniego koła dała tyle...

obręcze na szytki są tanie, szytki same w sobie też nie są drogie. jedyne co trzeba obalić to mit o ich kłoptłiwości. wiec po pierwsze, nie trzeba ich kleić do obręczy. ja nie kleiłem, jezdziłem jako kurier po Londynie i nic sie nie stało. oczywiscie wiem że trzeba kleić. no ale ja miałem inaczej.

po drugie są specyfiki które sie wlewa do szytki, wcale lekkie specyfiki, które łatają mniejsze dziury. w razie wielkiej buby można ręcznie załatać szytke co napewno wpłynie pozytywnie na rozwój charakteru.

szytka charakteryzuje się masą właściwości świetnych których nigdy nie osiągnie opona. mimo tego ze producenci twierdzą inaczej no ale postawcie się na miejscu producenta. produkcja opon jest o wiele tańsza niż produkcja szytek.

szytke trudniej przebić, chociażby dlatego że przyjmuje w siebie wielkie ilości ciśnienia. szytka szybciej reaguje na ruchy kołem. szytka jest elegantsza. szytka jest fajniejsza.

jeżeli macie opory w głowie, proponuje zacząc od przedniego koła. warto wcześniej poszerzyć wiedze o obreczach tak by móc upolować na allegro jakiś wybitny model. ja kiedyś kupiłem w sklepie w Gorzowie Wielkopolskim dwie słynne francuskie obręcze arc-du-ciel champion du monde NOS 320gr za 40zł sztuka. to nie jest trudne.

oczywiście kremdelakrem to wysoka obręcz na szytke. np taka jak ta

lub ta.

ale jej cudność poczujesz dopiero przy pełnym pędzie. niełatwo rozpędzić takie koła, ale gdy już to zrobisz - nic cie nie zatrzyma. ale gdy chcesz poluźnić rower - wybierz klasyczne niskie obręcze.

co więcej, mimo tego że szytke trudno przebić a szczególnie magiczne i kultowe TUFO s22, to jak już przebijesz na amen możesz sobie jechać na flaku do domu i nic się nikomu nie stanie. obręcz sie nie poniszczy. jeżeli niewierzysz, to uwierz. ja jechałem z canary wharf do city w londynie z całym dobytkiem na plecach z pustą szytką na tyle w campagnolo pista. no pomyśl. gdyby to mogło zargrozic obręczy ,wziałbym taxi no nie?

jeżeli jara was wszystko, to firma NISI, wspaniała faszystowska włoska manufaktura - a dlaczego taka, to spójrzcie na jej logo- zrobiła też obręcze NISI PISTA SPECIALI - 22ogr..

a w ramach rekolekcji kulinarnych mam dla was

grzanke dell mondo.

bułke kroimy na pół, podsmażamy na oliwie z oliwek z vegetą, potem odwracamy i wbijamy jajko na podsmażoną strone (domyślcie się która to strona bułki) potem czekamy odwracamy znowu stroną z jajkiem do dołu, potem znowu do góry jak jajko się zetnie i kładziemy kawałek sera turek typ dowolny. czekamy az sie podtopi. można szamac z majonezem , jogurtem naturalnym lub smietaną, byle zmrożone te dodatki były. lub bez niczego też da rade.



do tematu szytek wrócimy. napewno.

ave

wtorek, 7 kwietnia 2009

święty MACK od tytanu

od pewnego czasu trzeszczy mi coś w pakiecie, a jak wiadomo nie ma nic gorszego na świecie niż trzeszczenie właśnie TAM. (wyluzuj)

bo gdy człowiek jedzie, i wczuje się , bo człowiek wczuje się czaem by być bliżej boga via rower i kopnie w pedał -rozlega się dzwięk straszny jak drapanie paznokciami po tablicy,straszny jak żarcie styropianu albo strzelanie kośćmi.no co kto tylko (nie) lubi.

jest kilka możliwych ognisk tego dzwięku ale pomyślałem że niezależnie od dziedziny, wsadzenie supportu MACKa z tytanową osią powinno załatwić sprawe należycie.


jak wiadomo, kiedyś było inaczej. kiedyś nie było zintegrowanych pakietów takich jak to-tu-oto

ale rozbieralne osie, które wyglądały tak jak ta Macka, takie osie były z ISTOTY lżejsze ponieważ nie miały całej obudowy zachowującej należytą higiene łożysk itd. ta tytanowa oś np waży 127 gram przy szerokości 107mm. cała dyskusja o osi Macka jest tu forum tylko dla zarejestrowanych ale czasem warto się wziąść i zarajestrować.

dla porównania, zintegrowany pakiet campa record.

347 złotych w wertykalu, waga 190gr. widzieliśmy kiedyś barona polskiego rynku szosowego który sobie przyciskał tym pakietem papier poprostu, więc chyba jaramy się o stopień bardziej tym niż powinniśmy. chociaż można tu argumentować w drugą strone i to może nawet mocniej więc pomyśl sam jak chcesz.

tu jest to co powiedział Mack zapytany o koszt projektu 127gr

Koszty takiego suportu są następujące (dotyczy oczywiście małych ilości) : Tytan - 1kg kosztuje ok 210 euro ( wałek na ośkę waży ok. 150g, czyli ok. 30 euro) Łożyska - 2 x 10 zł, Miski - można robić samemu ale to trochę kłopot lepiej kupić gotowe koszt jak ktoś wie gdzie kupić i ma możliwość to 10 zł. To są ceny sklepowe ma to znaczenie jeśli chodzi o tytan bo jest on tam bardzo drogi. Tytan z za wschodniej granicy jest kilkakrotnie tańszy a jakość taka sama (jak nie lepsza), tylko trzeba mieć dojścia żeby go kupić.

zapytany bardziej bezpośrednio spytał a za ile byś chciał taki pakiet? bowiem wszystko wskazuje an to że Mack jest artystą który przypadkiem wyrabia bardzo funckjonalne dzieła sztuki, jakkolwiek czasami spytany o cene nie wie co powiedzieć. i chwał mu za to.


Potem mi przyszło do głowy że stare osie campy mogą dawać rade, włosi dużo robili z tytanu i pewnie są jakies stare magiczne kultowe ośki ale nic nie znalazłem. znalazłem za to katalog
w magicznym i kultowym pedeefie gdzie znajdziecie dwie grupy torowe i zdjęcia ośki która mogłaby dawać rade. co więcej, znalazłem magiczną i kultową skrzynie campy z drewna którą kiedyś widziałem na niemieckim dasbaju za tysiąc tamtejszego euro.

i tu jest wszystko i to jest piękne. istnieje nawet przyrząd do precyzyjnego pozycjonowania siodełka, myśłałeś kiedyś o tym?


co do tytanu to jest go wszędzie dużo a najwięcej w pokrzywie.


bo aż osiemdziesiąt cząsteczek tytanu na milion cząsteczek pokrzywy. chciałem policzyć ile pokrzywy trzeba by zasadzić na jedną oś macka, może to nie jest takie głupie jak sie wydaje?
jeżeli ktoś to potrafi zrobić a są jeszcze inżynierki i inżynierowie na świecie to zachęcam.

a jak już przy cebuli jesteśmy, to chciałem przedstawić faszystowską paste ala bombardowanie Guerniki, bo wiem że część z was jeszcze nie wie o co chodzi z kuchennymi sprawami.

faszystowska pasta ala bombardowanie guerniki
(jedna porcja)

100 gr makaronu
pół palety tafli szpinaku mrożonego hortex
cebula
ząbek czosnku
jeden mały jogurt naturalny danon
vegeta
sól
oliwa z oliwek do smażenia, najlepiej z wytłoczyn


kroimy cebule normalnie, posypujemy vegetą oliwe na patelni gorącą a potem dajemy cebule i szpinak. i niech to tam sie robi, smaży na wolnym, szpinak musi sie i tak rozmrozić ale spoko. mały ogień i niech sobie dzieje się samo.

w tym czasei gotujemy 100 gr makaronu. gotując makaron stosujemy wiedze naukową i wiemy że 100gr to porcja optymalna. oczywiście używamy stopera które dziś są w każdym niemal telefonie. wybieramy makaron muszelki , polecam gorąco firme lubella. oszczędzać można na wielu rzeczach, także w kuchni ale nigdy na makaronie. zapamietać!

makaron sie gotuje, szpinak sie rozmroził już prawie, czosnek oprawiamy ze łupki , zgniatamy (bo pękają wtedy te błony hiperkomórkowe i jest zdrowiej) kroimy i na patelnie wrzucamy.

gdy ugotował się makaron, a szpinak zjednoczył z cebulą na patelni odcedzamy makaron wrzucamy na patelnie i spokojnei na wolnym ogniu pozwalamy się zmieszać.

jogurt tkwi w lodówce, jego zimność to istota.

gdy już stwierdzamy że na patelni jest sensowana spójność, wyłączamy gaz, chwile dajemy by wystygło, wrzucamy wszystko na miske (możliwe ze na dwa razy trzeba bedzie, nie wiem jakie miski macie) polewamy jogurtem zamykamy oczy i możemy szamać.

ave

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

generał poniedziałek

generalnie nic sie nie zmienia. pomimo wszystkiego , to tłumaczy jak po przeżyciu shoah ludzie mogli pozostać ludzmi. tzn podludzmi.

bo wszyscy dalej czekamy na człowieka, a raczej nadczłowieka zakładając jednak że my jesteśmy ludzmi a nie podludzmi. takie dziś miałem wrażenie patrząc po twarzach w pięknym psie. ludzie a jednak nie ludzie. stoją a jednak leżą. niby nie a jednak czekają na mesjasza. czyli jednak chrzescijaństwo jest sektą żydowską i mesjasza jeszcze nie było? pomylilśmy się? a wiecie że jak się wszystko doda do siebie to wyjdzie internet? niemniej ewolucja trwa i nic jej nie zatrzyma, nasze dzieci są już mądrzejsze o dekade od nas

dzis zdjąłem shamala i założyłem piste. wszystko trwało tyle ile stygnie kawa łącznie ze zmianą gumy, więc zapamiętajcie że przedniej szytki nie trzeba kleić chyba że macie ciągle o tym myśleć to może wtedy warto posmarować. ale ne łudzcie sie że butaprem pomoże. tylko clement pista na etapy górskie ale taki klej nigdy nie istniał dlatego załóżcie gume byle jak, poluzujcie konusy i jezdzcie do knajpy nie martwiąc sie o specjalne oddziały straży miejskiej wyuczone w rozpoznawaniu ostrych kół i poinstruowane o różnicy miedzy pijakiem a wariatem.



tom dom tak jak mówił wysłał wiersz i ma mega szacun, bo przecież dziś nikt nie pisze wierszy a on jednak napisał, i to rowerowy i nie ma o fulach ani jamnikach. tom ma rower i mega zdjecie, podkreslam że to wicher, polska rama.

generalnie podwójny szacun jak jeszcze napiszecie o jamniku a potrójny jak o złotym jamniku ale szacun jest szacun i tak.
wiersz w rękopisie i szacun za ilustracje to sie nazywa wydawnictwo handmejd. i szacun dla ostatnich klientów dymu w dniu dzisiejszym, jeszcze raz dobranoc. szacun

ps ja sie rozczytałem ale jeżeli ktoś bedzie miał problemy to cyknij komentarz napisz co cie boli a tom dom napewno pomoże zrozumieć. ave

niedziela, 5 kwietnia 2009

jamniki i wiersze, wiersze i jamniki

mamy więc kolejny wiersz rowerowy, autorstwa tajemniczego lukasza, szacun i proklemacja


wczoraj byla taka wiosna
ze hans mnie wyprzedzil na prostej
a uda mam takie teraz mocne
ze lancuch mi strzelil przed rondem
nikt mnie nie tracil na szczescie
widzieli mnie i predkie wejscie
hamowalem tedem shredem, chowajac swiadomosc
a hans popedzil dalej
300 metrow trzezwial w tym szale
wiosny nam brakowalo


mamy też kolejny tajemniczy blog
o jamniku toffim, jeżeli ktoś jest fetyszytą jamników, szczególnie młodych znajdzie tam pocieche.
jeżeli ktoś jeszcze ma wiersz rowerowy, najlepiej by wysłał go na adres w profilu i najlepiej ze zdjęciem SWOJEGO roweru, byśmy wiedzieli o co chodzi i co ma autor na myśli, lukasz - doślij rower to podbijemy pod wiersz i szacun raz jeszcze. poznajcie tofiego.


ave

piątek, 3 kwietnia 2009

o rozstrzygnięciu

cóż to. nie wygrałem. moja mini witryna kawiarni nie zdobyła pierwszego miejsca w konkursie na witryne mistrzostw świata w pruszkowie. może dlatego że nie była prawdziwa. ot, konsekwencje pewnych naiwnych założeń metafizycznych.
wygrał sklep komobike z pruszkowa-komorowa ale zanim roztoczyłem wizje zmowy i kurestwa , zanim to nastąpiło już mnie sklep wyprzedził kontratakując mój umysł ofertą w esperanto albo chyba Przemo Mamba powie nam co to za język..

i to o tak na głównej stronie sklepu. rozkminiają też wyscigi psów zaprzągniętych w rower. trzeba miec pietnascie lat.



i różne inne cuda. tu jest strona, tu szukaj jeżeli masz psa i myślisz że to może być mądre.

ale jest też druga strona medalu i my ją tu mamy. otóż nagrodą miał być OFICJALNY UNIKATOWY ROWER MISTRZOSTW ŚWIATA NA TORZE. nie mam tu problemów by popuścić wodze fantazji. no może nie karbon ale stal, no nawet na oponach a nie jedwabnych szytkach. w końcu to jedyny konkurs który zarejestrowałem na stronie mistrzostw a więc GŁÓWNY KONKURS a może czegoś nie rozumiem. może chodzi o VAT?
tak czy inaczej

Nagrodą główną jest rower górski.

i tyle. narazie nie doszukałem się zdjęcia zwycięskiej witryny, ale gdy się doszukam wtedy wszyscy się doszukamy bo jak ja to dlaczego nie ty ziom (O.S.T.R.)

joł

piątek

primo, jeżeli nie czytacie tego bloga to najwyższy czas zacząć. dzis np było z takiego pisma gejowskiego sesja mody.


i mam wrażenie że rower w pierwszej ćwiartce to orłowski z blb, nie mylić z teresa orlowski. chociaż i ona z domu tylko orłowski bo teraz moser ale nie ten moser od ram tylko moser producent filmów.

widac że czasem trudno rozsupłać misterne powiązanie miedzy rowerem a miłościa. jest to conajmniej zastanawiające i nieprzypadkowe.

i tu pojawia się Przemo Mamba, Bohater Krakopoloko który też ma Geniusza

na orłowskim, ale tym razem nie jest to darmowa rama z allegro ale prawdziwa stal. i Przemo też ostatnio pomyślał wiersz rowerowy:


WIOSNA ROWERZYSTY 1"

WIEJE WIOSNA
ŁOŻE MOŚCI,
PYŁ ZANIKA
PĄCZEK GOŚCI

W MIEJSKIEJ KNIEJI
COŚ OŻYWA
W MIEJSKIEJ BITWIE
KWIAT WYGRYWA

SŁOŃCE CHMURY GNA
PO NIEBIE
ROWERZYSTA MKNIE
PRZED SIEBIE

JAK NIEDOBRZE
WIOSNA DMUCHNIE,
KOMUŚ ROWER
NAGLE SPUCHNIE !!!


Szacun dla Przema za odwage telent i ducha, musicie wiedzieć ze Przemo mówi przez sen nieistniejącymi językami więc nie jest to pierwszy lepszy zawodnik. Jeżeli ktoś z was jeszcze
upycha po kieszeniach rowerowe wiersze to naprawde pora dorosnąć i podzielić tu się z nami.

a Bricklanebikes czyli blb powyżej to składnica przedziwnch rzeczy i jeszcze dziwniejszych cen. np campagnolo atlanta obrecze za ponad sto funktów sztuka, a to wcale nic takiego taka obrecz.

ale le buty mają przedziwne.. takie jak kiedyś ale w kolorach jak w przyszłości i z blokami spd.

i co przedziwne, to sklep Polaka. niby nic dziwnego ale jest dystrybutorem velocity na europe, a trzeba przyznac niezłe osiągnięcie to jak na emigranta z Polski takiego samego jak ja czy ty. z uwagi na specyfike duszy tegoż ,sklep jest nazywany the most evil bike shop i to nie przez pijarowców z briklejn tylko na listach dyskusyjnych ot tak poprostu przez krążace historie.

ave

środa, 1 kwietnia 2009

noc

nie wierzyłem w to że istnieją wiersze rowerowe dopóki dwa mi się nie pomyślały

xxx

kolega Filip Majcherek wyznał kiedyś
że kogo można w nocy spotkać jak nie
ostrokołowca?

w pewnym sensie wszyscy w nocy
to podróżni

wszystko co istnieje
ma swoją noc i swój dzień.

xx

to ja wasz ulubiony sabotażysta
napędzony lekkostrawną wódką

dziś w nocy zabłysły światła bladoniebieskie
światła mojego roweru.

xx

ale jest też druga strona medalu gdy chodzi o dziś