piątek, 24 grudnia 2010

Postżyczenia

Abyście w koleinach losu śmigali jak kurier z paczką swego przeznaczenia. Abyście sami sobie byli korbą łańcuchem i`stnieniem . Aby wam wiatr od wschodu zawiał w plecy. Abyśmy się wszyscy kiedyś spotkali. I piosenka, ducze kolęda dla tych co na stole i pod stołem się za ręce trzymają.

EVIL = LIVE

da cape ad fine

Wesołych Świąt Ostrokołowe Diabły.

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Teoira

Na ostrym kole rośnie prawdopodobieństwo

sobota, 18 grudnia 2010

Podbity

produkował nieistniejące systemy kanalizacyjne.
militarna teoria piękna.

xxx

tak, widziałem oczyma duszy katalog CInelli na przyszły sezon.
w miejsce ram Vigorelli włoski producent fetyszy wprowadził szlifierki kątowe.

xxx

za wolność waszą i naszą!

xxx

budziła mnie rano dziś procesja wypełzła z kart flaubera. wpierw duch pierwszy

wstawaj wstawaj! ajnsztajn powiedział że nie ma czasu i przestrzeni, zacznij nowe życie w wolnej chmurze energii, jak zeus mając równym nad duszami władzę nadasz!

duch drugi:

wstawaj wstawaj! chodź z nami powiedzieć wszystkim że Chrystus jest wśród nas!

potem cały arsenał popaprańców zrodzonych z czystej frenezji i fermentowanej wyobraźni, zrodzonych jak muchy z błota w nieprawdziwych teoriach naukowych, gradient sięgał czerni gdy zawyła ostatnia trąba zwiastując burzę, która przyjdzie jak lodowiec i zakryje ziemię na powrót jednocząc ją z kosmosem, znosząc iluzję nieba, zapachniało kawą , przyszedł alf i omega, złe laski z batmana aż na końcu zobaczyłem Jego, Shemale, On na tronie utkanym z Wron, rozum mi się wypisał gdy kreśliłem ostatnią wolę świata snu nad ranem, duch ostatni, stanął nademną zadął w święty gral z burszytynowej komnaty ,on poławiacz złota w delcie rzeki lansu i mówi

wstawaj wstawaj, idziemy na rower.

środa, 15 grudnia 2010

Byłbym kłamcą gdybym kłamał

Kolejna nie dająca spokoju rzecz. Jak to jest?

Kierownica nitto z mostkiem nitto - so suck.

kiera nitto z innym mostkiem najlepiej ahead - undead

mostek nitto z rajzerem - so goooooooooood.

wtorek, 14 grudnia 2010

Doszedłem do Ronda.

Tak... Na Rondzie Mogilskim dzieją się dziwne rzeczy i już zawsze chyba tak będzie, bo być musi. To tak w deszcz stulecia ziemia odsłoniła ruiny austryjackich fortów gdzie wielki krakowski metafizyk rozstrzeliwał swoich podwładnych, doktorantów i studentów w ramach badań na sytuacjami granicznymi Jaspersa.
To na Rondzie Mogilskim, krakowskiej wieży bubel transportu miejskiego ostatnio zatrzymała mnie policja na światłach i pytała czy widziałem św Mikołaja. Oczywiście jechałem na ostrym kole jako wierny syn swego czasu. I to wtedy zaczęłem mówić o śmierci w tak umiejętny sposób że za chwilę policjanci zapomnieli że są policjantami a to warunek konieczny by się z nimi wogóle dogadać...

xxx

Ale co miało być o rondzie? Jade szybko w dół, przedemną tramwaj i klasyczny konflikt interesów w którym idzie o życie z jednej strony a z drugiej o parę minut opóźnienia. Jadę, nasze drogi pod kątem prostym przecięte, on bismark , ja orzeł. błyskawica i burza.

cóż, ze wstydem przyznam że jechałem na instykcie wtedy. na tym spadku który mamy po naszych futrzastych przodkach , na tej skamienialinie ewolucji, na tym czego dojrzały mężczyzna wstydzi się bo to raz że nie rozumowe, dwa że nieludzkie , trzy - prawie kobiece...

instynkt. nasz spadek po tamtych czasach gdy nic innego nie mieliśmy. dziś się go wstydzimy jak bogaty kupiec swych małostkowych korzeni. instykt, spadek bezcenny po naszych braciach których w nadchodzących świętach położymy nożem kilka tysięcy futrzastych , płetwiastych, pierdzących zajęcy, karpii, kurczaków. nasz po nich spadek, instynkt.

xxx

niemniej, pędząc na zderzenie - cały tramwaj się za mnie modlił.

sobota, 11 grudnia 2010

Jamaica

Pojechałem na rower. Oczywiście coś musiało się zdarzyć/ paskudna historia nie chce sie skończyć.
Na światłach zaczepili mnie policjanci, postraszyłem ich śmiercią. Spadł śnieg.

piątek, 10 grudnia 2010

Rippetto

nie chciałbym powtarzać za świętym tomaszem, bo św tomasz mówił po łacinie a ja łacinę jarzmem mym jogicznym kalecze straszliwie czyniąc z niej portugalski w wersji mocno ludycznej. polski zresztą też dręcze, jestem okrutnym oprawcą języka, traktuję go jak markiz de sade zwykł zamierzać traktować kobiety, bo język jest kobietą, słowa myślom kłamią a myśli słowiąt przeczą, zawsze jest nadzieja- gdybyscie nie wiedzieli...

xxx

chciałbym dokonać pewnego regresu i wysłowić dlacieggo (to dlaczego po włosku tam brzmi) kupno gotowego ostrego koło ze sklepu (niedajbóg wielkopowierzchniowego) rodzi głębokie uczucie dysonansu które trudno zrozumieć bo trudno przyznać się do uczuć z gruntu faszystowskich które dziś są dla nas tak samo wstrętne jak seks dla kalwinistów XIX w.

xxx

-a przy przepoczwarzaniu (przepowtwarzaniu) się co się mówi?
-uuwooooow!

xxx

czym był szatan w dwóch osobach, trynitarny bułhakow, dlaczego wyspiański i noc krakowska, dlaczego noc krakowska - w tym miejscu gdzie najsilniej świeci słońce w polsce - odpowiedzią stała się noc najczarniejsza? jak u marksa, jak u merxa.

fromm soon.

wtorek, 7 grudnia 2010

Kino wojska

Tych którzy się nudzą gdy rozmawiamy o faszyzmie - zapraszam do kina na kilka zdjęć wybranych z prolly)







xxx

co do faszyzmu. okazało się (w djalogu - a jakże!) że ducze nie jest pseudofaszyzmem. ducze jest pseudo-pseudo faszyzmem, czyli faszyzmem oczyszczonym przez podwójną negacje (swoją drogą domene języka polskiego). czyli faszyzmem przerżniętym przez sito procesu alchemicznego. ducze jest (nie (nie (faszyzmem))). myśmy z faszyzmu hasz czarny ulepili. Podwójna negacja. Neti neti.

xxx

Jest też, o czym nie wszyscy musza wiedzieć, nowy film naszego ulubionego reżysera.

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Wyimki z wikipedii

Z całym szacunkiem. Ducze nie jest kryptofaszyzmem ale pozdrawiamy kryptofaszystów:D Oi!


i tu następuje cytat z wikipedii, niech się cytuję samo a ja idę patrzeć jak się popkorn budzi w garczku...


Poniżej zamieszczony zostaje istniejący manifest kryptofaszyzmu, będący narzędziem służącym prowokacji, nie mający realnych związków z faszyzmem.

Kryptofaszyzm. Zabawka ludu. Polityczna zabawka, zaprzeczająca stwierdzeniu Marxa, że "wszystko jest polityką". Sposób wyrażenia fascynacji potężnymi symbolami. Forma przerastająca treść. Kryptofaszyzm nie stara się moralizować. Kryptofaszyzm nie uważa się za lepszy od czegokolwiek innego. Kryptofaszyzm "odkrada" symbole i oddemonizowuje je. Kryptofaszyzm nie bierze się na poważnie. Nie bierze na poważne nienawiści.

Używając nazw, symboli i stylów tego, co przeraża - szokuje. Szokując ludzi - próbuje ich obudzić. Kryptofaszyzm jest narzędziem. Szok jest narzędziem do rozpoczęcia zmian, a dyskusja jest celem. Nie ma złych sposobów na rozpoczęcie. Są tylko mniej lub bardziej skuteczne. Każdy ma w sobie małego faszystę. Kryptofaszyzm jest tego świadomy, rozdmuchuje to i używa jako zwierciadła dla siebie i świata. Kryptofaszyzm jest tak piękny lub tak odpychający jak ten, kto w niego patrzy. Jest refleksją i domaga się refleksji.

Kryptofaszyzm to nie faszyzm. Kryptofaszyzm to Sztuka. Bierze to, co dobre, złe i brzydkie i łączy w estetyczną całość, nieprzygotowanych pozostawiając w osłupieniu... lub prowokując ich do wyciągania wniosków. Żeruje na wszystkich odcieniach szarości, dystansując się od arbitralnych i wymienialnych czerni i bieli. Kryptofaszyzm to estetyka, obraz.

Kryptofaszyzm NIE JEST degeneracją. Kryptofaszyzm nie nienawidzi i nie zabija. Zmusza obserwatora do przemyślenia postawy swojej i innych. Kryptofaszyzm zajmuje trudną niszę. Niszę, w której popularne argumenty są wciąż kwestionowane. W której nie ma łatwych odpowiedzi, a najbardziej przetarte szlaki prowadzą w ślepe uliczki. Kryptofaszyzm skręca lewo w prawo, prawo zmienia w bezprawie, a bezprawie wywraca na lewą stronę.

sobota, 4 grudnia 2010

Lodowiec

Wyjechałem na rower krzewić wiarę w samego siebie/
na zlodowaciałych szynach tramwajowych otwierają sie bramy do innego wymiary
raz nawet pół koła mi tam wpadło/

czwartek, 2 grudnia 2010

Sobota (Hegell)



Ostrokołowcy grający w szachy długopis na ćwiczeniach, 2010

xxx

jechałem przez miasto za darmo
pod silnym wpływem idealizmu.

xxx

Ogłosić manifest, ewokację czystej energii
jak manifest futurystyczny,., chcemy przebiec
czas teutoński z rowerem cx na plecach.

trening prawdziwy, pełna podmiotowość
synchronizacją przypadku, koniunkcją wszystkich pięter psychiki
gdzie rezultatą jest ani komedia ani tragedia
uczucie ogniste podobne do rozbawienia i głębokiej trwogi ale
zarazem nie będący ani jednym ani drugim.

Prawdziwy trening

xxx

Opór jest senseless szczególnie wobec Hegla.
Z lekkością, wpatrzony w Księżyc - Czarną Ziemię.

xxx

DVCE - postheglizm.

xxx

U Hegla dzieje to duch absolutny rozwijający się w historii,
poznający sam siebie, wyzwalający od fałszywych określeń.

Wszystko jest, trzeba to przyjąć. Nie można opierać się, trzeba przejść przez to.
Hipnotyzer, mesmerysta. Wampiry pompujące krew w drugą stronę. Indyjska mitologia.

Biletem wstępu do własnego państwa (księstwa) jest Wolność.
Przeżycie wzruszenia własną (?) rozumnością.

Szczerość wobec Boga jest rzeczą pierwszą i ostatnią.

Gdyby to była wojna, wszyscybyśmy zginęli.

poniedziałek, 29 listopada 2010

Czym są wszystkie gromy zanim błysną?

Jak wiecie wierzę w przeznaczenie, co jest dobrym argumentem za tym by wyjść gdziekolwiek z domu, za tym by wogóle rano wstać rano z łóżka gdy diabeł z diabłem walczą o człowieka duszę.
by zacząć otworzyć okno notatnika i pisać zdanie z nadzieją że jakoś to będzie. się samo dokończy bo zawsze było jak nie teraz do za chwilę.

xxx

wierzę w przeznaczenie w montypajtonowską ironię losu zwaną kiedyś dobrą opatrznością, a wiara ta to jest dobry argument by wogóle parać się ostrym kołem a raczej pozbawionym hamulców rowerem torowym w ruchu miejskim, bo ostre koło to rodzaj napędu a ja-mam wrażenie, szaleję wyłącznie za rowerami torowymi pierwszej kategorii. nie każde koło bowiem jest kwadratem a tylko takie interesują mnie do szaleństwa włącznie.

xxx

czasem czuję się jak ta pani z seksu w wielkim mieście, o mieście i wielkości za chwilę. ale życie blogera ma swój urok, te chwile gdy się siada i się pisze są przyjemne. malownicze. takie czasy. siadam, gram piszącego, słyszę szelest szumu słów snów narratora który nie jest mną ale zawsze ze mną.

xxx

Ci z was którzy są już zaznajomieni z dość rozbudowaną wielowątkową, złożoną z samych dygresji teorią BURZY (STURM) - Powstań!

xxx

Serio. Są miejsca na ziemi gdzie burz jest dużo. Są aleje tornad w nowej ziemi gdzie łowcy z telewizji gonią cyklony w autach jak ghost bustersi. Są oceany, są miejsca gdzie ciągle pada. Przyjmujemy to za całkiem normalne.

xxx

Przyroda.

xxx

Cóż, nasze emocje myśli - są takim samym elementem kosmosu jak burze czy huragany (wichry). Chcemy tego czy nie, a często nie chcemy, ale w gruncie rzeczy nie jest tak źle jakbyśmy chcieli. Ustalmy więc, jest Duch. I ten Duch, ten ocean ducha (alajawidżniania ) jak atmosfera - rozciąga się wszędzie i ma miejsca szczególne- tak Duch - ma swe epicentrum, którym są krakowskie Planty gdzie o nocne Czarne Burze z którym piorunów ja człowiek pierwotny przynosi do domu mej duszy ogień - łatwiej o to tu niż gdziekolwiek indziej.

xxx

Czasem jak doktor frankensztajn który bluźnierczym piorunem chce ożywić lapisa, zreanimować go, pół biedy znaleść grób w którym samemu się kiedyś się siebie złożyło. Trzeba jeszcze nekromancji - trzech dni czekania.

xxx

Charakterystyczne że kościoły we wczesnym średniowieczu stawiene były w miejscach kultu wcześniejszego, starszego, co miało oczywiście pomóc w wyparciu, odwróceniu uwagi, zastąpieniu pamięci ludu. No to takim tropem idąc przez Kraków to się ma kościół na kościele a po środku Wawel zabudowany kościołami kaplicami, wzgórze na czakramie, Naród na ziarnku grochu.

xxx

obrońcy krzyża - czego tak bronicie? czego są metaforą tak by każdy skorzystał? może każdy z nas w tak kuriozalny sposób broni jakieś bzdury? Napewno.

Krz

mało brakowało, a zakończyłbym nie pisząc o co mi chodzi. z przeznaczeniem i wychodzeniem z domu? zasłużyłem na kartę konesera na którą zbiera się punkty ofiarne w delikatesach za rogiem, wypełniliśmy formularz, dziś zanosimy do punktu obsługi klienta, pani przyjmuje i przejęzycza się :

Karma powinna przyjść w ciągu trzech tygodni

Jakie to piękne. Trzy tygodnie, nie teraz, nie zaraz. Przypadek zdecyduje. Kula zatoczy koło po równinie chaosu zbierając po drodze momenty, strojąc się w to co uzupełnione o realność buduje świat doczesny, i wróci jako zdarzenie o wartości stosownej do tej jaką wypromieniowaliśmy.
Jak to pisał Jung : Pisze to dla tych którzy są gotowi udzielić kredytu zaufania tej osobliwej metodzie.

xxx

a ZŁO? Zło należy zrozumieć symbolicznie.

xxx

Trzy tygodnie. Ile to ja widziałem książek - zmień swoje życie w miesiąc. Podobno miesiąc wystarczy by pozbyć się nawyku lub go zyskać, nawyku myślowego, przemodelować sobie świadomość, stać się Marines do końca Świata. Miesiąc. Księżyc. Ducze.

czwartek, 25 listopada 2010

Palono rajbana na stosach


...o rurkodżinsy rzucali kości.

środa, 17 listopada 2010

fric dej fajf

nasze oczy na oriencie
lekko są spłaszczone

chińsckie chrabstwo polski
cieżkie powietrze krakowa.

goodmorning. this is
ubdominated.
is calling

xxx

wtorek, 16 listopada 2010

Jak to się czyta ? tak jak się pisze?


yes its a track bike. this one is particularly great. it has the simplicity of 90's calvin klein with the outlandish palette of 80's stephen sprouse.
też tak można myśleć. zdanie pochodzi z komentarzy które narosły pod tym zdjęciem na popularnym blogu odzieżowym The Sartorialist. Jeżeli jesteśmy przy komentarzach (a gdzie mielibyśmy być?) to trafiła się krótka dyskuja typu - ej ten rower nie ma hamulców, no to się hamuje to tyłu, ej nie no co ty przecież to jest ostre koło bla bla bla bla (da capo al fine or diner).
Czyli są jeszcze ludzie, do tego czytelnicy blogów dla oświeconych trendsetterów którzy nie wiedzą nie słyszeli o ostrym kole or jak kto woli fixed gear? Przecież wiek dwudziesty pierwszy nazwą wiekiem ostrego koła. Kam'ą!

xxx

mistrzowie autokreacji poszli spać, więc pytam. usłyszałem ostatnio od naszych londyńskich zwiadowców że gotuje się ostrokołowy kryzys, przesilenie. za dużo. roztwór przesycony zaczął się wysycać, ludzie wyrzucają ostre koła z okien, statki z piastami nie są wpuszczane do portów, złoto zmieniło się w siano. coś się dzieje. lodowiec się cofa. hurra ci co przetrwali. w alchemicznym procesie jesteśmy stopień wyżej. hipstersi odparowali. moda żmija pełzna po ulicy, załamuje się. powstaną cmentarzyska tanich części, jak to pięknie panowie z poznania ujęli "ostrokołopodobnych" gadżetów.

może to dobra chwila by powiedzieć coś takiego. szedłem ostatnio przez przejście podziemne (to nie paralela alchemiczna, tam naprawdę sprzedają oscypki) i ujrzałem wystawkę erotycznej bielizny. oczywiście rozumiecie jakiej klasy erotyczna bielizna stać może w przejściu podziemnym być oferowana ,jaka jakość jedwabii przędzonych przez muchy końskie tam jest sprzedawana za psie grosze.

przecież te gorsety wszystkie to miała być ozdoba kobiety, piękne opakowanie, draperia, bukiecik. robienie tego w wersji na tanio mija się z celem, bo chodzi właśnie o jakość , o trud, o przepych, o jakość jakość jakość (jeżeli ktoś nie wiem co mam na myśli pisząc jakość to zadanie domowe : wygoogluj i porównaj produkcje filmowe dostępne na stronach np Brazzers kontra Andrew Blake) O pewne tło na którym dopiero ta rzecz nabiera sensu, znaczenia, o sięgnięcie w głąb jak żak kusto. Tak jak gest jest rozumiany tylko w pewnej kulturze tak erotyczna bielizna to nie gacie za pięć złotych z tesko. "Nie nie nie nie" (Czesław Miłosz cytat )

i podobnie z ostrym kołem ( a jakże), początkowo pista to zawsze najwyższa jakość. campa pista record, shimano dura ace track. nie żadne tam Sora track. i do tego jedwabne szytki. celebrujemy sami siebie. nastawny swe odbiorniki bracia i siostry, niech ta audycja dokończy się sama...

xxx

a podpowiedź u Ortegi znów. Człowiek masowy, dyktatura przeciętności kontra arystokracja ducha (płynąca jedynie z postawy, dont worry)

niedziela, 14 listopada 2010

Risajp

Ciągle tu czytacie że gdzieś jeździmy jeździmy jeździmy pod górę w dół, maszerujemy, ustalamy różne wielkie rzeczy nieraz poważne a mózg jak wiadomo pożera olbrzymie ilości naszej glukozy (stąd przesąd że intelektualiści są raczej szczupłej budowy ciała) a jeszcze musi starczyć dla mięśni kręcących korbami a gdy już zatrzymujemy się na szczycie świata by urządzić se małe le tabula bibuła to potrzebne są palce pewne a nie neurowody nadżarte głodem. 

Dużo jest różnych paradygmatów kultury fizycznej. My zaczynamy od zadziwiającej konstatacji że ciało z duchem współbrzmi w niewiadomy sposób (Szestow by coś tu powiedział). Dalej - każdy snuje swoją opowieść. Jeden powie że aminokwasy w łańcucach peptydowych tańczą taniec życia, inny że on ma peptydy w nosie i w nim płyny i soki cielesne się tłoczą pod górę podjazdu i to go pobudza i wyżywia a inny wykręci się pogodą astronomiczną i powie że i owszem można zaprzeczyć związkom człowieka  z gwiazdami, odwrócić się tyłem do nieba i wbić oczy w ziemię ale to będzie celibat, urżnięty makrokosmos tępym nożem a inny wreszcie stworzy alchemiczny szyty na miarę doping który będzie sobie zażywał w przestrzeni magicznej, w muzem przyszłości do którego kiedyś was zabiorę (jest w stolicy mojej ojczyzny).

My zaś wszystko naraz po trochu ważymy. Nasze tradycja to wszystko co istnieje. Asteriks i Obeliks, a raczej Panoramiks, Jung, Mussolini, Jezus , Mickiewicz, Towiański, Konwicki, Rosyjskie wydania Playboya, psikanie Schollem, alchemicy tatarscy, buddyzm, filozofie wschodu i zachodu, alkoholiczny okultyzm, a przede wszystkim faith healing podany w formie kabaretu w którym teatrze życia chaosu np tańczy księżyc i kto był ten widział. I nie żaden niby księżyc ale ten prawdziwy na nocnym niebie co jeden dla wszystkich świeci hej! 

xxx

Wypadałoby zacząć że historie mussli przybliżył nam wielki znawca Przemo Mamba, biegły historyk faszyzmu ostrokołowego, świadek, natchniony prawosławny pomazaniec ducze. bo nam rosną komece warkocze za nazwiskiem. Wielkim wynalazcą mussli był Mussolini który napędzał cały blitzkrieg i właśnie od kiedy spichlerze z tym drogocennym surowcem wpadły w ręce Polaków z Armii Andersa - zaczęło zachodzić dostojne słońce narodowego socjalizmu a swój wschód rozpoczął Księżyc , nasz łotrzyków od zapiekanem księżyc ducze.

Dziś więc możemy korzystać z tego rezerwuaru kosmicznych sił - mussli podanego w ciekawy sposób co da wam siłę na godziny pedałowania, zaspokoi najbardziej wyrafinowe gusta , odżywi mięśnie i poprawi humor.
(bo można zgłodnieć gdy gwiżdżą na ciebie z prawa i lewa nastoletni politycy i znawcy dziejów )

Mussl i   (poprostu)

płatki owsiane

mleko

mussli

syrop owocowy albo dżem

cukier


bierzemy miseczke i lejemy mleka tyle ile zjemy. potem garnuszek rondelek stawiamy na ogniu lejąc troszkę wody tak by przykryła denko. gdy woda zacznie wrzeć i wychyli głowę nessi - wtedy wlewamy mleko dodając małą łyżeczkę cukru. następnie sypiemy parę łyżek (ok 3) płatków owsianych, parę łyżek mussli i czego tam chcemy jeszcze. mieszamy, i tak trzymamy na wolnym ogniu aż się zacznie gotować albo prawie. Całość powinna się wymiaszać, wygotować (albo prawie - liczy się sam gorąc) następnie przelewamy do miseczki dodajemy syropu owocowego i tankujemy do pełna. 


sobota, 13 listopada 2010

Prasłowiański demon szachowy

Więc wczoraj ustaliliśmy że

Rapha szyje rękawiczki ze skóry zdartej z tyłków kurierów.

i że ma owce karmione węglem które dają karbonowe runo.

kto pojechał po runo ten pewnie już to wie.

xxx

Jechaliśmy do Tyńca wczoraj. Rowerowym hajłejem krakowskim, ścieżką rowerową biegnącą przez samo serce pejzażu ducze. Jechałem wczoraj przez Przełęcz Leśmiana. To ciągle moja ojczyzna, ta do której można trafić tylko na rowerze. Zawsze gdy widzę kamienisty zjazd wyjmuję palec z kieszeni, wskazuję na przednie koło i wszystkich ładnie przepraszam.

Co do mojej ojczyzny i jej krain geograficznych. Mozolnie sunę przez kartki papieru jak robak (na drugą stronę w kwantowej paraboli świata). Jechałem wczoraj do Tyńca, przez najczystsze ziemie ducze, te na których wzglądem wierzeń można jedynie uzyskać doświadczenie. Zaszło słońce, świecił powidok rozciągnięty na chmurach które magazynowały światło i kolor jak wielkie tranzystory. Oświetlenie było magiczne, efekt - jakby ktoś otworzył rzeczywistość w Irfanviev  potem image/effect/blur blur blur (da cape at fino). Bo lud wiosek podkrakowskich , depozytariusz najczarniejszej pamięci (Polska - to kraj naród duch który wyrzekł się własnej historii , a zarazem najdoskonalszy wyraz człowieczeństwa - CHrystus. Bo każdy człowiek na świecie jest Polakiem ale tylko Polak to sobie uświadamia) więc ten lud podkrakowski palił liście na podwórkach swych wiosek nadwiślanych i wszystko było zaciągnięte dymem , zamalowane jak zupa śmietaną. W tym dymie jak indiański szaman z szamalem, po chwili pojawiły się chochoły. Jednak jest coś w tym że klasyczną rdzenną polską "religią" jest szamanizm a przynajmniej jakaś mocno pojechana wersja szamanizmu, szamalizm a może nawet wudu (dobrze gada, wudu mu!)

xxx

paradoks. na rowerze męcząc się odpoczywam - zgadaliśmy się z Przemkiem sunąc kolejny podjazd kamienisty zalesieni już z zewnątrz jak i od wewnątrz (minęliśmy zjazd podjazdem). im bardziej się męcze, tym bardziej odpoczywam. męcze się męcze męcze a w końcu zasnę, zmęczony i wypoczęty. paradoks.


przedwieczór

jechaliśy (ostrym kołem) nad wisłą rzeką ciemną dymy palili liście.
oj dymy dymy.
wyspiański na plantach
gdy pisze pękają dziś dzwony,

rękawiczki rafa szyje ze skóry kurierów.

golimy dywany

piątek, 12 listopada 2010

czerń wspomnień

Pamiętam jak usłyszałem że jakieś matki założyły organizację antyostrekoło bo zjawisko stało się już tak niebezpieczne, bo jeżdżą na nim narkomani (ładnie pachnie, jak kredki we wrześniu) , sataniści i neonaziście. Cóż, muszę przyznać że jako pankowiec z legitymacją - wielu w życiu spotkałem neonazistów i innych polskich narodowców, paru nawet znałem bliżej i z żalem stwierdzam że ten żywioł był raczej mało inspirujący. Tymczasem, gdy usłyszałem o jakiś neonazistach na ostrym kole (a było to zanim po pierwsze usłyszałem o nazistowskiej mistyczce która w tzw. Jaskinii Grobu w skałach w niemczech w latach sześćdziesiątych całą noc spędziła w ekstazie modląc się o powrót nazizmu by wreszcie wypuścili te swoje gwiezdne myśliwce z baz na biegunie - gdy to zrozumiałem w pełni że chodzi tu podobnie jak w dziele alchemicznym - nie o to co z reguły na szybko myślimy że chodzi - a dwa było to zanim pojawiły się emo nimfetki poprzebierane za nazistki) więc gdy usłyszałem o neonazistach na ostrym kole, poczułem się jakbym raz jeszcze PIERWSZY raz (czyli raczej w pełni jako byt bycia) ujrzał, rozpoznał, zapoznał czym jest ostre koło jak radykalny wyraz negacji, negacji o której rozpisywali się filozofie rosyjscy, negacji która głębiej sięga w byt niż proste prawo tożsamości, bo już Goethe wielki cygan (pędzą wozy KOLOROWE) pisał że gdy poznajemy nowe to szukajmy tego czym się to owo NOWE różni od starego a nie opisujmy poprzez podobieństwa , no to teraz wylądowałeś na bezludnej wyspie i jest na niej dwóch braci o których wiesz że jeden zawsze kłamie a drugi zawsze mówi prawdę. Spotykasz jednego z nich ale nie wiesz który to (nieodróżnialni są), i widzisz rozwidlenie dróg i jak się spytasz tego napotkanego, jakie pytanie zadasz tak by wiedzieć którą drogą dojśc do miasta (a masz tylko jedno pytanie i nie wiesz który to brat). Jest takie pytanie na które takiej samej odpowiedzi udzieli ten co zawsze kłamie i ten co zawsze mówi prawdę. Podpowiedź u Goethego.

Odkrycia

Patrz. Ja TAM mieszkam 14/14 a Ty tU mieszkasz 4/104. Widzisz?

xxx

Mam swoją ojczyznę do której można trafić tylko na rowerze. Trzeba wbić się w tę szczelinę między dniem a nocą z której wydobywa się zapach jesieni (z Hadesu), trafić w nią na rowerze, wyjść na rower z domu, dać się ponieść napotkanym okolicznościom, uwolnić demona , usłyszeć klaskanie własnego geniuszu, wszystko na rowerze.

xxx

Więc pojechaliśmy ze wzgórza 4104 do parku lotników gdzie regulowałem siodełko względem jarzma eliptyki. Powietrze pachniało oszałamiająco. Burzowo sztormowo. Bardzo miło mi się regulowało siodełko.

xxx

W Warszawie wczoraj wybuchło powstanie
doszło do regularnych starć między zwolennikami krzyża
a jego przeciwnikami.
Gdy piszę te słowa
pałac prezydencki jeszcze się bronił
zdobywany przez ostrokołowców.

xxx

ostre koło to podobno problem dla indywidualistów. a każdy indywidualista to antyfaszysta, z czym mamy wstydliwy problem bo jesteśmy faszystami. Szczególnie w tak piękne święto jak jedenasty, gdy Gazeta Wyborcza rozdaje gwizdki by gwizdać na faszystów, a co by nie mówić - trzeba przyznać że ta idea polskich faszystów jest poprostu biedna. Jakby ją wziąść podnieść z tego umysłowego błota, oczyścić, odkurwić - dysputować ją, ukazać piękno. Taki Mussolini - dla niego rasa była kwestią umysłu, tylko i wyłącznie. To jak dla Ortegi który pisał o dyktaturze przeciętności i arystokracji ducha. Mi się komunizm kojarzy z dyktaturą przeciętności która gdyby przyrównać ją do listy zasad wspierających kreatywność (na angielskiej wikipedii do wglądu) to jota w jote nie pasuje. Natomiast faszyzm, wielki faszyzm na wielkim salwatorze doczekał się prawdopodobnie najpełniejszej wykładni w życiu krakowskich ducze.

A bo to Hilter porwał swastykę od mieszkańców subkontynentu Indyjskiego? Nie tylko.

A bo to ktoś wziął wielkie dzieła włoskich neoheglistów zapomniał i mówi o sobie faszysta?

Prawdziwi faszyści taki wkład wnieśli w rozwój narodu polskiego że dostawali szczerze w podzięce albumy wielkie Wyspiańskiego który noc krakowską podziwiał. W akcie parezji wnieśli. I czytam znów na fejsbuku "Faszyzm nie przejdzie" co jest tak śmieszne jak popularne chrzczenie dzieci by ich szatan nie zjadł bo polak katolik. To jest naprawdę groteskowe, absurdalne,a to oznaki że zbliżamy się do jakieś wielkiej niepotrzebnej prawdy.

xxx


co nowego o ostrym kole zostało powiedziane od zeszłej soboty?

tylko soboty i niedziele mam w życiu - system jednokierunkowy.



ja fantomas bez bęzyny
utkwiłem jak mucha w miodzie.

w modzie. (na ostre koło, nawałnica plus osiem)

jechałem przez miasto po ciemku
scieżka ledwo widoczna być mogła
równie dobrze biec drogą tylko w mojej wyobraźni.

xxx

protoszamańśkie metodu holderlin/. wszelkie próby spontaniczne mogą być tłumione. (nie wiadomo jak daleko sięga prawda tego spojrzenia)

xxx

wjechaliśmy w jakąś ciemność straszliwą z ledwie widoczna scieżką rowerową metr przed kołem a dalej już zgaduj panie ile schodków widać. po ilu nutkach wyhamujesz przed kraksą? po żadnej, bo jadę dalej . w świat duchów wjechałem jak szaman , powolutku napędzony lekkostrawną ciekawością. wyjeżdżenie jest jak oczytanie. Jeżdzę więc cierpliwie do przodu i do tyłu. Setki kilometrów upodobnią mnie do indianina, nie podnosząc oczu słyszę twardy łańcuch pracujący po drugiej stronie świata. Szytka szyta z bawolej skóry. Magiczne znaki na ramie. Jot Pe na sto procent, bez grama lipy. Zdaje mi się że widzę duchy, triki i płotki umysłu w ciemnościach przez które trzeba nam skakać w biegu. Jechaliśmy ulicą Świtezianki. Jest taka w Krakowie. Z przodu Shamal. Shamal Szaman Szytka. Kopciuszek zgubił bucika ale potem go znalazł.

krz



środa, 10 listopada 2010

Cód


Dziś znów zadrżył się cud. Chciałem podnieść z ziemi kartkę by oderwać kawałek zanotować listę treści do wchłonięcia z ruskij plejbojem na czela, i podniosłem oderwałem świstek i wiem już smakosz papieru że papier ten swoje odleżał bo rwał się jak dzwięk maszinegewere czterdzieści dwa. to słychać.ci to patrzę , a tam rysunek którego szukałem ostatnio intensywnie ale w sumie na oślep. A bo to wszyscy nosimy czarne okulary na pamiątke ku czczi Homera i jego bohatyrów?

Nie mieszkam tu w moim krakowskim mieszkaniu rodzinnym długo, nie na tyle długo by rozsiać kartki tak by nowe z nich wyrosły. Ten rysunek liczy sobie prawie dwa lata i nie mam pojęcia jak zawędrował na podłogę dziś rano pod moje oczy. Może z wiatrem wpadł przez okno a może listonosz go przyniósł? Przymuszony stawiam że wypadł z arcyciekawej książki Junga Psychologia a alchemia po którą to sięgnąłem zaraz po wstaniu z łóżka dziś rano.

wtorek, 9 listopada 2010

nfs


Mam pewne doświadczenie gdy chodzi o objawienia w need for speed. Gdy chodziłem do liceum grałem z kolegą w demo NFS III Hot Pursuit na spleet screenie i w pewnym momencie mignęła mi na poboczu idąca skrajem drogi w domenie Leśmiana moja szkolna szczenięca miłość. Przysięgam na krzyż, potrójny.

xxx

zabójczo piękna jest noc krakowska. kusi jak syrena by wystawić koło za drzwi, pomacać gumą chodnik potem jezdnię potem rzekę wzbić się w niebo śpiewać tańczyć deklamować z pomocą kolegów.

xxx

ostatnio doszliśmy pijąc niepasteryzowane piwo właściwie jedno na wszystkich - doszliśmy że apokalipsa zaczęła się wraz z wielkim wybuchem (bum). że bóg stworzył człowieka bo sam nie poradziłby sobie z szatanem który uwięził go(boga) w materii i człowiek jest potrzebny do zbawienia, bo człowiek - człowiek jest zdecydowany, a zdecydowanym czyni go jego śmiertelność, czasowość, bycie - to właśnie czego braknie bogu.

xxx

Kiedy wkraczamy w „ciemną noc duszy", ogarnia nas duchowa
niemoc i depresja. Popularny w niektórych kręgach pogląd, że
należy unikać tego rodzaju doświadczeń, dobitnie ukazuje miałkość
życia współczesnego człowieka. „Ciemna noc duszy" to przecież metoda
wyciszania duszy tak, aby mogła zajść w niej głęboka przemiana
psychiczna. W zachodniej tradycji ezoterycznej doświadczenie to
ilustruje karta tarota „Księżyc"

xxx

otóż czytam książkę Magia Chaosu Phile'a Hine'a. tak, to prawda. Źli ludzie złym ludziom ją za darmo w sieci rozdają.

xxx

nie wychodzę dziś z domu. znam ja te spotkania w synagogach. przy drzwiach stoi bongo i każdy wchodzący musi z niego trzy razy pociągnąć a święty Żyd dokłada tylko zielone kruszywo wraz z postępem nocy. Jakiś polak co z napoleonem pod haiti wojował opowiada dziwy których się nie da opowiedzieć, a my zęby na rum ostrzymy już w naszych korbach bo będzie się działo jak nam paradygmat urośnie.

niedziela, 7 listopada 2010

niedziela

SChodząc po schodach naliczyłem dwie kierownice stalowe nitto, potem zgasło światło.
i chcieli mi wcisnąć też jedną. za co. za nic przecież.

xxx

nowy ja. ja dla samego siebie, lustro wewnętrzne podwójny gradient.

mówiłem sobue stojąc pod klatką i właczajac ajpoda
po co zapalaz tyjne swiatllo
i tak pewnie pojedziesz po rzece
gdy przestalem krecic pedałami
byłem już w domu.

teraz jem kanapki z musztardą serem i pasztetem
potem wypiję herbatę i uskutecznię jogę.

bo to jest blog.
część życia codziennego.


i to co do tajnego zeszytu. gdy się ponowi.

do 23 zasnę. taki jest plan.

skuśćie się na komentarz kurwa. przecięż czytam statystyki a małpy tego nie czytają(jak u szekspira)


czasem gram z tobą w grę w której oboje przegrywamy
a czasem w taką w której wygrywamy debla ze światem

kuszenie to normalna rzecz.
np jestem na tropie zwycięstwa
już już już już. wbiegam poschodadach an szóste piętro
i nic.

sobota, 6 listopada 2010

ostrokołowcy jeżdżą skrótami (na kotach po korze mózgowej), ostrokołowcy skrótów życie krótkie znają.

wiara, bo ktoś uwierzył że się da (a kuchnia pięciu przemian i leczenie z raka bo chińćzycy od psów pochodzą ale mi smakuje zielona h
erbata, to co dobre , przyczyna i skutek , hipnoza) błogosławieni kto nie widział a uwierzył (dziś już widać to wszędzie nawet w ciasnym okienku internetu , gdzie przez judasz widać wszystko)

jakiś samobójca (też początek, przeskok, chwila lwa szestowa) wyjechał na miasto chcąc się zabić a wrócił jako zaratustra (vide szkot). i tak się zaczęło ostre koło.

xxx

a jak mi mówi osoba bliska, która oddali się niebawem do krainy deszczowców by wrócić jak wąż do swego gniazda po spirali marinettiego, wy wysunąć się z domku ślimaczego tylko po to by cały świat uczynić swym domkiem i znów się wysunąć w zaświat i znów w wiecznym powrocie trwać. i mówi on kiedyś ze ostre jest jak miłość (mistyk), to prawie jak chrystus by chrystus jest czystą miłością a miłość jest przyciąganiem a przyciąga tajemnica więc choćmy do domy zobaczyć czy nas tam nie ma jak pozwoliłem sobie spłentować ostatnio kolację towarzyską nierozpoznany. a ostre przyciąga moje myśli a jak już przyciągnie to ożywia mnie, fahrad mich fahrad majne lejben ducze. i ostatnio powiedział ten ktoś kto wie kto a dzieli mnie od niego nicość, że rower jednak jak jest zadbany, zadbany to inaczej się jeździ czuć przyjemność jakościową. więć nie byłem ostatnio ostrokołowcem choć jeździłem na ostrym kole. wypracowywałem interwał. natężałem byt, teorię strun stroiłem. strecznig uprawiałem. a było to tak.

bajk czek. must hew. i subtelna sztuka kontrapunktu za szymanowskim karolem podana.

(innym razem)

niedziela, 31 października 2010

Superprodukcja

Najdroższy film w historii kina. W dodatku ostrokołowy (bez dźwięku bo nie było dźwięku który zgrałby się z obrazem więc wic ma wolną ręke na eksperymenty wewnętrzne, w uchu środkowym)

Już na jutjubu!

Być może pewnego dnia zejdzie na mnie duch i dostanę supermoc wydawania rozkazów w dobrym studiu animacji, ale do tego czasu prawda jest taka że ten film już ponad rok leży w szufladzie, mam wiele ważnych innych rzeczy do zrobienia np zbawić ducha uwięzionego w materii, dokonać rozbicia czasu na podobieństwo atomu, złożyć przełajówkę, usprawiedliwić sie z tego przed światem, załatwić parę normalnych rzeczy. Więc niech ten film, niemy film i enigmatyczny w formie przyniesie komuś pożytek, może zachęci do wysokowarsztatowych rimejków niekoniecznie za pięćdziesiąt lat.

The perfect combination of travel and brotherhood

sobota, 30 października 2010

piątek, 29 października 2010

Możliwości




tylko ten nie brudzi czarnego
który sam jest czarny.
(praxis herm.)

xxx

wobec przedmowy Junga do zachodniego wydania prastarej chińskiej księgi wrożebnej.

xxx

tylko ten nie brudzi czarnego
który sam jest czarny.
(praxis herm.)

xxx

workspace werkstadt - majne libe lejben

środa, 27 października 2010

Obrazomyślnie ostrokołowe


Gdy jechałem do Tyńca zaleciał krajobraz Izakiem Lewinem, największym rosyjskim pejzażystą. Jak się oczy przymróży to z opactwa zrobi się cerkiew, pogoda mniej więcej ta sama.


wtorek, 26 października 2010

Teorie terroryjki i prawda/ gazeta rewolucyjna numer jeden.





 

dziś znów wstrzeliłem się w kanapę,


piszę piszę piszę,

potem wykreślam fragmenty oderwane

i drukuję. (oderwane zostają na następne

krakopoloko_+_+:":+)


xxx


 

biegnęszybko
bo teoretycznie od nikąd.

poszli pośpiewać panowie

prostowanie prowadnic prowadzę poradziński.

krakopoloko nie było mimprezą płaską.
o ne, jak góra lodowa.
to co na górze.

odp

jak boja tylko

to co w głębi kryjąca 



xxx



ostatnio na punkcie wyścigu był jonasz, więc chwila dla naszego jonasza:D

(werble)EW)EW()Q)E))))

Jonasz (hebr. יוֹנָה (Jona), gołąb) - prorok izraelski żyjący w VIII wiek p.n.e., opisany w biblijnej Księdze Jonasza (przypisuje mu się jej autorstwo).

Według Księgi Jonasza Bóg kazał mu się udać do Niniwy, stolicy Asyrii, wroga Izraela. Miał nawoływać jej mieszkańców, aby zaniechali swych niegodziwości. Jonasz chcąc uchylić się od tego wsiadł na statek udający się w przeciwnym kierunku, do Tarszisz. Rozpętała się burza i Jonasz wiedział, że stało się tak, gdyż uciekał przed Bogiem. Kazał załodze wyrzucić się za burtę. Kiedy to uczynili, sztorm ucichł, a Jonasz został połknięty przez wielką rybę, w której brzuchu spędził trzy dni i trzy noce.

Gdy Ryba wypluła go na brzeg, postanowił spełnić swą misję w Niniwie, której mieszkańcy w rezultacie okazali skruchę Bogu (wszyscy, począwszy od króla, zaczęli pościć i modlić się do Boga). Dzięki temu Jahwe odwołał zapowiedzianą karę za nieposłuszeństwo i miasto zostało oszczędzone.

Kompleks Jonaszapostawa charakteryzująca się próbą odstąpienia od własnego życiowego powołania, losu, wielkości, lęk przed podjęciem nowych ról np. małżonka, rodzica, partnera, bądź przed koniecznością rozwiązania problemów partnerskich itp.

Nazwa nawiązuje do biblijnego Jonasza - proroka, któremu Bóg zlecił grożenie sądem mieszkańcom miasta Niniwy. Jonaszowi nie odpowiadała ta misja i uciekł. Po wielu przygodach, w końcu posłuszny swemu losowi – udał się do Niniwy.


xxx

[amiętajć? następnym razem mamy o niebo straszniejsze egzystencjalnia nakręcana. Jaspers między innimi i lellementy magiczne. wszystko to już za dwa lata w krakowie!


zzz

 w życiu jest jak ... w muzyce. narasta kaskada dzwiękozdarzeń. pęka zębatka mojego roweru w ekstazie deprywacyjnej, zelżona , strącona z nieba bytu w niebyt. gładko poszło.

xxx

a teraz Howard Carter we własnej osobie:

Zębata kaczka

Kak widzimy (albo niewidzimy właśnie) część obwodu tarczy przenika przez świat podziemny, pół obrotu korbą idzie przez Hades. Jak księżyc - zębatka moja ma część niewidoczną. Negacja schodzi podobno głębiej w byt niż proste prawo tożsamości. Podobno. Podobno negacja bywa twórcza - szczególnie na wstecznym od granicy myśli niemieckiej jadąc w głąb Filozofii Wschodniej, przez Polskę , Rosję, Mołdawię, Chiny , Indie, Atlantydę, Japonię, Piekło i nIebo.




Dwóm krrrosiarzom w Tyńcu chciałem pokazać jak się podjeżdża pod szutry nachylone skrajnie. Osiągn'o'włszy przewagę moralną - pękła zębatka. To już drugi raz w historii, pewnie chodzi o to że małe lekkie szosowe zębatki pod kampe nie równią się z mocnymi torowymi zębatkami pod kampe dlatego przywiozę pięćdziesiątke torową i będe straszył na tamtym podjeździe, w końcu Dziady idą albo cukierek albo (last but not least) psikus.

J

wtorek, 19 października 2010

Dywagacje mocno posunięte


Styl za który mógłbyś zabić i inne składowe współczesności.

sobota, 16 października 2010

Drug Day



xxx

A że operowaliśmy na pojęciu polskości, najczulej jak się da - ponieważ coś ma Polska z Chrystusa tak jak Rosja z Rosjanina - a że polski parlament chciał mu uchwalić koronę, a to że poeta coś kiedyś napisał. Więc mu my mi dziś przyznaliśmy pierwsze miejsce na alejkacie. Jako i weksla na nagrodę główno.

 Pierwsi po Chrystusie: 

W pozostałych rolach wystąpili:


centralne biuro krakopoloko (infolinia)



Nagrodę za najpiękniejszego kasztana (przywiózł prawdziwego arbuza!) dostał Kubiak. Kasztan jego wyróżniał się ciemnym kolorem i kształtem sercodupy. Był naprawdę piękny i dlatego został odznaczony parą dizajnerskich rękawiczek i dętką czeską rubena. Ponad to jak nie dość - skonstruował Kubiak magiczną wierzę z kasztanów która wręczona Szpili ożyła, rzuciła się mu do szyi na co spętaliśmy ją włoskim zaklęciem i ruszyliśmy niszczyć mosty. Za rok będzie ważenie kasztanów i karatowanie ich.




xxxx

następnie co najnajs jest spędziliśmy miły wieczór w klubie dla hipstersów, jedynym w całym miejscie Miejscu (to nazwa własna nastąpiła). Dziękujemy za pustą salę i kluczyki do retoryki.

piątek, 15 października 2010

Dzień pierwszy priwiet na krakopoloko!






Kilka wiele mówiących zdjęć na szybko dla fanów.