środa, 10 kwietnia 2013

How ironic - o frekwencji i celebracji

Można by tutaj uderzyć w klasyczny ton a la ksiądz z ambony: Do kościoła nie chodzicie! Dziesięć lat kultury ostrokołowej w Krakowie a wyścig Paryż-Roubaix celebruje kilka osób zaledwie! Poganie! A na polo to jeździcie!



 Tak powiedziałby stereotypowy ksiądz. Tymczasem, spróbujmy na to spojrzeć jako na wyższy wyraz ironii. Cztery osoby przyjechały na wyścig a organizator przyszedł piechotą. Jakie to ironiczne! Cztery osoby! W Warszawie przyjechałoby pewnie z piencet a u nas w Krakowie - cztery. To cud.

Oczywiście, to jedna z wielu możliwych interpretacji. Myślę że kilka osób nie przyszło bo myślało że nikt nie przyjdzie. Albo bali się że będą tam te osoby co je hejtują mocno na alleycatkrk. Albo że generalnie polecą hejty. Są też inne powody. Wielu po prostu leżało ciągle odurzonych po sobocie i południe było właściwie ich realną północą.

Były też inne powody. Niektórzy oczytani w książkach autoterapeutycznych wykształcili u siebie tak rozbuchane przeświadczenie o stwarzaniu świata myślą że wpadli na pomysł kwestionowania godziny samej imprezy. No tak -niedziela rano. Nieludzka pora. Niechże się wyścig Paryż-Roubaix rozegra w piątek o osiemnastej. I niech będzie połączenie telebimem na żywo z Boja ze startem wyścigu. Tak byśmy mogli my tutaj dać sygnał im tam do rywalizacji. Niechże. A jak nie to nie przyjdę. I nie przyszli.

Wiem że my - Polacy mieszkający w Polsce mamy taki problem że jeszcze nie tak dawno wszędzie byli tajni współpracownicy. Inwigilowano ludzi często z przykrym nadużyciem zaufania. I ten naturalny odruch spontanicznego zrzeszania się i bycia razem został nieco przytłumiony. Np. dziś każdy może każdego zhejtować na alleycatkrk anonimowo i trochę to przypomina klimat donosów w komunistycznej Polsce. A przynajmniej tak to sobie wyobrażam. Z drugiej strony mam niezły ubaw czytając te wrzuty, prawie jakbym oglądał Pyta.pl.  Choćby taki komentarz do obowiązku posiadania wąsów (lub cycków) przez członków Inglorious Bikers.

to tera cioty przyoszczędzą na maszynkach do golenia by przynależeć do ciotsgang, toci evolucja w świecie golarzy 

Przyznam że sam już trenowałem zapuszczanie wąsów a kasę zaoszczędzoną na maszynkach planowałem wpakować w szosę. Tymczasem dywanowe bombardowanie hejtingiem skłania mnie do zamknięcia się w domu i ogłoszenia całkowitego zaciemnienia. Przypomina to nieco taki nasz ostrokołowy darkroom. Tutaj definicja z wiki:

Darkroom (backroom) (z ang. "ciemny pokój") – częściowo lub całkowicie zaciemnione pomieszczenie znajdujące się najczęściej w lokalach erotycznych, przeznaczone do uprawiania seksu. Ideą darkroomu jest możliwość nieskrępowanych, wolnych kontaktów seksualnych, często z nieznanymi osobami.

A Alleycatkrk to jest taki krakowski hejterski darkroom ostrokołowy, bardzo ale bardzo ironiczny.


Tymczasem w świecie myśli konstruktywnych  wysunięto propozycję niedzielnych porannych wypraw na kopiec. W formie mszy, nabożeństwa a może i rytuału. Niedziela rano - to czas naznaczony religijnym szaleństwem. Jak prawosławne rosyjskie sekty które szły w ogień albo w mróz nago całymi wioskami prowadzone przez hipnotycznego proroka na pewną śmierć. No to prawie to samo co wstać rano w niedzielę i pojechać na kopiec.

Napędzony celebracją dokonałem apgrejdu roweru mojego trzyletniego syna Franciszka "Wcisnąć Wybuchnąć" Poradzińskiego. Standardowe twarde gripy i miekką klamkę z roweru biegowego



Zastąpiłem miękkimi gripami i twardą klamką. To lubię.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz