piątek, 19 kwietnia 2013

Szturmowe śniadanie ostrokołowe

Rano mam naprawdę dużo rzeczy do zrobienia. Dużo fajnych rzeczy i robię je z pasją ale nie mam czasu na przyrządzenie sobie wystawnego śniadania. Żal mi na to minut. Budzę się o świcie trochę jak polski pilot myśliwca poderwany do lotu by przechwycić falę nazi bombowców w 1941. Bombowców którym też się spieszy zrzucić te ciężkie bomby więc czas goni a przygoda czeka. Moje poranki wyglądają jak zaplecze pokazu mody (a przynajmniej tak jak te które widziałem w telewizji). Chaos ekscytacja i poczucie uczestnictwa w czymś wyjątkowym. Sorry ale absolutnie nie ma wtedy czasu na kanapeczki.

 

 A z drugiej strony potrzebuję energii bo zaraz wsiądę na rower i pocisnę. Nie ma opcji by wyjść z domu o samej kawie i na mieście żywić się miejską padliną. Dla jednostek takich jak ja opracowano właśnie szturmowe śniadanie ostrokołowe. To pełnowartościowy posiłek oparty o owsiane płatki górskie i sezam. Pełen wypas czystej odynicznej energii skumulowanej w nasionach.  Wybaczcie niehipsterskie zjęcia, na to jeszcze będzie czas. Sypiemy składniki do młynka:


Na górze sezam na dole górskie owsiane.


Zakładamy silnik i mielimy do uzyskania eleganckiego przemiału. Taki pojemniczek wystarczy na ok trzy cztery posiłki. Rano wstajemy, wsypujemy do miseczki i zalewamy wrzątkiem (powidła śliwkowe, miód to już tylko dodatki). Jedzenie się robi samo, nie brudzimy garnków, nie używamy kuchenki. Po chwili wracamy i śniadanie jest gotowe. Na pewno pożywniejsze niż przygotowana na szybko kanapka z serem no i obcujecie z niemal nieptrzetworzonym produktem. Co ciężko powiedzieć o chlebie z piekarni czy żółtym serze ze sklepu. Cenowo też takie śniadanko jest bezkonkurencyjne. Nim zdążycie zauważyć jesteście nakarmieni zdrowym pełnym mocy posiłkiem i wystarczy wtedy tylko umyć miseczkę. I już można cisnąć na ostrym sprinty do świateł. See you there!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz