piątek, 19 kwietnia 2013

Polski mesjanizm a ostre koło

Czyli idźcie wszyscy na rower.

(UWAGA 700 słów! )

Polska pogarda polskością stanowi jakieś odbicie żydowskiego mesjanizmu. Każdy z was słyszał o Narodzie Wybranym. Małe dzieci wychowujące się w żydowskich rodzinach też pewnie o tym słyszały. Może to jest powodem ich późniejszej nadreprezentacji wśród laureatów Nobla, wybitnych twórców czy ludzi świata interesu? Tymczasem Polacy też mają się za Naród Wybrany ale w jakimś perwersyjnym sensie. Za Naród wybrany do  bylejakości i odgrywania wiecznie roli chytrego niewolnika. Ja nie wiem dlaczego, po prostu zauważam jak jest.

Co bystrzejsi z nas chcąc odczarować tej stan rzeczy (bo najwidoczniej z pewnego rodzaju złym czarem mamy tu do czynienia) zwrócili się ku mesjanizmowi.  Wiek XIX był czasem polskiego mesjanizmu w romantycznej zalewie serwowanego. Jak to się je spytasz? Carskim bagnetem - najlepiej.

Były wtedy mesjanizmy metafizyczne - Towiański i jego sekta. Jak sądzę te nurty postrzegały Chrystusa jako rodzaj Cthulhu który po prostu przyjdzie i nastanie. A były też nurty pozytywistyczne które nie czekały na tego typu rzeczy a mesjanizm postrzegały jako wezwanie do pracy tu i teraz. Do zmieniania świata na lepszy. Mesjaszem miała być idea, myśl, Duch, filozofia. Taka która zmienia ludzi na lesze. Nie żadne kosmiczne zombie ani gadające węże.

W ten drugi nurt wpisuje się także krakowski mesjanizm ostrokołowy. Ostre koło - mesjaszem? Dlaczego nie, skoro według pozytywistycznych myślicieli mogła nim być filozofia albo technika? Dlaczego więc nie ostre koło jako pewne globalne zjawisko którego przyjście od pewnego czasu jest już faktem a nie postulatem.

My tu uwielbiamy metafizykę i podróże astralne. Nie zaprzeczę. Ale te najzwyklejsze problemy dnia codziennego też są święte. Problem kup na chodnikach i samochodów na ulicach. Nigdzie indziej jak w Krakowie sprawa czystego powietrza nie jest tak ważna. I dla nikogo bardziej niż dla mnie bo mam tu trzylatka który chcąc nie chcąc  - musi oddychać.

Jest taka teoria że marihuana jest bramą która niechybnie nieodwracalnie wciąga człowieka w cały ten świat narkotyków aż do samego końca. I ktoś tak kiedyś napisał, w tej książce:




że ostre koło jest czymś takim (gateway drug) co wciąga człowieka w cały świat rowerów, ku całemu bogactwu innych  form of cycling. Przypomina mi to te terapie regresywne gdzie pacjent jest konfrontowany ze swoimi najwcześniejszymi wspomnieniami które ożywają, są przeżywane na nowo i wtedy zachodzi silne zjawisko uzdrawiające. Otwiera się wtedy całe nowo pole możliwości w życiu takiego człowieka. Ostre koło też jest takim cywilizacyjną konfrontacją z najbardziej pierwotnym mechanizmem rowerowym i jak widać - efekt jest ten sam. Człowiek - często dorosła osoba - odkrywa dla siebie całe bogactwo form of cycling na nowo. I zarazem nasza zachodnia cywilizacja zdominowana przez samochody (symbole dorosłości - zauważ że rower jest symbolem dzieciństwa i dlatego odrzucany jako niepoważny) zwraca się teraz ku naturalnej radości płynącej z jazdy na rowerze. Podczas gdy zanieszyszczenia powietrza i otyłość są poważnymi problemami naszych miast - rower przychodzi jako ten który uwalnia i uzdrawia. A jego gateway drug'iem, pozytywistycznym mesjaszem odmieniającym oblicze świata jest ostre koło.


Po wczorajszej publikacji w której znieważałem i lżyłem ROMETa  przestał mi działać internet. Oto woda na młyn mego myślenia spiskowego. Czyżby więc były siły które przeszkadzają nam w celebracji naszej własnej torowej tradycji? Więc to nie był błąd pilotów (projektantów nowego Wichra) ale stał tam jakiś prezes który torpedował ich świetne eleganckie koncepcje?

Ja nie wiem. Mam już internet i do rzeczy. Smoleńsk obudził w Polsce myślenie mesjanistyczne które już dawno wydawało się martwe (Janion). Oczywiście te wydarzenia zastały krakowski mesjanizm ostroołowy w już ukształtowanej formie. Dzisiaj młodzi autorzy tworzący fascynujące teksty o mesjaniźmie ciągle odwołują się do źródeł chrześcijańskich/żydowskich (bo Żydzi zauważ dalej czekają na mesjasza).



Tymczasem sam mesjanizm został podobnie jak wiele innych rzeczy zapożyczony przez Izraelitów. Dekalog wzięty jest z Egiptu a mesjanizm od Zaratusztrian. Tych drugich na miejscu jest rozpatrywać jako genetycznie pokrewnych nam, Polakom. Może nie dziadkowie ale bracia dziadków. A może dziadkowie. Dlaczego więc mamy kupować myśl mesjanistyczną poprzez pośredników skoro jest nam ona genetycznie przynależną? To jakby eksportować polskie jabłka do Japonii a potem je stamtąd sprowadzać. Rachunek ekonomiczny jest tym razem prosty jak Pista.



Znów oto na obrazku powyżej Chrystus się pojawia i znów w kontekście polskiego ostrego koła. Wiele tradycji i ruchów odwołuje się do jego postaci i niemal każda twierdzi że ma absolutne prawo racji. Spójrzmy co mówi na to ewangelia:

-i rzekł Pan -a idźcieże wszyscy na rower.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz