piątek, 12 listopada 2010

Odkrycia

Patrz. Ja TAM mieszkam 14/14 a Ty tU mieszkasz 4/104. Widzisz?

xxx

Mam swoją ojczyznę do której można trafić tylko na rowerze. Trzeba wbić się w tę szczelinę między dniem a nocą z której wydobywa się zapach jesieni (z Hadesu), trafić w nią na rowerze, wyjść na rower z domu, dać się ponieść napotkanym okolicznościom, uwolnić demona , usłyszeć klaskanie własnego geniuszu, wszystko na rowerze.

xxx

Więc pojechaliśmy ze wzgórza 4104 do parku lotników gdzie regulowałem siodełko względem jarzma eliptyki. Powietrze pachniało oszałamiająco. Burzowo sztormowo. Bardzo miło mi się regulowało siodełko.

xxx

W Warszawie wczoraj wybuchło powstanie
doszło do regularnych starć między zwolennikami krzyża
a jego przeciwnikami.
Gdy piszę te słowa
pałac prezydencki jeszcze się bronił
zdobywany przez ostrokołowców.

xxx

ostre koło to podobno problem dla indywidualistów. a każdy indywidualista to antyfaszysta, z czym mamy wstydliwy problem bo jesteśmy faszystami. Szczególnie w tak piękne święto jak jedenasty, gdy Gazeta Wyborcza rozdaje gwizdki by gwizdać na faszystów, a co by nie mówić - trzeba przyznać że ta idea polskich faszystów jest poprostu biedna. Jakby ją wziąść podnieść z tego umysłowego błota, oczyścić, odkurwić - dysputować ją, ukazać piękno. Taki Mussolini - dla niego rasa była kwestią umysłu, tylko i wyłącznie. To jak dla Ortegi który pisał o dyktaturze przeciętności i arystokracji ducha. Mi się komunizm kojarzy z dyktaturą przeciętności która gdyby przyrównać ją do listy zasad wspierających kreatywność (na angielskiej wikipedii do wglądu) to jota w jote nie pasuje. Natomiast faszyzm, wielki faszyzm na wielkim salwatorze doczekał się prawdopodobnie najpełniejszej wykładni w życiu krakowskich ducze.

A bo to Hilter porwał swastykę od mieszkańców subkontynentu Indyjskiego? Nie tylko.

A bo to ktoś wziął wielkie dzieła włoskich neoheglistów zapomniał i mówi o sobie faszysta?

Prawdziwi faszyści taki wkład wnieśli w rozwój narodu polskiego że dostawali szczerze w podzięce albumy wielkie Wyspiańskiego który noc krakowską podziwiał. W akcie parezji wnieśli. I czytam znów na fejsbuku "Faszyzm nie przejdzie" co jest tak śmieszne jak popularne chrzczenie dzieci by ich szatan nie zjadł bo polak katolik. To jest naprawdę groteskowe, absurdalne,a to oznaki że zbliżamy się do jakieś wielkiej niepotrzebnej prawdy.

xxx


co nowego o ostrym kole zostało powiedziane od zeszłej soboty?

tylko soboty i niedziele mam w życiu - system jednokierunkowy.



ja fantomas bez bęzyny
utkwiłem jak mucha w miodzie.

w modzie. (na ostre koło, nawałnica plus osiem)

jechałem przez miasto po ciemku
scieżka ledwo widoczna być mogła
równie dobrze biec drogą tylko w mojej wyobraźni.

xxx

protoszamańśkie metodu holderlin/. wszelkie próby spontaniczne mogą być tłumione. (nie wiadomo jak daleko sięga prawda tego spojrzenia)

xxx

wjechaliśmy w jakąś ciemność straszliwą z ledwie widoczna scieżką rowerową metr przed kołem a dalej już zgaduj panie ile schodków widać. po ilu nutkach wyhamujesz przed kraksą? po żadnej, bo jadę dalej . w świat duchów wjechałem jak szaman , powolutku napędzony lekkostrawną ciekawością. wyjeżdżenie jest jak oczytanie. Jeżdzę więc cierpliwie do przodu i do tyłu. Setki kilometrów upodobnią mnie do indianina, nie podnosząc oczu słyszę twardy łańcuch pracujący po drugiej stronie świata. Szytka szyta z bawolej skóry. Magiczne znaki na ramie. Jot Pe na sto procent, bez grama lipy. Zdaje mi się że widzę duchy, triki i płotki umysłu w ciemnościach przez które trzeba nam skakać w biegu. Jechaliśmy ulicą Świtezianki. Jest taka w Krakowie. Z przodu Shamal. Shamal Szaman Szytka. Kopciuszek zgubił bucika ale potem go znalazł.

krz



2 komentarze:

  1. brzydko napisałeś o faszyzmie, brzydko. alternatywą dla niego musi być komunizm; nie, na pewno nie państwowy, nie kontrrewolucyjny bolszewizm. zresztą to takie przedszkolne - pojawienie się tej właśnie analogii, i to na podstawie przypuszczeń, odwracanie uwagi od pierwszego członu zniekształconym i niepełnym obrazem drugiego.
    tam szli chłopcy romantyczni albo sfrustrowani, wiem; ale to dopiero było niedorzeczne.
    podejrzewam jakie jest drugie dno definicji faszyzmu, pojawił się ortega, choć może bardziej chcę by było tak, jak myślę, ponieważ jeździmy na tym samym wózku.
    może to żart, może coś.

    bo taki ładny blog był o ostrym kole.
    świat schodzi na psy, nawet na ulicy jest ślisko.

    OdpowiedzUsuń
  2. świat schodzi na psy:D
    stosowna historiozofia.

    (pies)

    OdpowiedzUsuń