środa, 10 listopada 2010

Cód


Dziś znów zadrżył się cud. Chciałem podnieść z ziemi kartkę by oderwać kawałek zanotować listę treści do wchłonięcia z ruskij plejbojem na czela, i podniosłem oderwałem świstek i wiem już smakosz papieru że papier ten swoje odleżał bo rwał się jak dzwięk maszinegewere czterdzieści dwa. to słychać.ci to patrzę , a tam rysunek którego szukałem ostatnio intensywnie ale w sumie na oślep. A bo to wszyscy nosimy czarne okulary na pamiątke ku czczi Homera i jego bohatyrów?

Nie mieszkam tu w moim krakowskim mieszkaniu rodzinnym długo, nie na tyle długo by rozsiać kartki tak by nowe z nich wyrosły. Ten rysunek liczy sobie prawie dwa lata i nie mam pojęcia jak zawędrował na podłogę dziś rano pod moje oczy. Może z wiatrem wpadł przez okno a może listonosz go przyniósł? Przymuszony stawiam że wypadł z arcyciekawej książki Junga Psychologia a alchemia po którą to sięgnąłem zaraz po wstaniu z łóżka dziś rano.

1 komentarz:

  1. Zapisuj swoje przemyślenia po "odkryciu" tego obrazka. Odkrywaj go tak co dwa lata i za kilkanaście lat zobaczymy, jak się zmienia percepcja.

    OdpowiedzUsuń