sobota, 6 listopada 2010

ostrokołowcy jeżdżą skrótami (na kotach po korze mózgowej), ostrokołowcy skrótów życie krótkie znają.

wiara, bo ktoś uwierzył że się da (a kuchnia pięciu przemian i leczenie z raka bo chińćzycy od psów pochodzą ale mi smakuje zielona h
erbata, to co dobre , przyczyna i skutek , hipnoza) błogosławieni kto nie widział a uwierzył (dziś już widać to wszędzie nawet w ciasnym okienku internetu , gdzie przez judasz widać wszystko)

jakiś samobójca (też początek, przeskok, chwila lwa szestowa) wyjechał na miasto chcąc się zabić a wrócił jako zaratustra (vide szkot). i tak się zaczęło ostre koło.

xxx

a jak mi mówi osoba bliska, która oddali się niebawem do krainy deszczowców by wrócić jak wąż do swego gniazda po spirali marinettiego, wy wysunąć się z domku ślimaczego tylko po to by cały świat uczynić swym domkiem i znów się wysunąć w zaświat i znów w wiecznym powrocie trwać. i mówi on kiedyś ze ostre jest jak miłość (mistyk), to prawie jak chrystus by chrystus jest czystą miłością a miłość jest przyciąganiem a przyciąga tajemnica więc choćmy do domy zobaczyć czy nas tam nie ma jak pozwoliłem sobie spłentować ostatnio kolację towarzyską nierozpoznany. a ostre przyciąga moje myśli a jak już przyciągnie to ożywia mnie, fahrad mich fahrad majne lejben ducze. i ostatnio powiedział ten ktoś kto wie kto a dzieli mnie od niego nicość, że rower jednak jak jest zadbany, zadbany to inaczej się jeździ czuć przyjemność jakościową. więć nie byłem ostatnio ostrokołowcem choć jeździłem na ostrym kole. wypracowywałem interwał. natężałem byt, teorię strun stroiłem. strecznig uprawiałem. a było to tak.

bajk czek. must hew. i subtelna sztuka kontrapunktu za szymanowskim karolem podana.

(innym razem)

1 komentarz:

  1. Kurcze "bliska mi osoba"...jest mi niezmiernie miło :)
    Może ja rozwinę myśl co to znaczy, że lepiej jeździ się na zadbanym rowerze. Widzę, że może to być mylnie odczytane. Chodziło o pewną refleksję, która mnie naszła jadąc na rowerze znajomego, który to rower miał zostać poddany gruntownej konwersji. To co miało zostać to rama oraz kierownica. Nic więcej. Cały ból polegał na tym, że wolnobieg był zjebany i co kilka obrotów korbami przestawał działać na chwilę. W każdym razie jechałem tym rowerem, któremu najbliżej było do trekinga czując jakie to jest nieprzyjemne (pomijając wolnobieg zjebany). Uświadomiłem sobie, że ja rzecz nie polega na tym, że ja po prostu lubię jeździć rowerem, ale lubię jeździć na rowerach szczególnych. Rower uległ radykalnej przemianie, dostał wspaniałe koła mavic cosmos, przerzutkę dura-ace, wspaniały napęd, zawieszenie i jazda na nim stała się ekstatycznym przeżyciem! Wszystko to sprawiło, że zacząłem się przyglądać ludziom, którzy jeżdżą ulicami topornymi rowerami. Pomyślałem, że być może wielu z nich nie odczuwa żadnej przyjemności z jazdy swoimi rowerami, a przecież mogliby to pokochać!

    OdpowiedzUsuń