piątek, 3 kwietnia 2009

piątek

primo, jeżeli nie czytacie tego bloga to najwyższy czas zacząć. dzis np było z takiego pisma gejowskiego sesja mody.


i mam wrażenie że rower w pierwszej ćwiartce to orłowski z blb, nie mylić z teresa orlowski. chociaż i ona z domu tylko orłowski bo teraz moser ale nie ten moser od ram tylko moser producent filmów.

widac że czasem trudno rozsupłać misterne powiązanie miedzy rowerem a miłościa. jest to conajmniej zastanawiające i nieprzypadkowe.

i tu pojawia się Przemo Mamba, Bohater Krakopoloko który też ma Geniusza

na orłowskim, ale tym razem nie jest to darmowa rama z allegro ale prawdziwa stal. i Przemo też ostatnio pomyślał wiersz rowerowy:


WIOSNA ROWERZYSTY 1"

WIEJE WIOSNA
ŁOŻE MOŚCI,
PYŁ ZANIKA
PĄCZEK GOŚCI

W MIEJSKIEJ KNIEJI
COŚ OŻYWA
W MIEJSKIEJ BITWIE
KWIAT WYGRYWA

SŁOŃCE CHMURY GNA
PO NIEBIE
ROWERZYSTA MKNIE
PRZED SIEBIE

JAK NIEDOBRZE
WIOSNA DMUCHNIE,
KOMUŚ ROWER
NAGLE SPUCHNIE !!!


Szacun dla Przema za odwage telent i ducha, musicie wiedzieć ze Przemo mówi przez sen nieistniejącymi językami więc nie jest to pierwszy lepszy zawodnik. Jeżeli ktoś z was jeszcze
upycha po kieszeniach rowerowe wiersze to naprawde pora dorosnąć i podzielić tu się z nami.

a Bricklanebikes czyli blb powyżej to składnica przedziwnch rzeczy i jeszcze dziwniejszych cen. np campagnolo atlanta obrecze za ponad sto funktów sztuka, a to wcale nic takiego taka obrecz.

ale le buty mają przedziwne.. takie jak kiedyś ale w kolorach jak w przyszłości i z blokami spd.

i co przedziwne, to sklep Polaka. niby nic dziwnego ale jest dystrybutorem velocity na europe, a trzeba przyznac niezłe osiągnięcie to jak na emigranta z Polski takiego samego jak ja czy ty. z uwagi na specyfike duszy tegoż ,sklep jest nazywany the most evil bike shop i to nie przez pijarowców z briklejn tylko na listach dyskusyjnych ot tak poprostu przez krążace historie.

ave

1 komentarz:

  1. to ja mam wiersz rowerowy wiosenny:

    wczoraj byla taka wiosna
    ze hans mnie wyprzedzil na prostej
    a uda mam takie teraz mocne
    ze lancuch mi strzelil przed rondem
    nikt mnie nie tracil na szczescie
    widzieli mnie i predkie wejscie
    hamowalem tedem shredem, chowajac swiadomosc
    a hans popedzil dalej
    300 metrow trzezwial w tym szale
    wiosny nam brakowalo

    OdpowiedzUsuń