piątek, 10 kwietnia 2009

kontynuując świątecznie

świat robi swoje i wyrzuca różne wynalazki, tzw dizajn. myślałem ostatno o narodowcach, bo spotkałem swojego kolege narodowca który mnie nienawidzi bo jestem pankiem. to sprawa bardzo poważna.

i o ile jak powiedział świetlicki, pank jest energią która istniała zawsze - to raczej naród wydaje mi się fantazmatem. a przynajmniej - parafrazując Macha - nie istnieje nic takiego co mamy na myśli mówiąc Naród.
tym bardziej że w naszym przypadku naród został ukonstytuowany na gruncie chrześcijańskim - gruncie nie naszym. chrzescijaństwo jest żydowską sektą, co czasem trudno nam pojąc szczególnie w rocznice śmierci papieża. ale to żydzi czekali na mesjasza, a część żydów wzięła Jezusa za mesjasza ale większa część nie. to sie nazywa sekta. ona się zarejestrowała w cesarstwie rzymskim a potem nas ochrzczono po łacinie - co zdaje się na zawsze pozostawiło w nas niesmak wobec zachodu. łacina odcisnęła się na naszym języku - w zasadzie to był kulturkampf. taka amerykanizacja. nie sądze by mała żydowska sekta była miodem dla naszej słowiańskiej dionizyjskiej duszy. a potem ktoś wymyślił naród. a nas równie dobrze mogliby ochrzcić w buddyzmie albo islamie.
a panku nie trzeba było wymyślać. pank był zawsze. kolega się ze mną nie zgadzał i w ramach narodu pokazał mi dzisiaj faka w tesko.

po pierwsze mam dla was od Marcina skrzynke pana Campagnolo. Podobno campagnolo znaczy po włosku wiejski chłopak i jestem gotowy w to uwierzyć. podobno pierwszy pracownik pana Tulio nazywał się Piccolo. Włosi są jednak spoko.

podobno Bianchi znaczy białasy w wolnym tłumaczeniu el patrona.

ale wracając do skrzyni skarbów pana z Viscenzy - dziś myślałem przez chwile o tym mocno i intensywnie i wyskoczył mi wynik - tysiąć euro to dobra cena za taką skrzynie..

a dalej - jak wszyscy wiemy ostatnio na allegro pan sprzedaje koło campy





tak to jest obręcz campy shamal. samo w sobie przerabiania koła campy na koło shimano jest dziwne. to po pierwsze.
a po drugie - jakiś czas temu ktoś zwrócił mi uwage że te wszystkie akcje z naklejkami to nie są dobre akcje. albo przynajmniej akcje z cienia przyzwoitości. że to troche jak noszenie podróbek, jak kupowanie torebek lui witą na jarmarku. jak cie nie stać, to cie nie stać. nic w tym złego. w zasadzie montowanie naklejek kolnago na ramie ze śmietnika prawdopodobnie jest przekleństwem. to tak jakby ktoś sie podpisywał twoim nazwiskiem pod swoim wierszem. taki poeta, pan Podsiadło zwykł podpisywać swoje tomiki jako Czesław Miłosz albo Marcin Świetlicki - ale zgódzmy sie że to coś innego niż udawanie że ma się Scotta albo Pinarello.
oczywiście to koło powyżej jest nadal świetnym kołem. ale rozumiecie o co mi chodzi.

2 komentarze:

  1. ja tak może poza tematem.
    patrząc po treściach produkowanych przez autora-studiuje autor filozofie,czyż nie?
    ale czy autor jest typowym współczesnym humanistą który brzydzi się nauk ścisłych czy humanistą rozumianym w dawny sposób, którego pasjonuje człowiek i jego natura i matematyka i nie boi sie równań z parametrem?
    z pozdrowieniem

    OdpowiedzUsuń
  2. autora uczucie obrzydzenia zachęca i pociaga intelektualnie, dla autora uczucie obrzydzenia stanowi winde w nieswiadomosc naszą i waszą.

    OdpowiedzUsuń