Gdy zakładam skarpetki stopki na szosę - wtedy przypominają mi się słowa klasyka:
obśmiać mentalnego pedała: całe moje zadanie
nie, doprawdy nie wiem dlaczego. Co to ma wspólnego z doborem tych a nie innych skarpetek? Mam wrażenie że to jest ważne, ale dlaczego?
Dobra, tak naprawdę chciałem napisać coś o motywacji. Teraz każdy ma coś powiedzenia o motywacji, że życie jest krótkie ale te pięć kroków do sukcesu - jeszcze krótsze. Ale wiecie co? Według mnie te hasła co najwyżej przekonują przekonanych. Tak samo gdy pewien blogger pisze o krwiożerczym żarłocznym buldożerze jahwizmu mając na myśli procesy historyczne związane z tzw. chrystianizacją ziem polskich. Przy całej mojej sympatii dla niego - czy robi on coś więcej niż przekonywanie przekonanych? Czy życie nie jest za krótkie by przekonywać przekonanych?
Ale jest taki jeden trik który mógłbym określić jako motywacyjny. Gdy mam wejść pod lodowaty prysznic prosto z szosy. Jest takie zdjęcie.
Myślę o nim, o nich. Ok, może i prysznic jest lodowaty ale przynajmniej nikt do mnie nie strzela. Przeżyję wstrząs, niech będzie. Ale gdy będzie po wszystkim będę miał nadal obie nogi. Na które jutro znów wciągnę stopki wybierając się na szosę by
p.s
Jeżeli jakimś zrządzeniem losu nie rozumiesz subtelnych zależności między skarpetkami a rowerem, to najlepiej zacznij swoją podróż tu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz