Wiadomo jak to jest. Naszą rzeczywistość tworzy jakiś zestaw informacji o świecie i tak filtrujemy docierające informacje by były w miarę zgodne z tym co kisimy w umyśle. Tak to jakoś działa i ponoć jest zdumiewająco praktycznie zajebistym systemem. A przynajmniej najlepszym z istniejących.
Tak to działa na fejsbuku. Mam poklikane co lubię i gdy rano siadam przed ścianą płaczu to mam przygotowany kontent pod kątem tego w co wierzę, co lubię czego szukam.
Zresztą znacie ten stary kawał że fejsbuk jest żydowskim wynalazkiem? Ta ściana na której się umieszcza krótki informacje o swoim życiu. Tak, to już było od wieków w wersji analogowej.
Mam więc poklikane co lubię i rano dostaję świeżą porcję doniesień z rzeczywistości. No nie będę ukrywał że konopie i alt porno to ważne filary mojej episteme. Wróżę z nich jak wróżbita z wnętrzności ofiarnego zwierzęcia.
Wiecie że świadome oglądanie filmów Jacka Zippera pozwalało przewidywać mody mające zaistnieć dopiero za pięć lat? Taka to magia. Bo nie chodzi przecież o to by oglądać pierwsze lepsze porno.
Polubiłem więc Christy Mack w poszukiwaniu Nowej Saszy Grej. Ale Christy dostała ajfona i zdominowała moją ścianę swoimi odważnymi stylizacjami. Była wszędzie, a nawet gdy ją usunąłem to i tak wszelkie strony tatuażystów itd ciagle napierdalały Christy w moje oczy. Ze skutkiem przeciwnym do zamierzonego.
Tymczasem każdego dnia dochodzą do mnie wieści o nowych cudownych właściwościach konopii. Oczywiście, najcudowniejszą ich mocą jest moc zmiany świadomości. Bo świadomość to wehikuł Ducha. Coś jak ostre koło, jeżeli wiesz o czym mówię. Ale leczenie pewnych nowotworów też jest dobrą stroną konopii. Nawet dom można z nich zbudować, statek, żagle, liny.
I skoro ich włóknistość jest taka mocna to oczekuję (naciskam!), oczekuję konopnych hendmejdowych szytek. Były już szytki jedwabne - rozumiem, jedwab. Ale jedwab na krakowską ulicę? Już słyszę odgłos wyrywanych paznokci. Potrzeba więc szytek konopnych porządnych, dobrze wykonanych i przystosowanych do pociskania po mieście. Bo Pista nie znosi próźni.
Co też kiedyś dowiodłem eskperymentalnie wbijając w nadętą szytkę strzykawkę wypełnioną uszczelniaczem.
Cytując klasyka : pierdolnęło.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz