Mógłbym powiedzieć że mydło Biały Jeleń od Rapha Soap różni się dokładnie tym czym woda od Wody Święconej. Czyli mocnym ładunkiem hajpu. W rzeczywitości jest trochę inaczej. Zwykła woda jest czysta a woda święcona często śmierdzi. Potwierdzone info.
Nasze polskie szare mydła i wycackane mydełko Raphy łączy fakt że to mydła potasowe, a nie sodowe tak jak te wszystkie zalegające tonami w sklepach Luksje. Więc baza jest ta sama. Porównajmy to do makaronu bo to rowerowe esperanto. Polskie szare mydło to makaron posypany cukrem. Mydło Raphy to śródziemnomorski talerz penne pachnący ziołami, oliwą z oliwek i czosnkiem. To i to - to makaron. Jedno i drugie odróżnisz od ziemniaków na pierwszy rzut oka ( ziemniaki to zwykłe mydła sodowe). W obu dostrzeżesz podobieństwo, makaronowatość. Ale to mydło Raphy stoi bliżej stwórcy, jest aniołem z wyższej sefiry zasiadający w blasku Najwyższego. Proste?
I tu trzeba zauważyć że mamy swoje własne tradycje robienia szumu wokół mydła, tradycje do których można i należy się odwołać. Takie oto mydło znane z swej dobroci
Więc teraz logicznym następstwem będzie pojawienie się podróbek Rapha Soap na allegro. Stempel'em all Jeleń i jedziemy. Zresztą o czym ja mówię. To super angielskie mydło jest przecież robione w fabryce Szarego Jelenia. Potwierdzone info.
A na koniec mam dla was niespodziankę. Nagrałem krótki materiał video o Rapha Soap, zapraszam więc do obejrzenia, mam nadzieję że pozwoli to zrozumieć w czym tkwi prawdziwa magia i moc kosmetyków Raphy.
Rapha Soap - videorecenzja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz