piątek, 22 listopada 2013

Finger fixed gear

Pamiętasz Finger Boardy? To te deskorolki na których jeździ się palcami.



Gdy pęka  bańka nadchmuchana pustymi kaloriami ostrokołowego hajpu warto by  znaleźć sobie bezpieczną niszę. Co powiesz na finger fixa? Tak, dokładnie. To jest to o czym myślisz.


 Właśnie testujemy  w redakcji jeden egzemplarz takiego cuda. Specyfikacja następująca 


rama - Pinarello TT dla Induraina, karbon
korby - Campagnolo PISTA
koła - dyski Campagnolo
gumy - Continental Olimpic
no i miły akcent - siodełka Selle Italia


   Oczywiście - tak jak w ostrym kole dziesięć lat temu możesz wyrwać świetny sprzęt do finger fixa za śmieszne pieniądze. Jest też minus. Podobnie jak w Polsce dekadę temu trudno było kupić w sklepie piastę do ostrego tak dziś desperacko i bezskutecznie  szukam rajzera z fajnym gięciem do mojego finger fixa. Rynek dopiero się kształtuje i trzeba poczekać na dobrze zaopatrzone sklepy. Alternatywnie - druk 3D zdaje się być potencjalną kopalnią customowych części. 

I na koniec. O ile długotrwała jazda na ostrym kole może prowadzić do takich sytuacji:


natomiast najgorsze co cię może spotkać gdy naprawdę ostro przesadzisz z finger fixem to to:


Na koniec wrzucam jeszcze zdjęcie ze szprychówką i łatkami by dać pojęcie o skali. Jaram się. Szczególnie teraz, w Krakowie - dzięki finger fixowi będę mógł spełnić postulat fixed all day bez jednoczesnego zażywania waporyzowanych kaloszy. Jest moc!



1 komentarz: