Jakoś tak wyszło że dziś znów jest niedziela. Uważny czytelnik dostrzeże tutaj wiele paraleli a nawet nieustępliwy dowód na słuszność intuicji "wiecznego powrotu". Coś na co pozornie mógł wpaść tylko łańcuch w ostrym. A tymczasem kojarzymy to z Nietzschem. Wieczny powrót, straszliwy wieczny powrót. Jak w kryterium kolarskim na którego pętli jest z pozoru nieznaczny podjazd - to jest chyba najdoskonalsza ilustracja Ewige Wiederkunft.
Więc dziś znów jest niedziela, a ta rama na której powstał przełaj
- to dokładnie ta sama na której DUCE F uprawiał niegdyś lewitację na Boyu (efekt uboczny napromieniowania lewicowością) :
wcześniej reprezentując JP (tamże).
Oto czym recycling jest. Sama rama została zresztą wydobyta ze śmietnika przed sklepem rowerowym , dawno dawno temu w Niemczech. Przypomina mi się tutaj taki epizod gorączki ostrokołowego złota (gorączki stali - powinno być) gdy szturmowaliśmy polskie kluby kolarskie wyciągając z nich stare ramy. Ktoś się spóźnił o jeden dzień i kilkanaście starych stalowych ram z klubu poszło na żyletki. Auć.
Ale spokojnie, dziś jest przecież niedziela. Nikt się nie spodziewa tego co ma nastąpić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz