życie jest jak jazda na rowerze, by utrzymać równowagę trzeba się poruszać naprzód.
otóż wcale to nie jest prawdą. Wystarczy zrobić stójkę, trackstand. Prawie jak słynne jajko Kolumba. Stoimy w miejscu utrzymując równowagę a to wszystko - na rowerze! To jest ta moc czynu, ona już to wie:
wcale nic nie trzeba i ta niegdyś ezoteryczna wiedza dziś jest powszechnie dostępna dla małych dziewczynek.
To jest taka podobno egzystencjalna stójka. I kolejny punkt styczny ostrego koła z zen.
Być jak koło Pista. Kręcić się w kółko a jednocześnie poruszać się bardzo szybko do przodu. Bardzo ciekawe. Zetknąłem się kiedyś z bardzo ciekawym wywodem tzw mistyków chrześcijańskich którzy na serio tłumaczyli że Chrystus jest piastą a różne rodzaje modlitwy - szprychami. Nie odpuszczę sobie zreferowania tej koncepcji w niedalekiej przyszłości. A być może nawet pokuszę się o delikatne jej zsatanizowanie. W duchu przełajowo romantycznym - oczywiście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz