wtorek, 3 listopada 2009

koncepcyjnie

Wpierw miałem sen a potem się obudziłem. Śnienie napojone było komiksem Milo Manary "Dzień gniewu"


oraz felietonem Tomasza Piątka z Krytyki Politycznej pt Rozważania nad likwydacją polskiego katolicyzmu.
Tam to nasz-polski-papież został opisany jako wielki biały szaman co odegrało role w moim śnie.

Nadmienie ze swojej strony że w naszym czasie walki o prawde historyczną ktoś niech przypomni dzieciom w szkołach (i przed telewizorami) że chrystianizacja polski szła w te nute :

Po wygranym konflikcie przystąpiono do wzmożonego zwalczania pogańskich ośrodków i kultów, niszczenia nowo powstałych pogańskich świątyń i posągów oraz rozbudowy administracji kościelnej i odbudowy zniszczonych lub porzuconych kościołów.

no niemniej. śniło mi się że biore udział w jakimś obrzędzie szamańskim w afryce i wpierw wprowadzono mnie w trans co moja senna świadomość pięknie zagrała nie przejmując się że to jest tylko sen. Następnie wypłynąłem łódką na zimne morze, rytualnym ostrzem uczyniłem sobie niemal Chrystusowe nacięcie głęboko na boku po czym położyłem się na tej zimnej wodzie i niosła mnie ona do brzegu. To co czułem było zaś bardzo ważne (bo nie czułem już bólu i zimna)

Tak zauroczon zrozumiałem dlaczego kilka tygodni temu postanowiłem pokryć nową przełajówke ostrokołową zestawem "symboli magicznych skonstruowanych specjalnie na te okazje."

myśle że gdzieś tam tkwi tożsamość między pociskaniem po prastarym lesie na ostrym kole z szytkami dugeista z odpowiednią muzyką na uszach (albo żywa impreza, bębny, mandoliny, mandragory

i cyclocross w noc) a unoszeniem się w lodowatej wodzie z raną u boku. to jest w jakiś tajemniczy sposób podobne. podobało mi się jak czytałem o mnichach zen którzy popełniali samobójstwo z CZYSTEJ CIEKAWOŚĆI tego co po drugiej stronie snu. to się nazywa transgresja..

cdn.


xxx

oglądałem tak jak wy wszyscy zwiastun nowośląskiego filmu ostrokołowego . Tak jest z nim jak z filmami porno. Nie ma w nim nic czego bym wcześniej już gdzieś nie widział, ale zawsze ogląda się to tak, jakbym widział pierwszy raz. No i chce się po takim filmie wyjść na rower. yo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz