By uciec od przyciężkawych tematów ostrokołowego racjonalizmu rozszerzymy nieco pole walki i nakreślimy pewne tło na którym funkcjonujemy my, my jako diabły.
Tygodnik Powszechny pyta: Zrozumienie języka religijnych symboli jest możliwe tylko w kontekście
duchowego doświadczenia, a czasami polega wręcz na „wejściu” w jego
przestrzeń. Czy w szkole jest zatem miejsce na katechezę?
My, między ostrym podjazdem a hejtowaniem hipsterstwa z pozycji utlrasecesyjnego prasłowiańsko faszystkowskiego ostrego koła krakowskiego odpowiadamy z całą butą na jaką nas stać w tym momencie:
już prędzej powinni np.
czytać Niesamowitą Słowiańszczyznę w szkole. Symbolika chrześcijańska
została narzucona siłą i ostatnie czego trzeba to by dzieci w duchowym
doświadczeniu miały ją pojmować na ocenę. Mamy swoją własną, mamy
Słowackiego , Mickiewicza i mandragorę. Duchowe doświadczenie tak się
składa jest słabo dostępne na gruncie symboliki judeochrześcijańskiej bo
jest ona ufundowana na kolonialnym podboju słowiańszczyzny a to siedzi w
naszej podświadomości, w "bezwiednej tradycji" czy się chce czy nie.
Ciemna ukryta strona naszej duszy jest ultrapogańska i słabo się z nią
kontaktować za pomocą bliskowschodnich guseł. Oczywiście wie o tym tylko
ten kto porzucił chrześcijaństwo i spróbował bo zrozumienie tego jest
możliwe tylko na gruncie "duchowego doświadczenia" uzyskiwanego za
pomocą technik bluźnierczych i zakazanych przez Kościół. To prawie jak
wyprawa na ciemną stronę episteme a oczywiście episteme nie jest okrągła
tylko płaska a kto się wypuści za daleko spadnie w bezdenną czeluść
gdzie żyją potwory. Taka jest zdaje się nauka Kościoła. Czy na lekcjach
religii uczeń dowie się o takiej koncepcji że Jahwe jest złym bogiem,
zwodzicielem a Lucyfer to niosący światło Prometeusz, Swarożyc który
miał nas uwolnić? Albo że Chrystus przyszedł by uwolnić nas od Jahwe, bo
Bóg Ojciec i Jahwe to dwa odmienne nietożsame zjawiska? By tak pozostać
tylko na gruncie dylematów mitologii żydowskiej którymi można by
poruszyć myślenie uczniów. Pozdrawiam.
xxx
wydział autodywersji bloga oznajmia założenie ramki z cytatem na pasku po prawej stronie ekrany. Pełni rolę czarnego lustra Dr. Twardowskiego które znajduje się dziś w zakrystii kościoła parafialnego w Węgrowie. Lustro od zawsze cieszyło się złą sławą i wierzono że nie należy w nim przeglądać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz