wtorek, 4 września 2012

Hipsters Apokalipsa




z katalogu pewnej firmy produkującej aparaty który przypadkiem znalazłem w tesko w wakacje. Nawet całkiem niezły rower. I tak uważam że to co się dzieje wskazuje na to że ktoś kiedyś zrobił Bogu lobotomię. Rozbił go na dobro i zło, na wschód i zachód. Jakby nie mogło być dobrego zła i złego dobra. Jakby idąc na zachód nie dotarłbyś w końcu na wschód. Jakby Edyp mógł cokolwiek zrobić by nie być Edypem. Przecież nawet nie wiedział kim był jego ojciec. A potem jakiś okultysta, może sam Adam Mickiewicz rozpędził się w staraniach i niechcący wygrał. I dziś Duch Dziejów siedzi z tępym wyrazem oczu  wąchając własne pierdy co my widzimy tu na ziemi jako hipsters apokalipsę. A tanie cyfrówki są znakiem tej niekończącej się epoki. Weź więc swoje ostre, wyjedź  w noc ciemną na najwyższą górę i módl się żarliwie o gwiezdne myśliwce prapolaków od Szukalskiego. Z takiego właśnie rozbitego pojazdu pochodził amulet Appoloniusza. Idź idź, poszukaj. Rower rzuć na ulicę, horda hipstersów która ścigała ciebie całe życie rzuci się by rozebrać go na części na moment zapominając o natręctwie pogoni. Będą grali hajpowymi koścmi na ajfonie o twoje piasty i stery. To da ci trochę czasu na bezpieczną ucieczkę. Wsadź wtedy łapę w wapień oksfordzki na którym rośnie Wawel. Wysuń dłoń tak daleko jak możesz w zimny przyjemny starożytny mrok. Ta szczelina jest długa i sięga daleko.  Wpychaj swą pięść głęboko tak jak widziałeś to na filmach z Sashą Grey.  Zrób więc  tej skale ostry fisting po łokieć i dalej. Wsadź do środka głowę, coś jest coś, zdaje się być . Więc dalej i mocniej- krąg po kręgu od szyi przez lędźwia które już nigdy cię nie zabolą aż po ostatnią pamiątkę o tym że kiedyś byłeś rybą i udało ci się  awansować.   Z zapałem przeciskaj się przez prastarą skałę jak małe dziecko które pierwszy raz zakłada samodzielnie koszulkę przez głowę.  Daj z siebie wszystko aż po ostatni oddech i myśl jeszcze młodą i już.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz