sobota, 8 września 2012

Czy Junger jeździł w alleycatach?

To dobre pytanie. Czy mógł mieć intuicję tego czym jest brakeless gonitwa na ostrych kołach przez miasto? Gdy człowiek gotowy jest na wszystko by zyskać ćwierć sekundy nad goniącym go widmem nudnego życia. By na moment urwać się z koła samemu sobie. Gdy o optymalny tor jazdy na zakrętach gra w nowojorską ruletkę z autami?  Gdybym wiedział co mi przyjdzie robić na alejkacie nigdy nie wyszedłbym z domu z rowerem. Trzeźwy.

Junger o alleycatach:

Dla ludzi ogarniętych chęcią wzbicia się czasem na skrzydłach upojenia ponad własne zahamowania, nie istnieje zasadnicza różnica między natarciem w walce, a uczuciem podniecenia w samym środku szampańskiej biesiady. Eskalacja życia, oszalały bieg krwi, nagłe wolty uczuć, eksplozje myśli w mózgu – oto forma bycia, która dochodzi tu do głosu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz