weź jeszcze tę chustkę
z kieszeni Otella
(przy wychodzeniu na masę)
i na setnym kilometrze, północnym
Pan stworzył masę krytyczną
miasta dla rowerów
nie dla samochodów
-
nie auta
ale koła.
piątek, 28 września 2012
wtorek, 25 września 2012
Spam
Dear Business Owner.
Dla nas, zanurzonych jak bańka w postmesjaniźmie ostrokołowym. Dla wiernych czytelników dziś jest specjalna wycieczka, pod zoo. Boj 19.
Dla nas, zanurzonych jak bańka w postmesjaniźmie ostrokołowym. Dla wiernych czytelników dziś jest specjalna wycieczka, pod zoo. Boj 19.
sobota, 22 września 2012
Telemat Profesora Pisty
Na początku będziemy musieli powiedzieć kilka słów o tym czym jest Dazajn a czym - gadanina. Od razu dowiemy się co Heidegger robił w NSDAP i dlaczego Naród Niemiecki był Dazajn. I co to wszystko ma wspólnego z Sashą Grey i Czwartym Krakopoloco.
xxx
piątek, 21 września 2012
Grecko indyjskie rozmowy cytatów a ostre koło.
Jeszcze jedno z Państw interesowało się zastosowaniem bojowym spadochronów, były to faszystowskie Włochy. W maju 1938 roku w czasie manewrów 1 Batalion Piechoty Powietrznej opanował z powietrza lotnisko na którym następnie wylądowały samoloty z dwoma brygadami piechoty, dwie baterie dział 65mm i dwa plutony kolarzy.
xxx
o tutaj, dywany ognia prosto z Afryki Zachodnio Niemieckiej. Co o tym myślicie?
xxx
Nawet najbardziej przeciętny człowiek mógł coś pojąć z zamiarów Gotamy, z tego co on nazywał Ośmioraką Drogą, Aryjską czyli Szlachetną Ścieżką Życia.
xxx
Nie tak łatwej do pojęcia jak grecki nakaz patrzenia i zrozumienia wszystkiego jasno i bez trwogi,
ccc
Z lękiem i grozą patrzyli
jak Jezus obalał te drogocenna zapewnienia.
xxx
Czy katolicyzm ukradł Jezusa tak samo jak ukradł boże narodzenie czy imiona świętych? Chrystus Aryjczyk, Chrystus Kszatrija Ostrokołowy. Aryjska postać prasłowiańskiego światła. Bezimienny.
xxx
a tym rządzący światem cykliści wożą narkotyki i butelki po piwie.
aneks:
1o przykazań strzelca spadochronowego.
1. Jesteś wybrańcem Armii Niemieckiej.
2. Będziesz szukać walki i uczyć się wytrzymywać każdy rodzaj próby.
3. Bitwa powinna być dla Ciebie spełnieniem.
4. Dbaj o prawdziwą koleżeńskość, ponieważ dzięki pomocy twoich towarzyszy zwyciężysz lub umrzesz.
5. Strzeż się przed mówieniem. Nie bądź przekupny. Mężczyźni działają podczas gdy kobiety gadają. Gadanie może cię zaprowadzić do grobu.
6.Bądź spokojny i ostrożny, silny i zdecydowany. Odwaga i zachwyt dla ducha natarcia pozwoli ci zachować przewagę w natarciu (der Angriff ).
7. Najcenniejszą rzeczą wobec wroga jest amunicja. Ten kto strzela niepotrzebnie, po to tylko żeby się uspokoić, nie zasługuje na miano "strzelca spadochronowego".
8. Wtedy tylko odniesiesz zwycięstwo, jeżeli twoja broń będzie sprawna. Uważaj na to , aby dzialać według prawa: "Najpierw moja broń, a potem ja".
9.Musisz rozumieć sens każdego przedsięwzięcia, abyś mógł działać sampdzielnie, jeżeli polegnie twój dowódca. Z wrogiem w otwartym polu walcz po rycersku, ale nie szczędź życia partyzanta.
10. Miej oczy otwarte. Bądź zwinny jak chart, wytrzymały jak skóra ,twardy jak stal, tylko wtedy będziesz ucieleśnieniem niemieckiego wojownika.
xxx
Gerede.
Trefaldi, wyznaje: „Cała moja gadanina jest negatywna, nie mogę powiedzieć nic pozytywnego. Istnieję tylko jako ruchoma projekcja na ekranie próżni bez dna”.
xxx
o tutaj, dywany ognia prosto z Afryki Zachodnio Niemieckiej. Co o tym myślicie?
xxx
Nawet najbardziej przeciętny człowiek mógł coś pojąć z zamiarów Gotamy, z tego co on nazywał Ośmioraką Drogą, Aryjską czyli Szlachetną Ścieżką Życia.
xxx
Nie tak łatwej do pojęcia jak grecki nakaz patrzenia i zrozumienia wszystkiego jasno i bez trwogi,
ccc
Z lękiem i grozą patrzyli
jak Jezus obalał te drogocenna zapewnienia.
xxx
Czy katolicyzm ukradł Jezusa tak samo jak ukradł boże narodzenie czy imiona świętych? Chrystus Aryjczyk, Chrystus Kszatrija Ostrokołowy. Aryjska postać prasłowiańskiego światła. Bezimienny.
xxx
a tym rządzący światem cykliści wożą narkotyki i butelki po piwie.
aneks:
1o przykazań strzelca spadochronowego.
- Zen Gebote des Fallschirmjagers -
1. Jesteś wybrańcem Armii Niemieckiej.
2. Będziesz szukać walki i uczyć się wytrzymywać każdy rodzaj próby.
3. Bitwa powinna być dla Ciebie spełnieniem.
4. Dbaj o prawdziwą koleżeńskość, ponieważ dzięki pomocy twoich towarzyszy zwyciężysz lub umrzesz.
5. Strzeż się przed mówieniem. Nie bądź przekupny. Mężczyźni działają podczas gdy kobiety gadają. Gadanie może cię zaprowadzić do grobu.
6.Bądź spokojny i ostrożny, silny i zdecydowany. Odwaga i zachwyt dla ducha natarcia pozwoli ci zachować przewagę w natarciu (der Angriff ).
7. Najcenniejszą rzeczą wobec wroga jest amunicja. Ten kto strzela niepotrzebnie, po to tylko żeby się uspokoić, nie zasługuje na miano "strzelca spadochronowego".
8. Wtedy tylko odniesiesz zwycięstwo, jeżeli twoja broń będzie sprawna. Uważaj na to , aby dzialać według prawa: "Najpierw moja broń, a potem ja".
9.Musisz rozumieć sens każdego przedsięwzięcia, abyś mógł działać sampdzielnie, jeżeli polegnie twój dowódca. Z wrogiem w otwartym polu walcz po rycersku, ale nie szczędź życia partyzanta.
10. Miej oczy otwarte. Bądź zwinny jak chart, wytrzymały jak skóra ,twardy jak stal, tylko wtedy będziesz ucieleśnieniem niemieckiego wojownika.
xxx
Gerede.
Trefaldi, wyznaje: „Cała moja gadanina jest negatywna, nie mogę powiedzieć nic pozytywnego. Istnieję tylko jako ruchoma projekcja na ekranie próżni bez dna”.
niedziela, 16 września 2012
Above as below
Velotomia
Na początku chciałbym złożyć krótkie oświadczenie. Nie mam nic przeciwko tatuażom. Ładne są ładne i pewnego dnia za górami za lasami zrobię sobie jeden, okultystyczny symbol wyryty pod skórą.
VELOTOMIA.
Jakiś czas temu kolarz pierdolnął w dziecko nad czym garbi się dziś pół polski. To dobra okazja by Ci co chcieliby by kolarze ćwiczyli jedynie na specjalnych torach mogli wyartykułować swój głos. Jeżeliby oznaczał to że w Krakowie powstanie specjalny tor gdzie specjalni kolarze ćwiczyliby na specjalnych rowerach Swe specjalne dyscypliny to czemuby nie.
Naprawdę, jeżeli do tej pory nie widziałeś jeszcze tego nagrania gdzie dziecka wybiega przed kolarza w Toruniu przy ulicy o znaczącej nazwie - Mickiewicza, jeżeli jedynym miejscem jaki odwiedzasz w sieci jest ten blog i nawet poczty nie sprawdzasz więc wiesz że bywa ona świątynią Pana, jeżeli nie widziałeś tego filmiku to możesz go obejrzeć.
Którą tutaj można zobaczyć na obrazku w czarnej pętli.
xxx
Nie chciałbym więc dalej dziubać prostych dyskusji w której zatraciła się żądną tematów zastępczych Polska. Zapytam tylko tak. Czy jeżeli jechałby ktoś samochodem bez prawa jazdy bo np. ktoś mu je odebrał za jazdę na rowerze po dwóch piwach, czyli w świetle prawa "nie powinno go tam być" , to wtedy też za zaistniały wypadek obwinialibyśmy go na zasadzie "że nie powinno go tam być"? Przecież to pierwszej wody gdybanie, najprostszy i zarazem najgorszy sposób na postawienie fałszywego dylematu. Co innego, jeżeliby np. ostrokołowiec pędził po szkolnych korytarzu albo galerii handlowej na pełnej piście i ktoś by mu wychodząc np. z Księgarni wszedł pod koła - to co innego. Wtedy faktycznie osoba wychodząca nie mogła pomyśleć że zaraz być może przetnę drogę rozpędzonemu pojazdowi więc lepiej się popatrzę. Czy naprawdę ktoś myśli że dziecko które nie jest świadome tego że na ulicę się nie wbiega bez uprzedniego obadania czy coś nie jedzie, że to dziecko było doskonale zaznajomione z tym że istnieje nakaz jazdy ścieżką rowerową, czego nie są do końca pewne najtęższe umysły krakowskich działaczy stowarzyszeń rowerowych i w oparciu o tą jednoznaczną wykładnię prawa rowerowego oparło swoje kalkulacje jakiekolwiek by nie były i się wpierdolił śmiało na ulicę? Ścieżka była po prawej czy po lewej stronie, zgodnie czy niezgodnie z kierunkiem jazdy rowerzysty? A czy był znak nakazujący jazdę, zakazujący ruchu rowerowego a jeżeli tak to po której stronie rowerzysty? A czy ścieżka nie kończyła się przypadkiem za 20m w nieoznakowanej czeluści z której kiedyś wyłoniła się prapista? I to dziecko, które nie wie że nie można ot tak wyskakiwać zza samochodu na jezdnię jeżeli chce się żyć miałoby doskonale wiedzieć że w tej oto sytuacji choć arcyskomplikowanej kompozycji prawnej którą ono jednak rozwikłało swoim szachowym umysłem dwunastoletniego Chrystusa który mógłby nas, miejskich rowerzystów nauczyć rozumieć co mają na myśli twórcy prawa nas dotyczącego, który jak Chrystus objaśniłby nam słowa psychopatycznego i okrutnego Jahwe - miałoby wiedzieć że przecież rowerzysta ma obowiązek jazdy po tej tam ścieżce więc teraz już można - hop? Jak Jahwe bowiem tworzący prawo żądają byśmy się odnaleźli w świecie sprzecznych zakazów. Więc mały anonimowy Chrystus by nam to wszystko wyjaśnił. I dlatego ten rowerzysta chciał go zabić.
I w to wierzą ci co spożywają ropę naftową jak komunię. Dla których piękniejszy niż dym z kadzielnicy na mszy trydenckiej jest stanie w korku jak w procesji i okadzanie naszego świata spalinami.
xxx
O tym jednak nic. Co ciekawe, zauważyliśmy że na 10 sekundzie filmu coś się oddziela od rowerzysty w momencie uderzenia głową o asfalt. Oddziela i sunie dalej, niezależnie, jakby człowiek był tylko jego chwilowym żywicielem którego może sobie ot tak zostawić, złamanego i uprzykrzonego i popierdolić jakby nigdy nic dalej.
I wtedy powstało pytanie czy ta jego dusza ważyła klasyczne 21 gramów czy miał lekką nawiercaną.
xxx
I niby takie żarty, ale w sumie można duszę nawiercić i znając was pewnie byłaby nadreprezentacja takich którym ten zabieg zaaaplikowanoby jeszcze przed pierwszą komunią z zalecenia pedagoga szkolnego a może nawet w łonie matki. Jeżeli można chrzcić dzieci jeszcze w łonie matki to co tam. Tu jest nawet dość dokładna instrukcja. hell yeah!
xxx
Więc czy jeżeliby już wszystko miał odpicowane i karbonowe taki fanatyk to czy na koniec uciąłby sobie kawałek duszy szpikulcem do lodu (przecież 6 gram jest warte wszystkiego) i ścigałby się na paraolimpiadach. Co z tego że w sprincie na torze nagle zapominałby pedałować. Nie rozumiałby przecież co w tym mogłoby być niepokojącego.
xxx
Lobotomie wykonywaliby serwicanci rowerowi bo gmeranie na oślec szpikulcem w mózgu mogliby wykonywać nawet fryzjerzy. Parktool zrobiły narzędzia.
xxx
Potem to przeniknęłoby do hipsterstwa tak jak prastare święta bożego narodzenia przeniknąły do katolicyzmu i są odprawiane przez ludzi którzy nie rozumieją po co je odprawiają. Tak samo hipstersi którzy już są dokładnie zatauowani i zmodyfikowani cieleśnie jebnęliby sobie lobotomię. Na swój sposób to musi być ultra ciekawe jako doświadczenie. Byłyby podziemne salony bo przecież nie można legalnie kaleczyć. Stare zestawy do igieł na ebayu osiągnęłyby dobrą cenę.
xxx
Ale czytałem że jeżeli mamy dwóch bokserów tak samo dobrych a jeden z nich czytałby Prousta to ten by wygrał. No ale kolarstwo jest mniej skomplikowane taktycznie niż boks. A niech to. Naprawdę chciałem na końcu dowieść że wcale nie opłacałoby się gmerać w mózgu ale sześć gram na podjeździe może decydować o złocie.
wtorek, 11 września 2012
dla jeszcze niewtajemniczonych
Zakładając że do grona czytelników mogły dołączyć świeże dusze zwabione
obietnicą łatwego zbawienia przypomnijmy sobie kwestię "JP2 a ostre
koło"...
niedziela, 9 września 2012
Książka i karabin
W ramach poszerzania pola walki otworzyliśmy mikroczytelnię. Po prawej stronie, zaraz pod Ostrokołowym lustrem Twardowskiego (w którym to nie należy się przeglądać!) znajdują się okładki dwóch na razie tekstów. Pierwszy to już dobrze znany tekst o zen i ostrym kole. Pisany siedem lat temu, może być nadal ciekawy jeżeli ktoś go nigdy nie czytał. A pod spodem nowość, ostateczne rozwiązanie kwestii mesjanizmu polskiego z pozycji psychodelicznej. Na okładce Hipster's Watcher. Dla ostrokołowych tropicieli własnego Dasein.Myślę że można nawet na tym skorzystać. Gdy już przyjdą nagłe wolty uczuc i eksplozje myśli w mózgu - będziemy przygotowani.
sobota, 8 września 2012
Czy Junger jeździł w alleycatach?
To dobre pytanie. Czy mógł mieć intuicję tego czym jest brakeless gonitwa na ostrych kołach przez miasto? Gdy człowiek gotowy jest na wszystko by zyskać ćwierć sekundy nad goniącym go widmem nudnego życia. By na moment urwać się z koła samemu sobie. Gdy o optymalny tor jazdy na zakrętach gra w nowojorską ruletkę z autami? Gdybym wiedział co mi przyjdzie robić na alejkacie nigdy nie wyszedłbym z domu z rowerem. Trzeźwy.
Junger o alleycatach:
Dla ludzi ogarniętych chęcią wzbicia się czasem na skrzydłach upojenia ponad własne zahamowania, nie istnieje zasadnicza różnica między natarciem w walce, a uczuciem podniecenia w samym środku szampańskiej biesiady. Eskalacja życia, oszalały bieg krwi, nagłe wolty uczuć, eksplozje myśli w mózgu – oto forma bycia, która dochodzi tu do głosu.
Kolarstwo przełajowe a kwestia zbawienia
W dyskusji o nauczaniu religii w szkołach pojawiły się oczywiście głosi że chytrzy hedoniści nie chcą podjąć trudów i trosk życia chrześcijanina. Zauważyłem więc, że jeżeli ktoś naprawdę wierzy w Chrystusa to mu raczej wtedy trosk ubywa. Perspektywa obcowania w duszy z bóstwem jest pokrzepiająca szczególnie jeżeli naprawdę ma to miejsce. Szczególnie że to bóstwo twierdzi że wszystkie grzechy wziął na siebie i oto daje mi nowe życie i nowe serce. Żaden wyczyn hedonistyczny nie może się raczej równać z transpersonalnym uczuciem kosmicznej jedności. Ale co ja tam wiem. Zaraz pojawił się głos łatwy do przewidzenia:
W zachęcie Chrystusa, by kto
chce go naśladować niech weźmie swój krzyż i idzie z nim, nie ma chyba
zapowiedzi bezstroskości i brania przez Niego wszystkiego na siebie?
Wszyscy znamy orginał :
(23!) "Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! 24 Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.
Ale wszyscy też znamy klasyczną egzegezę:
Nieść swój krzyż to dzielić los z Panem Jezusem, to w słabości (prześladowanie, choroba itp.) być wiernym Bogu. W takiej sytuacji wydaje się, że tracimy życie, bo nas prześladują; tracimy pełnię życia, bo jesteśmy przygwożdżeni chorobą; tracimy szczęście. Jednak oddalenie się od Boga w takiej sytuacji spowoduje, że oddalimy się od Życia. Wierność Bogu gwarantuje nam życie. Po śmierci jest zmartwychwstanie.
W trosce o dusze czytelników Tygodnika Powszechnego odpowiadamy:
ja bym chciał tylko z mojej
ultrapogańskiej perspektywy odnieść się do "brania swojego krzyża". Ja
rozumiem że oficjalna wykładnia jest taka że trzeba tyrać z tym swoim
krzyżem na codzień. Ale pomyślmy, przecież Chrystus zginął na krzyżu!
Gdy "chodził po ziemi" to nie targał przecież krzyża ze sobą jak Obelix
menhira.
Z krzyżem odbył krótką lecz ciężką drogę po czym skonał by
odrodzić się. Dla mnie jest to nader czytelna symbolika "odrodzenia
poprzez śmierć" co można rozumieć na wiele sposobów. Głównie mówi się o
śmierci "ego" tudzież haidegerowskiego "się" czyli "fałszywej
tożsamości" mówiąc językiem psychologii. W takiej symbolicznej śmierci
znanej od TYSIĄCLECI w kultach szamańskich chociażby jako formie
inicjacji następuje odrodzenie osoby. Kto chce ocalić siebie - umrze.
Dasein. Nie chcę tu się rozpisywać ale wystarczy chwilę pomyśleć by
dostrzec że rozumienie "bierz swój krzyż i choć ze mną" naprawdę nie
znaczy "tyraj z tym krzyżem codziennie niech ci będzie ciężko człowieku
bo każdemu jest ciężko i tyraj tyraj aż padniesz" ale "bierz krzyż i
choć ukrzyżujemy twoją starą tożsamość, zstąpisz do piekieł a po trzech
dniach wstaniesz przebóstwiony z psychodeliczną poświatą jak Zorian
Dołęga". A przestroga przed próbami "ocalenia swojego życia" ma nas ostrzegać przed działaniami ego które chce zachować status quo.
Tutaj szybki cytat z Grofa, aby stała się jasność nad jasnościami w temacie nad tematami
Główną przeszkodą w tak rozumianym procesie zdrowienia jest opór ego, które dąży do obrony swojego ograniczonego obrazu siebie i własnego poglądu na świat, trzyma się znanego, a przeraża nieznanym i broni się przed spotęgowaniem emocjonalnego i fizycznego bólu. To właśnie uporczywy trud ego, zmierzający do zachowania status quo, zaburza spontaniczny proces zdrowienia i zamraża go w stosunkowo trwałe formy, które są nam znane jako objawy patologii. (Poza Mózg, śmierć i transcendencja w psychoterapii, Grof)
Pomyślmy, czy śmierć ego może nastąpić w ultra-Über-tlenowym wysiłku jakie oferuje nam kolarstwo przełajowe? Czy zajdzie reakcja jak w alchemicznej retorcie i ołów zmieni się w złoto a tłuszcz w mięśnie? Czy karbonowe koło z szytką Dugasta pędzące przez prasłowiańskim błotem utajony las nie jest piękniejsze niż msza trydencka? Czy słowo cross które słyszymy w cyclocross ładnie skomponuje nam się z tym? :
Cóż, Arystoteles nic o tym nie pisał. Więc sprawdzimy to sami tej jesieni gdy pojedziemy mordować buddów kręcących się gdzieś na szczycie wykresu naszego tętna wysiłkowego. Topić ich będziemy w mleczanach. Nieść swój cross, budzić się z twarzą w prabłocie życia. A jak życie to erotyka, a jak erotyka, to porno. To teraz randomowego porno porcja:
Szamanizm syberyjski a oldskul truskul fixed gear
Jakiś czas temu dowiedziałem się że gdzieś na mitycznym wschodzie powiedzmy - syberyjskim, tradycyjni szamani postanowili uregulować swój status. Szamanizm ma tam tysiącletnie tradycje i spełnia ważną rolę, coś w rodzaju psychoterapii, kabaretu metafizycznego. Problemem okazała się fala pseudoszamanów którzy powodowani żądzą zysku (głównie) odstawiali szopkę, cepelię ze szkodą dla swoich "klientów" a także autentycznych szamanów. Więc powstał instytut mający w jakiś sposób sprawę organizować,chroniąc tradycję przed szkodliwą komercjalizacją. Coś jakby dbałość o to by oscypek był oscypkiem.
Jakoś skojarzyło mi się to z ostrym kołem. Może wtedy gdy czytałem kolejne hejty internetowe - tym razem na stronie dyskusji o filmie Premium Rush na Filmwebie.
-oby zawód kuriera rowerowego nie stał się po premierze filmu, balonem nadmuchanym przez reklamę i spragnione lansu dzieciaki, które po wpływem inspiracji, zaczną interesować się ostrym kołem (fixed gear) i tematyką kurierów rowerowych. Poza tym przewiduję wzrost liczby wypadków rowerowych w
ostatnim kwartale bieżącego roku...
ostatnim kwartale bieżącego roku...
-Nie tyle , że tak się stanie, co już tak się dzieje........oczywiście zwłaszcza na zachodzie, gdzie pseudo hipseterzy z bogatych domów, zmęczenie i znudzeni trudami życia postanawiają rzucić naukę ,i zostać;za psie pieniądze ;kurierami w "Njujoka"( mekce messengerów)........oczywiście nie odcinając się jednocześnie od kurak z pieniędzmi rodziców:D
Nieco spóźniona ta dyskusja o kilka lat. Ale jakoś nasunęła mi na myśl kwestię "udawanego szamaństwa" syberyjskiego. Jest jakieś podobieństwo. Były czasy gdy ostre koło było hermetycznych zakonem. Adept znał każdego innego adepta. Sztuka ta była ezoteryczna i tajemnicza. W pewnym momencie rozpoczął się boom i ja nie wiem czy to dobrze czy to źle. Może gdyby nasza cywilizacja wyglądała inaczej to i ten boom by przebiegał w inny sposób. Jednak w naszym świecie pozoru całe legiony ruszyły by sprawiać pozór. Ja zaś byłem wtedy jedną nogą w świecie tajemnicy a drugą w świecie pozoru więc dobrze wiem o czym mówię. Gdy kończyła się era hermetycznego zakonu to w pewnym sensie kończył się jakiś świat. Tak jak dla naszych przodków prasłowian, gdy wsparci obcym mocarstwem misjonarze niszczyli świete miejsca, burzyli Arkonę a zaprowadzali porządek judeochrześcijańskiego pozoru to dla tamtych ludzi kończył się ich świat, gdy każda piasta i każda kierownica były Bogiem.
piątek, 7 września 2012
Ostre koło a kwestia nauczania religi w szkole
By uciec od przyciężkawych tematów ostrokołowego racjonalizmu rozszerzymy nieco pole walki i nakreślimy pewne tło na którym funkcjonujemy my, my jako diabły.
Tygodnik Powszechny pyta: Zrozumienie języka religijnych symboli jest możliwe tylko w kontekście
duchowego doświadczenia, a czasami polega wręcz na „wejściu” w jego
przestrzeń. Czy w szkole jest zatem miejsce na katechezę?
My, między ostrym podjazdem a hejtowaniem hipsterstwa z pozycji utlrasecesyjnego prasłowiańsko faszystkowskiego ostrego koła krakowskiego odpowiadamy z całą butą na jaką nas stać w tym momencie:
już prędzej powinni np.
czytać Niesamowitą Słowiańszczyznę w szkole. Symbolika chrześcijańska
została narzucona siłą i ostatnie czego trzeba to by dzieci w duchowym
doświadczeniu miały ją pojmować na ocenę. Mamy swoją własną, mamy
Słowackiego , Mickiewicza i mandragorę. Duchowe doświadczenie tak się
składa jest słabo dostępne na gruncie symboliki judeochrześcijańskiej bo
jest ona ufundowana na kolonialnym podboju słowiańszczyzny a to siedzi w
naszej podświadomości, w "bezwiednej tradycji" czy się chce czy nie.
Ciemna ukryta strona naszej duszy jest ultrapogańska i słabo się z nią
kontaktować za pomocą bliskowschodnich guseł. Oczywiście wie o tym tylko
ten kto porzucił chrześcijaństwo i spróbował bo zrozumienie tego jest
możliwe tylko na gruncie "duchowego doświadczenia" uzyskiwanego za
pomocą technik bluźnierczych i zakazanych przez Kościół. To prawie jak
wyprawa na ciemną stronę episteme a oczywiście episteme nie jest okrągła
tylko płaska a kto się wypuści za daleko spadnie w bezdenną czeluść
gdzie żyją potwory. Taka jest zdaje się nauka Kościoła. Czy na lekcjach
religii uczeń dowie się o takiej koncepcji że Jahwe jest złym bogiem,
zwodzicielem a Lucyfer to niosący światło Prometeusz, Swarożyc który
miał nas uwolnić? Albo że Chrystus przyszedł by uwolnić nas od Jahwe, bo
Bóg Ojciec i Jahwe to dwa odmienne nietożsame zjawiska? By tak pozostać
tylko na gruncie dylematów mitologii żydowskiej którymi można by
poruszyć myślenie uczniów. Pozdrawiam.
xxx
wydział autodywersji bloga oznajmia założenie ramki z cytatem na pasku po prawej stronie ekrany. Pełni rolę czarnego lustra Dr. Twardowskiego które znajduje się dziś w zakrystii kościoła parafialnego w Węgrowie. Lustro od zawsze cieszyło się złą sławą i wierzono że nie należy w nim przeglądać.
czwartek, 6 września 2012
Pan zabiera młodym ludziom marzenia
Badania prowadzone w 2004 roku wykazały, że u biegaczy i rowerzystów,
którzy ćwiczyli z umiarkowaną intensywnością w długim okresie*, następuje
duży wzrost poziomu anandamidu. Skłania to badaczy do poglądu, że
wydzielający się podczas wysiłku anandamid może wywoływać odurzenie
kannabinoidowe.
*(70-80% tętna maksymalnego przez ok. 45 min)
Tytuł postu pochodzi z wypowiedzi Ziobry o marijuanie do Palikota w programie Lisa. Dziwnym trafem mógłby być równie dobrze cytatem ze Starego Testamentu. Np wersem z psalmu.
Pan zabiera młodym ludziom marzenia
xxx
wtorek, 4 września 2012
Hipsters Apokalipsa
z katalogu pewnej firmy produkującej aparaty który przypadkiem znalazłem w tesko w wakacje. Nawet całkiem niezły rower. I tak uważam że to co się dzieje wskazuje na to że ktoś kiedyś zrobił Bogu lobotomię. Rozbił go na dobro i zło, na wschód i zachód. Jakby nie mogło być dobrego zła i złego dobra. Jakby idąc na zachód nie dotarłbyś w końcu na wschód. Jakby Edyp mógł cokolwiek zrobić by nie być Edypem. Przecież nawet nie wiedział kim był jego ojciec. A potem jakiś okultysta, może sam Adam Mickiewicz rozpędził się w staraniach i niechcący wygrał. I dziś Duch Dziejów siedzi z tępym wyrazem oczu wąchając własne pierdy co my widzimy tu na ziemi jako hipsters apokalipsę. A tanie cyfrówki są znakiem tej niekończącej się epoki. Weź więc swoje ostre, wyjedź w noc ciemną na najwyższą górę i módl się żarliwie o gwiezdne myśliwce prapolaków od Szukalskiego. Z takiego właśnie rozbitego pojazdu pochodził amulet Appoloniusza. Idź idź, poszukaj. Rower rzuć na ulicę, horda hipstersów która ścigała ciebie całe życie rzuci się by rozebrać go na części na moment zapominając o natręctwie pogoni. Będą grali hajpowymi koścmi na ajfonie o twoje piasty i stery. To da ci trochę czasu na bezpieczną ucieczkę. Wsadź wtedy łapę w wapień oksfordzki na którym rośnie Wawel. Wysuń dłoń tak daleko jak możesz w zimny przyjemny starożytny mrok. Ta szczelina jest długa i sięga daleko. Wpychaj swą pięść głęboko tak jak widziałeś to na filmach z Sashą Grey. Zrób więc tej skale ostry fisting po łokieć i dalej. Wsadź do środka głowę, coś jest coś, zdaje się być . Więc dalej i mocniej- krąg po kręgu od szyi przez lędźwia które już nigdy cię nie zabolą aż po ostatnią pamiątkę o tym że kiedyś byłeś rybą i udało ci się awansować. Z zapałem przeciskaj się przez prastarą skałę jak małe dziecko które pierwszy raz zakłada samodzielnie koszulkę przez głowę. Daj z siebie wszystko aż po ostatni oddech i myśl jeszcze młodą i już.
poniedziałek, 3 września 2012
Dryg
Istnieje takie zjawisko, że na ostrym kole dobrze poruszać się we mgle. Jakoś inaczej się jedzie, inaczej znaczy lepiej. Multikulti sprawdza się wtedy gdy wtorek się różni od niedzieli i to jest dobre, jak widać. Może zachodzi jakieś mikrosmarowanie, cząsteczki wody w powietrzu pokrywają elementy ruchome i mamy napęd pracujący w kąpieli mgielnej? Te same powietrze którymi nabijam opony filtruję w płucach które w poważnej mgle stają się skrzelami, Kraków staje się w przeklętą osadę rybacką Innsmouth a wtorek - dniem bardzo dziwnym i niepodobnym już do ostatniej niedzieli. Wszystko mnie to wzrusza ale szybko zapominam, czasem zachodzi ta rzadka koniunkcja ale potem dla równowagi kolejne tysiące lat czytania BajkBordu w toalecie. Artykułów które mnie nie interesują o rowerach których nigdy sobie nie kupię. Gdybym jeździł na polo, życie byłoby o promil ciekawsze. Zawsze tak myślałem dopóki nie pojechałem. Teraz brzydzę się bike polo tak jak Lovecraft brzydził się mieszańcami ras ludzkich. Z uporczywej tęsknoty za "naszym czasem" którego już nie ma, z tępego sentymentu za klimatem Freikorpsu, za dziadziem - branderburczykiem ostrokołowości który pewnie pykałby w ostre koło ale nie pykał i takim będę go już zawsze pamiętał. Za Lombardzkim Ochotniczym Batalionem Cyklistów w którego szeregach pierwszy proch wąchał Marinetti z kolegami. Za trzęsieniem księżyca. Za Wielką Wojną. Za książkami Verne których nigdy nie czytałem i nigdy już nie przeczytam i trzeba mi czekać na kolejne wcielenie. Mieć pięć lat i leżeć w łóżku przed zaśnieciem i czytać. I patrzeć jak migoczą te wszystkie światełka jak w startującym samolocie, jak startują silniki. Jak wzrasta ciąg i rośnie ekscytacja podróżą w nieznane. Wszechświat rowerowy się rozszerza - i w tych rzadkich momentach gdy ogarniam umysłem jego ogrom i lubieżne bogactwo form - przeraża mnie on. Zbyt dużo tego, wycie i zdegenerowane popisy na trick trackach przyprawiają mnie o torsje. Zniesmaczony strzelę sobie w głowę jak Witkacy gdyby komuś udało się wykonać wniebowstąpienie z barspinem na ostrym.
xxx
Subskrybuj:
Posty (Atom)