Przybyło kiedyś USA na jakieś małe tropikalne wyspy zamieszkane przez szczęśliwe dzikie plemiona. Amerykańscy żołnierze ujrzeli półnagich prostaczków a tubylcy ujrzeli bogów przybyłych w żelaznych ptakach. I skrzynie pełne wszelkiego dobra wypakowywane z samolotów na pospiesznie zbudowanych lotniskach. A na skrzyniach tych napisy CARGO. I z tego zderzenia światooglądów powstały tzw kulty cargo. Bo dzicy wpadli na oczywisty dość pomysł że w tej sytuacji wypada już tylko paść na kolana i oddawać cześć.
Gdy Amerykanie załatwili co mieli załatwić i poszli sobie dzicy poczęli usypywać prymitywne pasy startowe i budować "radary" i "samoloty" z bambusów czy innych dla nich high endowych dostępnych materiałów i technologii. W ten sposób, naśladując zachowanie "białych" mieli nadzieje na powrót "bogów" ze swoimi wspaniałymi skrzyniami CARGO. Generalnie, jak to się teraz mówi - trochę beka. Płynie taka rzeczka w Krakowie - Drwina. Tak apropos.
Naukowcy i psycholodzy uwielbiają znęcać się nad kultami cargo. Bo są też one świetnym przykładem pewnego prostego błędu myślowego od którego wcale nie jesteśmy wolni jako gatunek en masse. Łatwo pomyśleć że słońce wstaje bo kogut pieje. Oczywiście nam się to wydaje śmieszne, ale to tylko dlatego że bzdura dziś w wieku nauki musiała uciekać w niezbadane rejony a najlepiej w głąb ludzkiego serca gdzie nie sięga ani oko ani szkiełko ani nic. Rozum jest Gargamelem a Serce to Wioska Smerfów. Czaisz dzikusie?
Ok, a co to ma do ostrego koła?
A no ostatnio gdy patrzę na niektóre współczesne "ostrokołowe" konstrukcje a szczególnie koła na obręczach Swift Arriv to wypisz wymaluj, dzikusy budujące "radary" z bambusów. W nadziei na przyjście Ducha Pisty albo na co oni tak liczą. Bo na coś muszą liczyć, coś tam sobie chcą osiągnąć. Chcą się załapać na ostrokołową arkę która dawno odpłynęła jak Amerykanie, jak Stare Czasy i raczej nie myśli wracać?
Tu bym jeszcze wymienił upierdalanie przelotek z ramy jako przykład podobnych zachowań. Jakieś proste prymitywne naśladownictwo, właściwie - pseudoreligijne paramagiczne myślenie. Koło z kilogramową "wysoką" obręczą tak się ma do Shamala,Pisty czy HplusSon jak radar do "radaru z bambusa". No niby podobne ale...
W inną stronę poszedł Kuśmirowski który zrobił rower z czekolady. To rozumiem. To znaczy - nie, nie rozumiem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz