niedziela, 5 maja 2013

Głód ostrokołowca

Ludzie którzy przeżyli jako dziecko wojnę lub czas wielkiego głodu nawet kilkadziesiąt lat później będą mieli specyficzne podejście do żywności. Pewnie wielu z was miało takiego dziadka czy babcię o niezrozumiałym podejściu do życia.

 Do tych głębokich warstw duszy które powstają w latach gdy ustala się osobowość nigdy już nie dotrze fakt że jedzenia mamy dziś aż za dużo. Że nasze dzisiejsze śmietniki wykarmiłyby całą ówczesną ludzkość jaka mieszkała w okolicach roku 1920 na tej trzeciej planecie od słońca.

Oni gdzieś tam w środku zawsze nosić będą głodne dziecko i koniec. Taka jest dynamika. Tak sobie wdrukowali i chyba tylko eliksir Hofmana może tu coś podziałać.

Ja mam tak samo z ostrym kołem. To znaczy - trochę tak samo a trochę zupełnie inaczej. Bo jednak każdy człowiek jak inny.

Moje ostrokołowe dzieciństwo przypadło na okres wielkiego głodu. Nie było nic, było bardzo mało treści ostrokołowych do spożycia. Jadło się wszystko co się znalazło a głód był najlepszym kucharzem. Z drugiej strony - nie było tego całego śmieciowego jedzenia - jeżeli wiesz o czym mówię.

I coś sobie musiałem wdrukować bo i dziś miewam takie radosne ukłucie w sercu gdy widzę rower z ostrym kołem nagle przypadkiem na ulicy. Albo na zdjęciu gdzieś w prasie, nawet czasem w reklamie. Jakbym na moment wziął w nawias całe dziesięć lat i to co się zdarzyło przez ten czas. Oczywiście potem szybko dochodzę do siebie, otrząsam się i rozliczam z tej emocjonalnej rozrzutności. Ale w duchu się cieszę bo to we mnie odezwało się owo magiczne stworzenie zwane dzieckiem które potrafi zachwycić się najbardziej codzienną z pozoru  normalną i banalną rzeczą. Jaką jest przecież dziś ostre koło.

W tym trybie właśnie fotografowałem przez ostatnie dwa tygodnie rowery krążąc po ulicach Krakowa. Z celem czy bez celu. Wybrałem trzy, in order of appearance będzie to:

        Mielec Huberta





Huberta którego jeszcze wtedy nie znałem zobaczyłem pod Tesco na Kapelance. Na pierwszy rzut oka wydało mi się że ma koła 650c co oczywiście wzbudziło mój entuzjazm. Ciekawy rower - pomyślałem.
Bo lubię małe koła. Nie żebym sam miał małe. Dogoniłem go na światłach i zrobiłem kilka zdjęć. Okazało się że to czwarty dzień Huberta na ostrym kole, że jest wspaniale i że ktoś w Mielcu powiedział mu że to jest rama na 26 tymczasem jest ona na 28. Klasyczny problem. Bo teraz wadzi korbą (jest za nisko) a gdy założy duże koła wadzić będzie butem o przednie. Wtedy trzeba sobie wyrobić ekwiwalent tego w co wyposażone były niegdyś samoloty bojowe. Chodziło o taki mechanizm by strzelając przez śmigło nie odstrzelić go sobie. Coś takiego musi mieć w głowie ostrokołowiec o ekstremalnie małym overlapie.


Rower pod bramą Floriańską.




  Złożony z nowych i relatywnie tanich części przyciągał wzrok. Ale jak się na nim hamuje? Ludzie często nie ogarniają całego świata ostrokołowego od razu i jeźdzą na platformach bez hamulców. Myśląc że tak ma być a wszelkie wynikłe z tego niedogodności (ze śmiercią owszem) spisują na rachunek tego że to przecież ostre koło i nikt nie mówił że będzie łatwo. Ładny rower, znak schyłku ery kolorowych obręczy z Velocity.





Rower na Starowiślnej.


Za godzinę miała ruszyć ostrokolarska majówka. Od kilku dni borykałem się z poważnym zapaleniem zatok co dawało mi świetny argument by zostać w domu i odpuścić sobie wszelkie powikłania. Musiałem jednak wyjść obejrzeć mieszkanie i wracając - zobaczyłem taki rower. Wyglądał pięknie, w deszczu, z beżowym bokiem opony.  Truskulowy. Tak przystanąłem na moment i patrzyłem. A potem zobaczyłem że nosek sięga ziemi i wzdrygnąłem się na myśl o tym do czego może prowadzić taki  brak torowego purytyzmu.

3 komentarze:

  1. ten drugi (pod bramą floriańską) to batavus boris, wszystko stockowe. Tam jest piasta flip-flop. Hamulce są w zestawie. Akurat mam identycznego. Popieram odnośnie hamulców, sam póki się w pełni nie wdrożyłem jeździłem z jednym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka razy w Krk widziałem osoby na ostrym z platformami bez hamulca. Nie wiedziałem czy oni nie wiedzą czegoś co ja wiem, czy też wiedzieli coś czego nie wiedziałem ja. Czy jakoś tak... Inaczej czy to był tru HC czy też nieświadomy HC.

    OdpowiedzUsuń
  3. mało brakowała a raz bym widział jak gość bez hamulców i na platformach zjeżdża spod zoo. W dodatku byłby to jego pierwszy zjazd w życiu spod zoo (nie znał tej trasy) aha a miałoby to miejsce nocą. No pełna nieświadomość, śmierć we śnie poprostu.

    OdpowiedzUsuń