niedziela, 21 sierpnia 2011

Krakopoloko III


Tradycyjnie zaskoczeni na Krakopoloko, pierwsze miejsce przyznaliśmy Bogu, który pod postacią zamaskowanych rowerzystów napadł na bank tamtego dnia i w manierze a la Woland przejechał przez Kraków zrywając zdrowy rozsądek z głów głupiomądrych spacerowiczów. Odbiło się to na miejscu Boga w klasyfikacji ostatecznej, bo trybunał krakopoloko potrawi docenić dobry wic.

Pytanie, czy potrafiłby stworzyć tak wielkiego kasztana że nie mógłby go unieść rozwiało kwestię tego jak punktować kasztany przywiezione przez resztę zawodników. Najwspanialsze kupił za grubą walutę , może nawet od samego Boga - Marcin Kubiak co mu się opłaciło bo dostał rękawiczki uszyte na zapleczu firmy ANDO ze skrawków skóry kuriera który płacił w ten sposób za drobne usługi, jak się dobrze zeskrobuje skórę to potem dobrze odrasta. Ohyda! Krzyknął zasłużony zwycięzca ale nagrodę przyjął wielce wzruszony. Dobiliśmy go dętką i przez trzy dni trzymaliśmy zatrzaśniętego w sarkofagu Juliusza sam na sam z dziewiętnastowiecznym hipstersem wieszczem, piekielnym wojewodą z powołania, marginalnym nudziarzem który przepalił paryż w opiumowy monopol.

xxx

Biórro tel. Krakopoloko-666-Bruha


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz