wtorek, 31 maja 2011

Robinsonada


Wpierw objawił mi się Mike Dee na swojej Serottcie. Poseł z dalekiego świata ostrego koła, trzech króli w jednej jego osobie przybyłe za gwiazdą witać nowonarodzonego. Yo. Kilka miesięcy potem przyjechałem do Krakowa na studia, cokolwiek to miało znaczyć. Przywiozłem torówkę Wicher i przygotowałem się na integrację z tutejszą grzybnią ostrokołową. Okazało się że prawie dwa lata musiałem czekać zanim pojawił sie ktoś z kim mógłbym dzielić moją nieznosząca sprzeciwu pasję.

xxx

I choć wiem że jest dziś wielu którym taka robinsonada ostrokołowa się marzy, w dobie zalewu lansiarzy i wąsatych hipstersów na tajwańskiej taniźnie, w tłumie ludzi którzy kręcą korbami jak te młyny w których zboża brak taki monoteizm wydaje się być nęcący.

Bo tak jak w pseudofilozofii nastoleniej -tak jak prawdziwa miłość jest tylko jedna, tak prawdziwy ostrokołowiec też jest tylko jeden.

Ale zapewniam was, ja , ten który błąkał się po pustyni ostrokołowej dwa lata zanim portal bratnimi duszami sie otworzył. Nic w tym szczególnie fajnego.

xxx

Tymczasem, zen mi się przydaje. Mam taki problem, że każdą myśl jaką już prawie doprowadzę do końca, wysłowię i przemyślę - jak Hydbra i łeb jej - dwie nowe rodzi. Jak przycinany krzak, dzieci kukurydzy. I tu mi przyszło z nadzieją ostre koło. Jadąc, nie myślę, a raczej myśli ktoś inny - komu wstyd mi wchodzić w słowo więc tylko słucham jak w ciszy, czasem budzę się kilometr dalej z palcem na domofonie. Może dlatego że poczatki mojej "ostrokołowej jazdy" nasiąkły Gentlemanem i jego płytą, w cudowny sposób zakupioną podczas mojej Ostatniej Wizyty W Bydgoszczy?


Tak bardzo przejąłem się tym że Jahjah is real, tak bardzo mi to wsiąkło w mózg gdy skupiony byłem na ostrokołowieniu , że naprawdę usłyszałem jego głos, albo poprostu nauczyłem się go świetnie parodiować? Nie wiem. Wiem że od wtedy zacząłem zamieniać sie w rekina. Muszę ciągle jeździć, jestem jak foton - istnieję tylko w ruchu. Historia mnie zabija. Jeżeli się zatrzymam - utonę we własnych myślach. Dlatego nie skiduję.

1 komentarz:

  1. Mike Dee był w 2003 roku na Warszawskich IV Mistrzostwach Polski :>

    OdpowiedzUsuń