wtorek, 5 stycznia 2010

Prolog do tajemnicy pasztetu ostrokołowego

Gdy już spokojnie w noc śpi w wodzie wasza soczewica, w oczekiwaniu na ten Wielki Dzień jest czas by usiąść spokojnie, włożyć smoczki tym co bez tego nie zasną i przyswoić sobie rys historyczny który przygotuje nas na to co ma nastąpić. Bo nie da się zrozumieć tego co jest dziś , bez wiedzy o tym co było wczoraj. Zapraszam.


xxx




„Okno, za oknem świat

za światem - zaświat.”


moje.



Gdy dowódca wojsk spadochronowych Trzeciej Rzeszy zlecił biuru MagicWurstDeutsche opracowanie pasztetu którym miałyby się zajadać doborowe oddziały Wermachtu w drodze do Walhalli nie wiedział że rozpoczynał tym samym najbardziej fascynujący epizod drugiej wojny światowej.


Pierwsze próby mielenia stali i użyźniania jej czarnymi różami wyhodowanymi w księżycowych krajobrazach Peru zakończyły się pełnym sukcesem. Niestety w trakcie lądowania na Krecie w 1941 roku mistrz bokserski Shmelling gdy miał wyskoczyć z samolotu by zdesantować się na greckich rybaków których córki obrabiane były przez angielskich szpiegów , zesrał się w spodnie. Obniżyło to znacznie jego odporność na hedszoty i pogrzebało dalsze próby faszerowania spadochroniarzy zmieloną stalą z zakładów Kruppa. Co ciekawe, prace amerykanów nad podobną recepturą pasztetu zakończyły się sukcesem co zaowocowało zwycięstwem na plażach Normandii a twarzą marki Black Donald produkującej stalowe pasztety został kapral Bonobo który na plaży Utah zaliczył siedemnaście hedszotów a mimo to dalej się uśmiechał i dogryzał Niemcom nie szczędząc soczystych epitetów i kąśliwych uwag na temat ich ogólnego imidżu.

Wracając do niemieckich spadochroniarzy. Po wpadce mistrza boksu fuhrer stracił nadzieję na opracowanie pasztetu. Na szczęście geniusz który resztę wojny spędził na Ibizie wyjeżdżając na wyspę zapomniał zakręcić wody i zalał przydomowe poletko swojej dziewczyny która o niczym nie wiedziała. Dziewczyna się tak wkurwiła że aż się przewróciła i przewracając się najadła soczewicy. Pułkownik Kurt Student który przypadkiem wszystko obserwował z satelity SS wyciągnął wnioski i we współpracy z ezoteryczną bojówką nazi wegan w trzynaście godzin opracował recepturę pasztetu która mogła odmienić losy wojny. Receptura była na tyle prosta by na polu walki można było odnaleźć wszystkie potrzebne składniki z wyjątkiem soczewicy która tym samym zyskała znaczenie strategiczne dla przemysłu spożywczego Trzeciej Rzeszy. W podziemnych kutych w litej skale tunelach Niemcy urządzili pola pieczarek a nad nimi na powierzchni pola soczewicy stylizowane na pola tego czegoś z czego się robi piwo. Ponieważ to coś było dla anglików święte, liczyli na skuteczną zmyłkę. Na szczęście dla sprzymierzonych nie byli aż tak głupi jak wykładała to teoria rasowa Rosenberga i szybko skumali że coś się święci po czym w pizdu roznieśli wszystko bombami atomowymi a dzień ten ogłosili świętem uranu (dzień wolny od pracy).


W obliczu niepowodzenia , najwyższe dowództwo trzeciej rzeszy wysłało do Chin czterysta tysięcy łodzi podwodnych U-23 zgodnie z umową zawartą w tajnych chińskich konsulacie u podnóża góry Śnieżki między konsulem cesarskim a najbardziej popierdolonym dyplomatą z Gestapo. Chiny podarowały nazistowskim Niemcom kilkaset dojcze ton* najwyższej jakości ziaren soczewicy w zamian za dochowanie tajemnicy o tym że Chińczycy pochodzą od psów co ustaliły ponad wszelką wątpliwość specjalna antropologiczna ekspedycja niemieckich naukowców wysłane w tamte rejony świata w roku 1934 a której dalekim potomkiem jest Brad Pitt.


Co ważne pasztet był tani a niemieccy spadochroniarze słynęli z niesłychanego wręcz zamiłowania do koksu i dziwek. Klasyczne już doświadczenie o którym uczą się studenci pierwszego roku filzofii przemysłowej przebiegało w następujący sposób. W zimę roku czterdziestego czwartego czterech skazańców z czarnej karnej kompanii wegan zostało zamkniętych w kontrolowanych celach w katakumbach ruin zamku gdzie nazistowskie zakonnice malowały natchnione obrazy i opracowywały Fenomenologię Szatana , dzieło które dotrwało do dzisiejszych czasów pod zmienionym tytułem Spór o istnienie Świata. W każdej celi były dwa przyciski. Pierwszy, z napisem „Koks Und Kurwen” a drugi z napisem „Jeść Und Drinken”. Tych czterech doborowych weteranów umarło z głodu wciskając wciąż „Koks Und Kurwen” aż pozdychał ostatni. To dobitnie uzmysłowiło zbrodniczym nazistowskim naukowcom że pasztet, by zachęcić spadochroniarza do spożycia nie może być za drogi, tak by starczyło jeszcze akurat na dziwki i koks. Próby produkcji pasztetu z dziwek i koksu podjął bez powodzenia Związek Radziecki który borykał się w tamtym okresie z podobnymi problemami.


(...)


...a potem recepturę ukradli ostrokołowcy z biurka Wołoszańskiego który poszedł do telewizji zajebać relikwią prezesa Furfała, bo ostrokołowcy kradną wszystko i wszystkim, są to pijaki i złodzieje, łączą te dwie natury jak Chrystus naturę ludzka i boską, co ustalone zostanie dopiero na następnym, trzecim już, jeszcze bardziej magicznym i niemożliwie bardziej kultowym krakowskim biennale ostrokołowym Krakopoloco.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz