Ciężko walczyć z nieświadomością, chyba że jest się faszystkowskim desemantycznym ostrokołowym Don Kiszotem.
xxx
Nieświadomość to ważne pojęcie w naszym dyskursie ostrokołowym. Zwykle mamy tu na myśli cuda bezwiednego sterowania rowerem gdy w ułamku sekundy nasz mózg elektronowy wypluwa z siebie odpowiedź na pytanie nad którym bez sukcesu ślęczała cała myśl zachodu przez wieki, a dzięki której ominiemy zarazem żelazny słupek, pieszego i maske radiowozu a wszystko to w mniej niż sekundę i za darmo.
xxx
Nieświadomość to nie prosty brak świadomości czegoś.
xxx
To rzeczy których świadomości brak.
xxx
i w ten sposób wchodzimy w wymiar braku. Nieświadomość pięknych studentek socjologii które myślą że rower to taka torebka ale trzeba jechać na tyle szybko by się włos rozwiewał pięknie bo do tego służy rower. I pędzą slalomem przez Rynek na przedwojennym dwudziestokilowym żelastwie o nikłej mocy hamowania. Bezświadomość występuje tu jako zjawisko patologiczne. Źródło błędu i wypaczeń.
xxx
Ludzie którzy wszędzie i zawsze jadą samochodem, nieświadomi długu który zaciągają tym samym na konto nas wszystkich.
xxx
A w końcu piesi na ścieżkach rowerowych, nieświadomi tego jak bardzo chodzenie po ścieżkach jest już na zawsze - passe...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W Tajlandii tez sa ostrekola, potwierdzam :D
OdpowiedzUsuń