sobota, 19 czerwca 2010

W środku soboru

wjechałem w popołudniową starowiślną, padał letni deszcz, poczułem się przez moment jak jedno z tych bóstw któremu przyszło kiedyś zstąpić po coś albo i po nic na ziemię.

xxx

mam przy tym jakieś niewygodne siodełko, tak czasem męczące że myślałbym o nim gdyby przyszło mi założyć od nowa opus dei i wybrać jakąś stosowną praktykę samoumartwienia codziennego, od czego w chwili obecnej jestem tak daleki jak stwórca od tego co stworzone w wersji pesymistycznej. Bardzo daaaleko. Jak to było w takiej piosence:

nie mamy serc

a jeśli już
to daaaleko, daleeeko.

(Inwkizycja, Na własne podobieństwo, Daleko )


xxx

I zapadła pora choć dzień się nie zmienił. Myśleliśmy też o ostrym kole, jak to jest że tylko i jedynie w języku polskim, jedynym języku w którym można mówić milcząc, że w polskim, po polskiemu mówimy - ostre koło.
I tylko po polsku księżyc znaczy książe - bo w innych językach oznacza jedynie wyrafinowną formę szaleństwa. W jakim szaleństwie tkwi metoda, w którym to? Czy tym razem chodzi właśnie o ostateczne poddanie się rozumu, abdykację na rzecz księcia który dotąd stał w swoistym rodzaju cienia za plecami zapatrzonego w siebie króla słońce? Jakiś subtelny przytyk do klasycznej teorii polskiej anarchii, wytłumaczenie paradoksów naszego życia społecznego czy też wreszcie czwarta poprawka do najważniejszej "krytyki" Kanta?

Ostre, kształt jak piramida wierzchołkiem zwrócona ku górze symbolizuje dążenie świata do jedności. jedno przełożenie, prosty rower. tu jest jakby tego więcej by się kojarzyło.

Koło, koło to symbol uniwersalny rzeczy takich jak doskonałość, dusza, ruch wszechświata.

a w środu koła - piasta. to co nazywane bywało axis mundi - oś świata. podobno to miejsce poza czasem i przestrzenią, miejsce w którym jest wszystko naraz. miejsce od którego rozpoczęło się tworzenie świata. Miejsce najświętsze z najświętszych. punkt o najwyższej religijności. był symbolizowany zazwyczaj jako drzewo lub górę - w wierzeniach słowian tą górą był Wawel, miejsce gdzie przecinają się wszystkie linie. A Wawel od tyłu to Lewaw. Lewa - lewe, love, lawa. Taki dialog, apokryficzny - przytoczę:


-jak myślisz, kiedy było pierwsze osadnictwo na wzgórzu wawelskim?
-no nie wiem.
-śmiało strzelaj, no ile lat przed Chrystusem.
-tysiąc?
-sto tysięcy!

dziady! dziady. co w nas jest, jak wiele, jak wielka tajemnica, niepiśmienna, niema, migocząca. jakiś pulsar na dnie bezdennej duszy ledwo widoczy ale fundamentalny, a może to jest właśnie czyste tło duszy, jej przestrzeń i rozciągłość, wpatrzeć sie w to, przepatrzeć dzieje na wylot z perspektywy ostrego koła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz