poniedziałek, 8 marca 2010

Efekt

Więc naprawiał ją wczoraj i naprawiałem. Szytka musi jednak pójść do Kliniki Łatania Szytek słynnego uzdrowiciela Jerzego. To ostatnia nadzieja ratunku. Po zaszyciu dwóch odcinków po 10cm każdy i jednego pięciocentymetrowego, obejrzeniu debiutanckich tańców w telewizji zasnąłem majacząc o igle i nitce. Rano okazało się że łatka przez noc puściła a sam ścieg nie dawał rady generalnie pod ciśnieniem ciśnienia.

xxx

2 komentarze:

  1. świetny rysunek!
    szkoda, że nie wyszło z szytką

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ta to inna będzie. ale szkoda bo bieżnik miała elegancki...

    OdpowiedzUsuń