niedziela, 9 marca 2014

Duży efekt mocnego przełożenia.

Dobra. Nie wiem czy też tak macie. Zakładam że tak. Macie też tak że patrzycie na rower i widzicie czym jest, jakim był w zamyśle projektanta. A że Ty byłeś projektantem to widzisz to w swoim umyśle.Widzisz go jak Stwórca Człowieka. Znasz go lepiej niż on sam siebie może kiedykolwiek poznać. I wtedy możesz otworzyć okno, zagwizdać i wyskoczyć na rowerze w noc.



Czasami zanim to się stanie będziesz miał ochotę na małe sam-na-sam. Wtedy znajdziesz w rowerze coś co pozostało do zrobienia. Mały bajkfitting. Przecież rano jesteś inny i wieczorem inny też. Jesteś ciągłą zmianą. Pokaż to, wyraź. Obróć kierownicę, ustaw gripy. Nieznacznie. Nie jesteś przecież komunistą. Bliżej tobie do japońskiego faszysty. Albo włoskiego. Albo do amerykanina,ale takiego z południa. Nie z pasa biblijnego. Nie z tego południa. Z tego mroczniejszego, tego południa gdzie  krokodyle odbywają swoje plugawe tarło, gdzie voodoo, gdzie gotuje się diabelski bigos z turystów na wolnym ogniu przez pięć pokoleń. 

Też tak raz miałem. Zostałem w domu parę minut dłużej by dokonać banalnej czynności naprawczej. I wtedy zobaczyłem że kontra pękła.

Nic mnie teraz nie trzymało. Teraz byłem tru breakless, już się nauczyłem. Odwracam koło i wychodzę.

I siadam pierwszy raz od dawna, pierwszy raz od pięciu minut, pierwszy raz od teraz (wybaczcie ale tak to właśnie zapamiętałem a kłamstwem nie usprawiedliwię konwencji).

Wychodzę i wsiadam i cisnę i koło się obraca powoli jakby przyklejone jakby tarło o ramę. Normalna reakcja pamięci nerwowej. Przecież właśnie tylna zębatka zmniejszyła się o dwa zęby. Z siedemnastki na piętnastkę. Jakoś tak. 

Korby kręciły się z oporem ale koła toczyły się wyraźnie szybciej. Mniej obrotów, większy postęp. Już nie mielę jak chomik stojąc w miejscu. Kręce powoli,jadę stanowczo i daleko.

I na tym może polegać mądrość. Mało słów. Duży efekt. Koan. Mem. Mu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz