środa, 22 czerwca 2011

Wróżby przeszłe i przyszłe


Kiedyś wielki piłkarz zdradził sekret swego powodzenia, otóż zwykł biec nie tam gdzie jest piłka ale tam gdzie za chwilę będzie. Kto wie, być może za kilka dni czy tygodni hipstersi ruszą plądrować świat Speedroweru? Więc kto ma wolną gotówkę może obstawiać przyszłe ruchy rynkowe, werbować młodych projektantów by projektowali pod przymusem pieniężnym speedowerowe tenisówki do picia kawy czy może nawet ktoś pokusi się czesać pierwsze triki na rowerze speedrowerowym zbierając zaszczyty a może Harry Potter?
Sport ten nie jest pozbawiony pewnej powagi narodowej, więc ostrożnie bo was husaria na Maxxisach rozjedzie.


Oto i hybryda żużlu i keirinu. Zajebiście jest, no nie?:D


xxx

To taki wstęp, bo na kamiennnym dysku na dnie rzeki Styks znalazłem stare zdjęcia moich starych rowerów i chciałbym je tutaj przedstawić, jako że nie ma lepszego miejsca. No co wam poradzę.

xxx

I właśnie kiedyś dorwałem taką rame żużlową, złożyłem rower. Haki miała jak trzeba, torowe. Co mam mówić? Popatrzcie...





xxx

Później złożyłem signla. Sigila. Po latach jeżdżenia na ostro bez hamulców, singiel z hamulcem to było poszerzenie pola walki... Tego nie da się opisać tak jak nie da się wyjaśnić czym jest ostre koło (co mam wam pisać? że na singlu z wolnobiegiem jak jadę to nie muszę pedełować i moge zachamować klameczką elegancko, że nie muszę myśleć ani obserwować tylko nakurwiam?:D) Roweru kolor to "ostatni z widma".




Pasje




poniedziałek, 20 czerwca 2011

Z poniedziałku

Maciej Olej, prowodyr Krakowskiego towarzystwa rowerowego 2.0 zaprezentował światu swojego nowego LOOKa.


To potwierdziło moje przypuszczenia że Maciej posiada jakąś dziwną wiedzę o charkterze elitarnym, jakieś magiczne skillsy rzadko występujące w populacji. Nie wiem co, ale to coś działa. DUCE approbacja za całokształt Dzieła się należy.


W podpisie pod rowerem na velospace napisał:

Built for weekend rides in the mountains, may see some amateur races.

Mi się to wydało przez moment odpowiedzią na pytanie o Sens Życia.

xxx

zawsze bez wyjątku odczuwam pewne dziwne wzruszenie gdy widzę pędzący peleton. mam tak już od dawna. od kiedy zaś zetknąłem się z myślą, że uczucia lepiej wydobywać na powierzchnię niż je spychać w czeluść niewiadomą i betonować równo elegancko rozumem i oświeceniowymi mądrościami o człowieku który jest panem samego siebie, a jak się zdaje jedyną zaletą takiego twierdzenia jest to że można wtedy obwinić o wszystko człowieka i gdy już się go obwini - zaprząść do budowania socjalizmu, państwa bożego na ziemi czy jak to inaczej wyświetlić. Nie wierzę w Fausta co brał w usta szatanowi byle kupić od niego kawałek szczęścia. Szczerze? Często zdaża się wam wierzyć w to co widzicie na kreskówkach i potem skidować nad przepaściami czy zrzucać fortepiany na straż miejską? Skąd więc taka maniera wiary w to że w filmach czy książkach zawarta jest jakakolwiek prawda o człowieku i jego psyche? Że jeżeli Karol z opowieści o Smoku "wziął się w garść" to i ja mogę? A jeżeli Karol by na ośle skoczył na księżyc, to też byś mógł? Zaprawdę powiadam wam, nie spotkacie nigdy w historii człowieka który "wziąłby się w garść". Może Budda, bo "wziąść się w garść" to koan tak samo jak "zaklaskać jedną dłonią". W zamian powiem za Wergiliuszem : możesz zaganiać Naturę widłami, i tak wróci silniejsza. Nie ma prawdy o człowieku w filmach ani komiskach. Czyż nie mówiłem wam, że każdy z was jest światynią Pana?

xxx

(oczywiście, chodzi o Great Greeneye God Pan)

xxx

Więc odkąd w ramach sprzeciwu wobec babilonu zacząłem wydobywać uczucia (czy za kilka lat po przejechaniu peletonu kibice będą płakać jak bobry ze szczęścia? nie wiem:D). Wiem za to że płacz jest tak głęboko psychodeliczny, szczęgólnie gdy płaczemy jednocześnie się śmiejąc, że odrzucenie płaczu przez naszą kulturę (no weź nie płacz, nie płacz nie płacz da cape ad fino) jest równie mądre jak wiązanie dziewczynkom stóp bandażami kiedyś dawno na orient wchód.

xxx

Więc zacząłęm badać, tak o, dla zabicia czasu - co mnie tak wzrusza w tym peletonie, co widzę. Dokonałem rozbioru w manierze Husserla. Więc widzę ludzi pędzących wszyscy w jedną stronę, w podniosłym nastroju, dających z siebie wszystko (Magick!). Co za "Jednosć"! powiedziałby Wilku z Hemp Gru. Może ta jedność mnie tak wzrusza. Potem myślę że oni walczą ze sobą, konkurują, że coś tam się dzieje (Dzieje?). Potem dowiedziałem się z filmu z warszawskiego Global Gutza że każdy walczy z samym sobą (próbuje się "wziąść w garść"?:D), i wytworzył mi się obraz fizyki kwantowej, gdzie pod poziomem deterministycznym ukrywa się ukryty poziom niedeterministyczny pod którym podobno ukrywa się głębszy poziom deterministyczny i węże zjadające własne ogony. Piękny jest peleton jak pędzi.

środa, 15 czerwca 2011

Nadwyręże natchnienie. A co mi tam.

Dzisiaj zamyśliłem sobie małą komedyjkę ostrokołową. To dlatego że mamy, mieliśmy (kto ma ten miał) zaćmienie księżyca. Choć Ducze jest antysolarne, zarazem jest księżycowe. Bo księżyc to książe, powiem tak - kto grał w DukeNuke`a 3D ten wie o co chodzi i komu.

xxx

Nie da się takiej małej komedyjki odegrać wprost (we wpro, ona wychodzi bokiem, przypadkiem, jak pot w towarzystwie. We wprost można przeczytać red alert hipsterski.
xxx

Dziś na Wawelu wyświetlali prognozę pogody. Pięknie to wyglądało. Jechałem jak hippis, ojciec narodu, puczysta miłości. Mógłbym rzucić w te wały obsiadłe ciałami hasło "choćmy się kochać" i miasto zaczęłoby gnić w przecudny sposób odsłaniając kości boga ukryte we wnętrzu wzgórza które pradawni słowianie usypali za namową kosmitów. Skąd znali ich język?

xxx

Do słowa. Obmyśliłem sobie dziś małą komedyjkę ostrokołową, bo ksieżyc na chwilę znikł. To taki schron przeciwboży, zapraszamy do środka, bóg cie tu nie usłyszy, pedalmagia.

xxx

Zadzwoniłem więc do Stefana, całkowicie przypadkiem. Czym się mu zresztą odwdzięczyłem bo on do mnie przypadkiem wysyła smsy często (otwieram mu liste znajomych, witam wszystkich). Stefan jest Wielkim Krakowskim Ostrokołowcem.Bo : ma Orłowskiego, ma MACKa i pije za darmo w Kolorach. Nie ma lekko ale warto się starać. Więc zadzwoniłem przypadkiem i wspólnie uradziliśmy jak okłamać przezanaczenie tak by przypadki się więcej nie zdarzały. Po czym się pożegnaliśmy nic nie ustalając na przyszłość.

xxx

Stoliczek. Zaparzę herbatkę, tu usiądzie Szatan, tutaj adolf hitler, a tutaj siąde ja i postaram się żeby nie było nudno.

xxx

Dla zaawansowanych:

Spójrz. Choć futuryzm (włoski, faszystkowski, poetycki - to dla aspirujących) jest dziejowy (no bo jest). To zarazem jest totalnie antyhistoryczny. To ciekawy przypadek gdy coś jest tak do krrwi z kolan ostrokołowca dziejowe, a zarazem tak antyhistoryczne... Jeżeli nie chwytasz o co chodzi to nie przejmuj się, idź na rower i pojeździj pięć lat.

xxx



i w wersji dla ubogich, pauperum, co wtedy znaczyło, po prostu, tychbez umiejętności czytania, w obrazku, milionu słów.


xxx

Więc kino bambino pod Wawelem. Założyłem Shamala, ogoliłem się, podkręciłem konusy, podwędziłem brakującą nakrętke z PISTY gdy spała na szafie (świętokradztwo, zbeszczeszczenie , satan!). Wogóle Shamal znaczy "pustynny wiatr" , i to oddaje charakter tego koła. Kojarzy się z buddą i wujkiem salomonem no nie? Któremu na grobie konopie wyrosły i on je od dołu wącha. Ale nie ma jak zapalić, i to jest jego piekło.

xxx

Jadę pędzę pod tym Wawelem, wydawało mi się że was widziałem. Włącza mi się Venom na tym losowaniu w ajpodzie akurat jak go potrzebuję. Lecę przez turystów, bez światełek, z diabłem na ramieniu. Patrzę, początkujący ostrokołowcy, potrzebują dobrego słowa zanim (cenzura-rano by mi było głupio) . A zresztą - świeże serca, młode duszy. Cóż dla kanibala więcej trzeba?

xxx

Podbijam, i tak jak jechałem tak mówię, duch szamala teraz dalej płynie w słowach, nawijam nawijam, oni kiwają głową, ja kiwam głową oni kiwają ze mną, kontakt nawiązany, konekszyn, nazwij to miłością a daleko nie odjedziesz. Potem czas na zadawanie pytań, tzn ja zadaję pytania a skąd wy a czy gracie w polo , o nie gracie no popatrz, a gdzie tu grają w krakowie? a na zakopiance gdzieś, daleko daleko...

xxx

Mówię do moich mięsni: rozluźnijcie się teraz wszystkie albo idziemy pod lodowaty prysznic... Nazwiecie mnie terrorystą?

xxx

Matko Ziemo, Ojcze Niebie. Przytulcie mnie teraz mocno i nie pytajcie o nic...
(lullababy do samego siebie)

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Hamulce i pomarańcze

Ja lubię hamulce i przerzutki. Szczególnie w takim wydaniu:


Mam gdzieś tam ukrytego mojego ducze papamobile, szosowego Gianta na któym kiedyś uciekałem ze szkoły by trzaskać podjazdy pod Aleję Wędrowniczków, by pocić się w samotności pod osłoną starego lasu (a natura jest kościołem szatana). Teraz w wyniku dziejów muszę zmienić stery itd itp, założyć do niego torowego Shamala (a touch of Blasfemo przez wzgląd na piękno stylu). A kiedyś nawet dokonałem cudownej przemiany, alchemicznej transfiguracji przy użyciu papieru ściernego zmieniając tylną przerzutkę SORA w DURA ACE. Nie zna wolnobiegu kto nie jeździł na ostrym kole.

xxx

Ostre koło ma w sobie coś ze zboczenia. Jak zauważył kiedyś znajomy widząc nas obczajających własne rowery wnikliwie - to fetyszyzm. Fetyszyzm to fiksacja. Koło sie zamyka od wentyla do wentyla, wąż zjadł własny ogon, sfinks zapomniał o co pytał.
Teraz w związku z poszechnym "obczajaniem" się ostrokołowców po ulicach zauważyłem nowy komponent seksualno ostrokołowy. Epidemia wuajeryzmu [Voyeur] , czerpania przyjemności z patrzenia.


Szczególnie widać epidemię włajeryzmu ostrokołowego na allegro. Mam mase obserwujących a życie jest kup teraz.

czwartek, 9 czerwca 2011

Częstotliwości ostrokołowe

Jak pisał jeden z wielkich niemców, tragizm i komizm wypływają z jednego, wspólnego źródła. Tak samo, jak mówię ja, z jednego źródła wspólnego wypływają dwa gatunki filmowe: horror i porno.

xxx

Obejrzałem wczoraj kolejny taki sobie horror, ale jedna myśl nadaje się by przeszczepić ją do synkretycznego systemu ducze. Opowieść była o nastolatku który umierał na raka, i dlatego widział duchy. Je widział, bo "balansował na granicy życia i śmierci, żył na styku tych dwóch światów i dlatego miał taki extra kontakt ze światem porąbanych zjaw".
Od razu pomyślałem że ostrokołowcy na ulicy (bo już nie np na boisku do polo), nawiedzeni kurierzy i opętani skid masterzy, faszystowscy kultyści neopogaństwa torowego i ja sam od zmierzchu do świtu, od wschodu do zachodu księżyca - wszyscy żyjący na krawędzi, konkwistadorzy asfaltu, wydzierający przestrzeń autom w imię Króla i Królowej Życia - mogą się nam trafiać "momenty" , przeczucia, transwizje. Przebicia z sąsiedniego wymiaru, nakładanie się obrazów, stany wyjątkowe i rzeźnie sensoryczne. Kto wie, ten wie - jak na oblodzonych szynach zimą otwierają się przejścia-pułapki do zaświatów. Prawdziwe ostre koło to bycie Stalkerem, Szaleńcem Chrystusowym, Dziejowym Koanem, Kościelnym w Kościele Diabła którym jest Natura którą jest Historia. Tego się nie da robić "na poważnie". W domu możecie rozważyć jak się ma kategoria "robienia czegoś na poważnie" do faktu wspólnego źródła tragedii i komedii.

xxx

Jeżeli liczy się tylko wojna, a prawda o człowieku leży w okopie - to jak to można pomyśleć w kontekście ostrego koła pięknie.

xxx

Ostatnio na wykładzie usłyszałem.

xxx

Zaletą wykładów na które uczęszczam jest to że tworzą mi w głowie niezły bigos, kompost myśli żyznej. W poniedziałem - seminarium Człowiek i Historia - "wierzyć w historię to jak trzymać się fali gdy okręt tonie" . A w środę usłyszałem: co to za życie w supermarkecie- lepiej patrzeć w lufę karabinu niż w oczy sklepikarza. Piękne.

xxx

Tam też dowiedziałem się że mesjasz bywał też rozumiany w inny sposób niż osoba. Mógł być - wiedzą, formacją polityczną, ideą, Narodem itd. Od razu pomyślałem o ostrym kole...

wtorek, 7 czerwca 2011

Piwniczne klimaty

Ostatnio w piwnicy el don elo patrona odnalazły się moje stare klisze. Elpatron, jedno z czwórki dzieci które były w Fatimie Postmodernizmu (na Boju w zimę gdy nie było zimy a na niebie pojawiła się czterogłowa kometa) , był el patron osobistym adiutantem, sekretarzem Dyktatora Benito. Gdy jego zabrakło, el patron został Roninem, lewitującym ninją chaosu, upiorem słowiańskiego nihilizmu ostrokołowego. Oto co chowało się na kliszach w podziemiach jego wieży. Pierwsze moje ostre w oparach The most evil city świata,


pierwsza moja szafa, drugie moje ostre.


Troche londyńskich klimatów kurierskich z czasów nieświadomości.







xxx


Odnazałem też wydruk artykułu Zen on Wheels z Nonduality Magazine który był kiedyś zalinkowany na Ostre Koło A Sprawa Polska którego to nie mogę znaleść! Zniknęło z sieci?
Wtedy, na początku, drukowałem sobie takie rzeczy i czytałem je wszędzie chłonąc Dvcha. To były czasy gdy dyskurs był inny. Jak wiecie grzech pierworodny to była funkcja samoświadomości. "Zobaczyli że są nadzy", ujrzeli sami siebie w zdwojonej jaźni odbitej. Tak jak ostre koło ujrzało same siebie w krzywym zwierciadle dyskursu. Jakiś meta język , jakiś pryszcz na tym języku plus podskórna chęć sprzedania jak najwięcej za jak najwięcej. Jakby Mapa to nie terytorium. A wszystko się skończy w Łomiankach, tam będzie Armagedon.
Więc zanim ostrokołowcy "ujrzeli że są fajni" , zanim pojawilły się słowa i było jedynie Tao - wtedy tak się o tym pisało. Zapraszam was do lektury, szczególnie wypadającej zaskakująco w porównaniu z tekstami reklamującymi polskie sklepy ostrokołowe nie mówiąc już o srogiej ewangelii z Łomianek.
Mi po latach cudownie wieszczo brzmi ten fragment:


To jest to.

xxx

znazłem też manifest z pradawnego aleja krakowskiego pisany ćwierć automatycznie


xxx

Oraz mojego Pinarello znalazłem.

Prośba o identyfikacje? Model rocznik korby?

niedziela, 5 czerwca 2011

Pumba

Pod Warszawą w Łomiankach odbędzie się spotkanie ostrokołowe. Łomianki mi się kojarzą. Z bitwą pancerną gdzie walczyli źli ze złymi oraz z Łomiarzem który teraz zapewne też jeździ na ostrym kole. Profil spotkania, tak jak go zrozumiałem wskazuje na target w którym celują organizatorzy. Nie trzeba tu geniuszu by zobaczyć że kroi się coś ala Sonderatkion Krakau, akcja pacyfikacyjna wymierzona w leszczy. Zebrani w jednym miejscu zostaną wywiezieni limuzynami do obozu mieszczącego się w podziemiach pustelni Natanka gdzie będą grać w WOWa pod karą otrzymania najwyższej jakości pumby w nos od Guru. Co wyleczy ich z " rozpowszechnianie srogiej zajawy na piasty sztywno połączone z zębatką oraz integrację Warszawskich fixowców tworząc wielką rowerową rodzinkę". Tak, to będzie Syberia Lamusów gdzie Wilku z Hemp Gru testować będzie (SPOILER) ogrodniczy preparat odstraszający "lamusy i leszcze" do użytku zewnętrznego.

xxx

Jeżeli mogę sobie pozwolić na ukłon w stronę spiskowej egzegezy świata - stoją za tym ludzie z Asphalt Bikes (tak jak za Osamą stał Busz). Poprostu ktoś tam sobie obliczył, że zalew lamusów obnizą akcje ostrego koła. Trudno już znalesć kogoś kto uwierzy w dziejowe posłannictwo (bla bla bla itd) ostrego jeżeli co rusz widać że to zabawka dla łomiarzy. Tak jak kiedyś (może i nadal) murzyn w sąsiedztwie obniżał wartość nieruchmości - tak zapewne postanowiono pozbyć się raz na zawsze ludzi rozmieniających świat Pisty na drobne, by cień lamusu nie padł na ich butik.