Sri Bhawago!
Oto co widziałbym patrząc przez lunetę z Jowisza na wysiłki kasty ścigającej się.
Wiele wskazuje na pradawny charakter kryterium. Wywodzi się ono z czasów przed upadkiem człowieka, przed tym upadkiem który odwrócić chcieli czciciele Hermanubisa.

Podczas gdy w dzisiejszej historiozofii przeciwstawia się myślenie dziejowe, teleologiczne (widziane jako odkrycie chrześcijaństwa) myślenie cyklicznemu (ponoć "pogańskiemu"). Jest to wielkie pomieszanie, a najlepiej ujrzeć to patrząc na krakowskie kryterium. Oto Badacze mają do pokonania określoną zawczasu ilość okrążeń. Mamy tutaj "wieczny powrót tego samego" jak to śpiewał Nietzche. Ba, mamy nawet ten "straszliwy powrót tego samego" którego świadomość rosła i rosła z każdym - z początku ledwo zauważalnym a z każdym okrążeniem coraz straszliwszym - podjazdem...
A jednak wszystko zmierza do celu. Jest początek i koniec. A pomiędzy nimi historia. I w historii pokazuje się prawda o człowieku (zwycięzcy) która jest sensem kryterium. No niesamowite.
A każda komórka waszego ciała podporządkowana jest naczelnemu dowództwu które ma swoją agenturę w każdym bąbelku waszego istnienia. A gdy pędzisz w kryterium to całe ciało jednoczy się jak Naród w trakcie wojny. Wysiłek. Ja pompuję krew a ty mi podawaj powietrze.
Pisałem pracę magisterską o Kazantzakisie,który dzięki poznaniu twórczości Nietzsche z prawosławnego,wierzącego i praktykującego nastolatka stał się autorem tzw."obrazoburczych" "Ostatniego kuszenia Chrystusa" oraz "Chrystusa ukrzyżowanego po raz wtóry"
OdpowiedzUsuń