czwartek, 23 września 2010

Negrifikacja Czerni.

Wiele osób jedzie po Raphie. Nowojorski eks anonimowy blogger snobiczny pisał że w uniesieniu i egzaltacji tak zapędzili się autorzy tekstów do Roulera (prasowy award-winning organ Raphy) że niedługo o przetarciu swojego roweru z błota będą pisać jak o otarciu twarzy Chrystusa przez Weronikę na drodze krzyżowej. Polski forumowicz pisał że Rapha to ciuchy dla snobów którzy przyjeżdżają ku podnóży gór swoimi bmw itd. i że wogóle to pozerze co chcą zrobić z kolarstwa następny golf i to oczywiście w domyśle bardzo źle jest. No, jest bajka ze słowem Rapha w tytule. Moge też wymyślić swoją własną i nie będzie w niej antagonistycznych elementów fabularnych ani metafizycznych.

xxx

W międzyczasie wróciłem z Krakowa. Przeżyłem ekstaże przez znieczulenie. Ekstazę przez zubożenie. Byłem jak indyjski święty mąż który żyje w grobowcu i czci bóstwa które nakręciły złą sławę indyjskiejskiej mitologii. Spałem w krypcie , miejscu chłodnym i bardzo przewiewnym. Byłem Hiobem we śnie i na jawie. Rower mój stał się misternym zapisem tańca pijanego Śiwy, yeah, you can dance, dead can dance... To długa historia, którą kiedyś nasycę słowami.

xxx

Weszliśmy też z El Patronem w miłe towarzystwo słuchające free jazzu i utaczające z siebie słowa w rytm mód intelektualnych ostatnich kilku stuleci. Od słowa do słowa, przyszło do ewangelizacji ducze. Stanęło na jakimś akcie zbiorowego mediumizmu, wszyscy krzyczeli jak na oldksulowej giełdzie. Określaliśmy nowe etapy dzieła alchemicznego (tytuł) i nabzdyczaliśy się jak koguty wygłosiwszy absurdalne tautologie, wierni przekonaniu że "prawda to rozkaz". Najlepszym podsumowaniem było pytanie świadka, młodego filozofa neofity , wiernemu jeszcze słońcu z zachodu i innym Kantyzmom, który nic nie zrozumiał. Więc udało się nam, osiągnęliśmy zbiorowo takie przyspieszenie które transcendowało nas według wzoru won het daleko z jakiegokolwiek zbioru logicznego "ale".

xxx

bynajmniej, z Krakowa ulotniłem się poprzez sublimację w stalowej aorcie pociągu.

xxx

I dziś zobaczyłem coś co mnie , co mnie wytrąciło z ekstazy deprywacyjnej i zawróciło w drugą stronę. Proszę was. Mydło , kremy dla kolarzy do pielęgnacji skóry. A to wszystko z ziół i innych bylin rosnących pod... Mont Ventoux? by Rapha of course...

2 komentarze:

  1. to nie wiedziałeś, że pot kolarzy spływający po zboczach ventoux, przez dziesięciolecia gromadzący się na roślinności tamtejszej i nasycający jej korzenie, łodygi, liście czyni ją niezwykle porządaną i dobroczynną? laik!

    OdpowiedzUsuń
  2. pan wie kto po tym kamyku stąpał?

    OdpowiedzUsuń