piątek, 17 lipca 2009

Dziś przybrałem koło w szytke co stało się pierwszą przyczyną pewnych refleksji.




Przypomniałem sobie uczucie, kontrapunkt który odczułem widząc podobne zdjęcia na początku przygody z ostrym kołem:



cienkie rurki stalowych ram, delikatne koła w kontraście do potężnego łańcucha i zębatek przy piastach które muszą być śrubowane potężnymi śrubami do ramy (umówmy się że te śruby są naprawde "potężne" ) . Tu delikatnie a tu moc wiązana do ramy jak skazaniec do krzesła łaski. To troche jak lubieżna dziewczyna przyobleczona w pozór bezwzględnie naiwnej niewinności, tak, dobry przykład pozwala zrozumieć.

Podobnie z przełajem. Wysokie karbonowe obręcze zwykle kojarzone z jazdą na czas tu taplają się w błocie z nalepionymi szytkami. Takie pomieszanie. Odwrócenie z sensem.

więc wyjaśniam sobie powoli odwołując się do przeszłości terazniejszą atencją dla kolarstwa przełajowego, bo nie moge jakoś przejśc obojętnie obok takich scen:


podobno gdy jest się pisarzem to koniecznie trzeba się upodlić np spić sie wódką i robić różne brzydkie rzeczy. Myśle że cyclocross jest całkiem w porządku dla pisarzy. Można się całkiem spoko upodlić:


myślę że zaspokaja to potrzeby najwybredniejszych (pamietajmy że ludzie patrzą więc upodlenie w biały dzień na oczach wszystkich!). Być może gdyby nie ta przekorna postawa działaczy sportowych którzy cudowne dziecko przełaju trzymają w piwnicy (czym się różni austriacka nastolatka od wina?) widzielibyśmy więcej obrazków takich jak ten:


mogłoby się nawet okazać że kilka rund po błocie i piachu koją egzystencjane drżenie i nawet mściwego boga ma się gdzieś i jedyna pustka to ta w brzuchu z którą już wytrawny kucharz polowy sportowy radzi sobie lepiej niż wytrawny filozof z kwestią bycia.

Co ciekawe nie koniec podobieństw do alkoholu bo i tu widać wyrazną transmisje pokojeniową:

tu materiał zródłowy, post o dzieciach jest z november 27 2006.

oczywiście kros to też nieskończone wyzwania techniczne o których może kiedyś indziej

by nie mieszać smaków ale tu blog o lekkkich maszynach.

Contrary to popular belief, cyclocross racing is fun - zapewniają branżowe strony strony. I musi być coś w tym, jakaś ciężka błotnista prawda.

xxx

mi kilka dni temu przyśnił się rower przełajowy o stałej osi z przodu, nonszalancko niedociętej tak jak niedocina się rur sterowych w ahedach, baaardzo masywnym karbonowym widelcu, tarczowym hamulcu i mostku ahed karbonowym bez śruby zaciskującej na rurze sterowej poniważ był ten mostek tak precyzyjnie wykonany że wystarczało nabić na rure drewnianym młotkiem i już tam się trzyma. sny :D

1 komentarz:

  1. mysle ze rowerowe mysli kierowane ku cyklokrosowi to jedna z form adaptacji do naszych ojczystych warunkow
    kochamy chude ramy
    a jednoczesnie boli nas ich cierpienie na polskim asfalcie
    moje mysli kraza wokol hybryd wszelkiej masci
    cyklokrosowych rowniez, mimo ze czuje ze to jakas arystokracja jest

    OdpowiedzUsuń