poniedziałek, 19 lipca 2010
JP
Dziś zrozumiałem że na główce ramy mam ciągle JP i trzyma się tam długo, podczas gdy JP z laptopa zeszło mi już dawno. Po drodze laptop się zepsuł, spaliła się część której hefajstos w chinach już nie zrobi mi więcej. Czyżby rower więc "był" JP a laptop JP "nie był"? Czymże "jest" więc JP i dlaczego ostre koło jak zwykle jest w to zamieszane aż po ostatni zwój gwintu i stoi teraz pod szafą jakby nigdy nic a "ja" o tym pomyśleć muszę?
poniedziałek, 5 lipca 2010
Skrócenie
Ten film na yt jest świetny. Widziałem go dziś i wzbudził we mnie pewne myśli. Szczególnie komentarze pod nim i określenie "you just have sand in your vagina's because your fat and cant ride a bike."
Jak nam wiadomo, jesteśmy polakami a już to powoduje pewne zaburzenie w odbiorze rzeczywistości. Tych dyferencji jest tak dużo, że nawet gęstnieją geologicznie we własną , zupełnie niepodległą wyspę na jednolitym oceanie rzeczywistości - wyspe zwaną przez filozofów "świadomością" a przez geografów "Polską".
Bo musicie wiedzieć że ostre ma w sobie niezbadane pokłady obciachowości. A my wracać tam będziemy jak przestępca na miejsce niepopełnionej zbrodni. Jak człowiek - do raju.
Jak nam wiadomo, jesteśmy polakami a już to powoduje pewne zaburzenie w odbiorze rzeczywistości. Tych dyferencji jest tak dużo, że nawet gęstnieją geologicznie we własną , zupełnie niepodległą wyspę na jednolitym oceanie rzeczywistości - wyspe zwaną przez filozofów "świadomością" a przez geografów "Polską".
Bo musicie wiedzieć że ostre ma w sobie niezbadane pokłady obciachowości. A my wracać tam będziemy jak przestępca na miejsce niepopełnionej zbrodni. Jak człowiek - do raju.
niedziela, 4 lipca 2010
Nic nie jest bez sensu
Subskrybuj:
Posty (Atom)