niedziela, 31 lipca 2011

Alleycat jak sen.

Pamiętam gry w które można było grać samemu. Np. Odkrywcy nowych światów wydane przez Encore. Proponuję więc eksperymentalny alejkat w którym startujesz sam. Jeżeli pomysł wypali możliwe stanie się sporządzenie PCMC w którym możesz wystartować sam i mieć w dupie wszystkich a wtedy być może i tobie na grobie wyrośnie bez indyjski (jak u króla Salomona). Na początek, trzy myśli. Pomyśl je wszystkie, a nie trafisz już nigdy do punktu wyjścia.

ALLAYCAT jak Sen.

1. Buddyzm oszalał na punkcie przeróżnych technik które mają pomóc człowiekowi osiągnąć "oświecenie" "przebudzenie" "urzeczywistnienie prawdziwej natury umysłu". Szybko jednak okazało się, że oświecenie jest całkowicie niezależne od tego co robimy. Nie da się go wywołać. Nie da się zaplanować. Nie da pomyśleć. Można tylko zakładać jego fankluby ale to nie jest "droga do oświecenia". Nie ma takiej. No way. Spierdalaj.

2. Umiejętności pojawiają się poprzez rozwijanie własnej mocy, a nie machanie różdżką. Ten proces to niezwykłe, mistyczne doświadczenie. Stajesz się inną osobą, jakbyś zrzucał z siebie niepotrzebny ciężar. W naszym kulcie jest tajemnica, delikatna jak sen. Zupełnie jakbym podczas rytuałów była w transie, z trudem pamiętam, co się działo; coś dotknęło mojej duszy i od tej chwili nie mogę już zapomnieć o tych starych sekretach, radosnych i strasznych, sama myśl sprawia, że burzy mi się krew.

3. Przez wzgląd na Syjon nie umilknę
przez wzgląd na Jerozolimę nie spocznę
dopóki jej sprawiedliwość nie błyśnie jak zorza
i zbawienie jej nie zapłonie jak pochodnia
bo jak młodzieniec poślubia dziewicę
tak twój Budowniczy ciebie poślubi.

xxx

Paradoksalnie, aleycat ten ukończyć najłatwiej spontanicznie w przebłysku o który najłatwiej na rowerze, niekoniecznie z ostrym kołem...

piątek, 22 lipca 2011

Moim marzeniem jest mówić prawdę cały dzień.

Jest taki kraj w Europie gdzie istnieje "problem muzułmański". Muzułmanie wywalczyli sobie tam prawo do niezdejmowania czapeczki gdy im robią zdjęcie do dowodu, choć przepisy słusznie nalegają na zdjęcie bez nakrycia głowy. Wielkim sukcesem jest, że ostatnio jakaś Partia Miłośników Makaronu wywalczyła sobie tam prawo do noszenia durszlaka na głowie w dowodzie osobistym przed sądem państwowym, argumentując z tej samej racji co miłośnicy szariatu. Wyguglujcie sobie. Oto desemantiko. Piękna Satyra na wszelki "symbol". Mój symbol jest lepszy niż twój. Mój jest prawdziwy, a twój to nic nie znaczy. Panowie, durszlaki z głow, oto geniusz. Mój bóg mi mówi bym nie wpierdalał GMO i nie pożyczał u amerykańskiego żyda hajsu pod zastaw Ojczyzny.

xxx

Czytam ostatnio o misteriach eleuzyjskich. Licząca sobie dwa tysiące lat, zagininiona antyczna sztuka dziwnych obrzędów z których ludzie wychodzili odmienieni a zarazem związani tak mocną tajemnicą że nie zabardzo wiemy co się działo z "inicjowanymi". Wiemy za to że:

Błogosławieni będą ci, którzy dostrzegą, że ktokolwiek nie został inicjowany w święte misteria, kto nie wziął w nich udziału, pozostaje martwy w gęstniejącym mroku.

No i tak to się kręciło aż przestało. Tzn nie przestało, bo prawdopodobnie kontynuowały to tzw. czarownice które poprostu pozostały przy antycznej dionizyjskiej duchowości, ale musiały ze swoimi kultami kryć się w lasach prześladowane przez Kościół, o czym za chwilę a propo TfF. Teraz misteria. Podobno pili tam tajemniczy napój ze zbóż przyrządzany przez przewodników ceremonii. Podobno napój ten zawierał sporysz od którego niedaleko do LSD. Podobno, podobno grecy posługiwali się Geniuszem, a raczej On - grekami. Albo żyli w symbiozie, jak grzybnia z korzeniami bzu indyjskiego gdzieś tam, gdzie lamus nie wejdzie ani( to konkurs biblijny, jakbyś nie złapał). Co jeszcze o misteriach tak by skończyło się na ostrym kole? Ano, była procesja z Aten wcześniej, były obrzędy i wyrzeczenia. Było przegotowanie, wszystko było sakramentem. Prawie jak na Krakopoloko.Potem był napój i wejście za drzwi które teraz każdy z was może odnaleść we śnie, bo wszystko się może przyśnić, a wtedy - na pełnej kurwie panowie, wchodzimy...
Gdy Geniusz zesłał ludzkości LSD, które wyciekło z laboratorium i spadło deszczem na lata sześcdziesiąte - zabrakło tego całego precyzyjnego "ustawienia" doświadczenia psychodelicznego i parę osób luknęło przez lornetkę na słońce. Jak się żyje ot tak sobie, w materialistycznym episteme, jak się nie wierzy w Ducha, jak się myśli i mówi tylko o tym co na zewnątrz, to taki kwas potrafi nieźle poparzyć. Podobnie pewne zdegradowane plemiona indiańskie z gór południowego Meksyku odprawiaja swoje obrzędy stosując grzyby czy kaktusy magiczne. I tak samo, wierzą w to że grzyby zażyte bez należnego przygotowania mogą nawet zabić. Więc wpierw się pocą, oczyszczają, stawiają stopę ostrożnia badając, wymacując powoli grunt na tamtym świecie...

xxx

Nie jest tajemnicą, a może jest, że LSD zostało "odkryte" mniej więcej w tym samym momencie dziejów co bomba atomowa (hegla przeciwności). Ostre koło też zostało sprowokowane przez geniusza. I też mogę w nim zobaczyć z jednej strony tradycję misteryjną (pojętą głęboko, nie mylić z kabotyństwem, nic się nie da pomylić z kabotyństwem) a z drugiej strony "mistykę instant" , drogę na skróty, wyciąg krzesełkowy na Mt. Everest hardkoru. Wszystkie te produkty "ostrokołopodobne" , byle tanio i szybko bo "każdy chce to mieć". I nie starcza Shamali dla każdego. Oi nie.

xxx

I ja nie wiem, czy gdybym mógł to bym wymazał sam sobie z pamięci że ostre koło wogóle istnieje. Może tak choćby na moment.

xxx

Jeżeli myślisz że "moda na ostre koło" jest w 90% zarzewiem żenujących akcji, ale nie wiesz jak to uchwycić w myśl tak by nie popaść we wrogość, pogardę wobec newbie i inne różne kolektywy, to proponuję tą oto metodę, jedyne wyjście godne. Oto, jakimś cudem, dostąpiłeś tajemnicy. Może sam siebie zainicjowałeś, jak ten hrabia co się sam za włosy z bagna wyciągnął. Jesteś przebudzeniem geniusza który pamięta lepsze czasy. Czeka cię ciekawe życie. Może nawet złapiesz Shamala Piste na allegro za 100zł.

xxx

Naprzykład dla mnie to duże firmy napierdalają nam kulturowe GMO i duchowy Roundup. Bo duża firma rządzi się swoimi prawami, o czym wiedzą taoiści. Spotkałem znajomego dewelopera który mi mówi że każdy chce mieć domek i to jest OK. Hmm, jak każdy chce mieć Jaguara, to wcale Jaguar nie wypuszcza modelu taniego dla mas. Jak dużo osób coś chce, to rośnie tego cena, albo maleje wartość.

xxx

Ale spoko, spoko. Będzie Krakopoloko, odprawimy Ritual. Eddy Merx obiecał nam palec odciąć przysłać.

xxx



O czarownicach natomiast czytam Witchcraft Today, nomen omen to tytuł świetnej płyty Electric Wizard. I czytam coś takiego:

Czarownice są przekonane że moc spoczywa w ich własnych ciałach i można ją wytworzyć na wiele sposobów. Najprostsze z nich to taniec w kręcgu, śpiew i wznoszenie okrzyków tak, by doprowadzić się do szału.

Postanowiłem wczoraj oglądając powtórkę z TfF spróbować, korzystając z tego że kolarstwo rodzi u mnie w naturalny sposób ogromne emocje, a gdy jeszcze jest etap górski z dwoma polskimi akcentami (prawie jak umlaut) mamy do czynienia z sytuacją nadzwyczajną, międzynarodową, więc skorzystałem. Zainicjowałem lokalny kult, czyniąc użytek z praktyk czarownic które połączyłem z sercem gorącego miłośnika kolarstwa opętanego przez spirit du corsa, doprawiłem improwizowaną inwokacją ku czci rwących pościg zawodników. No i nie powiem, dobre wudu przyszło.

wtorek, 12 lipca 2011

Smoking raport.

.soon.

Asteroids.

W tym teledysku kobieta macha ostrym kołem śpiewając, torówka pojawia się też w innym kontekście.

Nie ma tego dużo ale pomyślałem że powinniście o tym wiedzieć. Zawsze lepsze to niż Macaframa na angielskich rowerach.

piątek, 1 lipca 2011

PCMC 2011 - FAQ

Q: Czy też mogę być na plakacie PCMC obok mojej ulubionej aktorki porno?

A: Ponieważ tylko Mc Zło , Człowiek-Znany-Niegdyś-Jako-Sparrow , przyznaje się do organizowania PCMC 2011, tylko jemu przysługuje prawo towarzyszenia pannom Haze i Grey na plakacie pornoparodii PCMC 2011.


satan!